Produkty, do których wracam

88 komentarzy:
Wiem, że miało być w przyszłym tygodniu, ale już się nie mogłam doczekać, żeby napisać :D

Każdy z nas ma garstkę swoich ulubieńców kosmetycznych, po które sięga bez zastanowienia. Gdy tylko skończy się dany produkt machinalnie sięgamy po jego kolejne opakowanie. Kosmetyk, na którym zawsze możemy polegać i nie wyobrażamy sobie naszej kosmetyczki bez niego. I ja mam kilka takich niezbędników.
Ps wiem, że post może wyglądać jak reklama pewnej firmy, ale uwierzcie mi, nie jest nią ;) Po prostu sprawdzają mi się produkty tej marki.


Oczywiście pominęłam w tym spisie produkty takie jak maszynki do golenia, płatki kosmetyczne, chusteczki itp. Skupiłam się bardziej na stricte kosmetykach. Jak widać na załączonym obrazku większość moich niezbędników to produkty kultowe, na temat których nie trzeba się dużo rozwodzić, więc post będzie krótki, zwięzły i, mam nadzieję, na temat.


1. Pasta cynkowa. Nie piszę nazwy konkretnej marki, ponieważ nie zawsze jest to ta sama firma. Czasami zdarza się, że sięgam po maści cynkowe. Konsystencja i sposób aplikacji nie mają większego znaczenia, najważniejsze jest działanie. Wystarczy na noc zasmarować strategiczne miejsca a po kilku dniach ogromna, ropna dioda zamienia się w gojący się czerwony punkcik. Jeśli macie problem z wypryskami i jeszcze nie próbowaliście tego sposobu to serdecznie polecam ;)


2. Masełko do ust Nivea. Miałam już kilka wersji zapachowych i wszystkie tak samo przypadły mi do gustu. Nie jest to może najtańsze mazidło do ust, ale przyrównując cenę do wydajności tego produktu to śmiało można stwierdzić, że kosztuje grosze. Wystarcza na bardzo długo. Jedyne co mi w nim nie odpowiada to sposób aplikacji, ale zważywszy na jego działanie, jestem w stanie to przeboleć.


3. Krem Nivea Soft. Używam go wyłącznie na noc na całą twarz i na dzień pod oczy. Nie ma spektakularnych efektów, powiedziałabym, że jest to raczej przeciętniak. A już na pewno nie lubię jego zapachu. Więc dlaczego do niego wracasz? - możecie zapytać. Otóż moja cera jest niezwykle wymagająca i kapryśna. Stosowałam wiele kremów do twarzy i ten jest jedyny, który mnie nie uczula.


4. Odżywka do włosów Nivea Long Repair. Nie umiem zliczyć, które to już moje opakowanie tego produkty. Pięknie wygładza włosy i ułatwia ich rozczesywanie a w dodatku przepięknie pachnie. Ta ze zdjęcia jest już na wykończeniu, w zapasie mam nowiutką sztukę, ale myślę, że musi troszkę poczekać. Moje włoski już przyzwyczaiły się do tej odżywki i nie daje ona takich efektów jak na początku, więc muszę im dać odpocząć i znaleźć coś na zastępstwo. Może polecicie mi jakieś ze spłukiwaniem, które będą miały podobne właściwości i nie obciążą włosów? Będę wdzięczna ;)

5. Szampon do włosów Nivea Volume. Tak jak wyżej, moje ente opakowanie. Pięknie pachnie, nie obciąża włosów, dobrze myje. Wiem, że skład nie zachwyca, ale to jeden z niewielu szamponów, które nie powodują u mnie łupieżu - ach, ta moja wymagająca skóra.



6. Opalizujący olejek do ciała w sprayu Avon. Jest to dopiero drugie moje opakowanie, ale wiem, że na pewno nie ostatnie. Uwielbiam go za zapach, za efekt rozświetlenia skóry i aplikację.


7. Płyn micelarny BeBeauty. Tego produktu chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Bardzo dobrze radzi sobie z makijażem, ładnie pachnie, jest tani i wydajny, nie uczula mnie ani nie podrażnia. Czego chcieć więcej? Spełnia swoją rolę.



8. Żel aloesowy. Moje odkrycie roku. Niby o nim głośno, niby wszyscy polecają, ale jakoś nigdy mnie nie kusił. Do czasu. Do czasu aż pożyczyłam go od koleżanki na wypróbowanie. Zakochałam się! Nie zawsze używam tego konkretnego, czasami w mojej kosmetyczce lądują żele z innej firmy, o nieco innym składzie, ale nigdy znaczącej różnicy nie zauważyłam. Jest to produkt wielofunkcyjny. Używam go jako kremu na dzień, bazy pod makijaż, kremu do rąk czy stóp, balsamu do ciała, a nawet wcierki do włosów. Taki niepozorny a potrafi czynić cuda!


9. Suchy szampon Batiste. Tego pana wszyscy znamy (i kochamy). Napomknę tylko, że to moja ulubiona wersja zapachowa, przynajmniej z tych, które do tej pory próbowałam.

No i to by było na tyle. Jakie są Wasze niezbędniki, produkty, do których wracacie i bez których nie umiecie żyć? A może lubicie eksperymentować i rzadko zostajecie przy jednym kosmetyku na dłużej?

~ wredna
Czytaj więcej

Wyprzedaż szafy

23 komentarze:
Jakiś czas temu w menu bloga pojawiła się nowa zakładka - "Wyprzedaż blogowa". Tłumaczyć chyba nie trzeba o co chodzi ;) Tak więc zapraszam chętnych.
A żeby post nie był zbyt nudny i żeby bardziej zachęcić Was do zaglądania na wyprzedaż dodaję kilka zdjęć ;)












Tak wiem, autoreklama i post, który niewiele wnosi do "życia" bloga... Obiecuję, że na początku tygodnia pojawi się zwykły kosmetyczny post ;)

Co tam u Was? Jak tam jesień Wam mija? No i oczywiście jak sobota? Wolne czy jednak pracujecie? ;)
Czytaj więcej

Jak to kiedyś było, czyli Photoshop po raz drugi

28 komentarzy:
Coś sporo tutaj ostatnio grafiki jak na bloga osoby, która z grafiką skończyła. Ale czy z czymś co przynosiło Ci kiedyś radość i satysfakcję można skończyć? Wydaje mi się, że nie. Mimo, że nie mam zamiaru wrócić do tworzenia, czasami chętnie otwieram Photoshopa i wracam do tamtych czasów.
Oczywiście umiejętności już nie te, wyszłam z wprawy, więc najprawdopodobniej to nad czym teraz pracuje nie ujrzy światła dziennego.

Ale chętnie podzielę się z Wami tym co kiedyś wyszło spod mojego "pędzla". Słowa konstruktywnej krytyki mile widziane :D





Tak, kiedyś marzyłam o tym, żeby projektować i tworzyć okładki na książki. Stworzyłam również jedną specjalnie dla mojej koleżanki, która pisała książkę. Niestety książka nigdy nie została dokończona ;) Mam nadzieję, że się nie obrazi za to, że ją tutaj wstawię.

Materiały z których korzystałam:
Okładka nr 1: tło; skrzydła (zdjęcie modelki zostało usunięte)
Okładka nr 2: modelka; las; tło; kruk; włosy
Okładka nr 3: lampa; drzewa; krople; ptak (zdjęcia modelki i welonu nie mogłam znaleźć)
Okładka nr 4: modelka; tło (zdjęcie nieba i kruka zostało usunięte)
Okładka dla koleżanki: modelka; tło; włosy

I co sądzicie? Mam jeszcze kilka fotomontażów, z których nie zrobiłam projektów okładek. Nie pozostaje mi nic innego jak napisać Wam: idźcie i twórzcie! :D

~ wredna
Czytaj więcej

Weselne paznokcie

19 komentarzy:
Dzisiaj będzie krótko. Bez zbędnych komentarzy czy wprowadzenia, po prostu zdjęcia ;)

Na weselu byłam już jakiś czas temu, bo 13 sierpnia 2016 r., ale dopiero teraz zebrałam się na odwagę, żeby podzielić się z Wami moim "paznokciowym arcydziełem". Manicurzystką nie jestem i daleko mi do tego. Ogólnie to nie ma się czym chwalić, ale pomyślałam, że może kogoś chociaż zainspiruję ;) Więc proszę o wyrozumiałość ;)




Jak widzicie, nic nadzwyczajnego ;) Ale uniwersalnie. Zdjęcia wykonane przez moją siostrę. Dla zainteresowanych: pospolitaola.blogspot.com

~ wredna
Czytaj więcej

Przeprowadzka i nowy pokój

16 komentarzy:
Jeżeli ktoś z Was czytał mój pierwszy post to wie zapewne, że studiuję poza miejscem mojego zamieszkania, więc okres studiów jest równoznaczny z wynajmowaniem pokoju na stancji. Jako, że wakacje się skończyły, pod koniec września zawitałam w Lublinie i moim nowym pokoju.

Jak to się mówi: ciasny, ale własny ;) Jeszcze trochę jest tu do zrobienia, ale dzielę się z Wami jego stanem na chwilę obecną. Wszelkie propozycje dotyczące wystroju czy układu mile widziane ;)














Jak wiadomo, wynajmowanie pokoju nie daje nam dużego pola do popisu, trzeba wykorzystać to co się dostaje w cenie ;D
Ktoś z Was mieszka na stancji? Jak Wam się podoba? A może macie jakieś wskazówki?

~ wredna
Czytaj więcej