Blogmas #1 Christmas DIY

97 komentarzy:

Ho! Ho! Ho! Święta zbliżają się wielkimi krokami, więc postanowiłam zacząć serię Blogmasową. Pierwszy post miał się pojawić dopiero w przyszłym tygodniu, ale nie mogłam się już doczekać ;)


Przychodzę do Was z projektem DIY. Wydaje mi się, jednak, że nie będzie to takie zwykłe Do It Yourself, bo niestety nie zostałam obdarzona przez matkę naturę talentami manualnymi. Nigdy nie potrafiłam wykonywać prac plastycznych/technicznych. Świąteczne stroiki, kartki, czy własnoręcznie robione dekoracje nigdy mi nie wychodziły. Mieszkanie wolałam przyozdobić gotowymi, kupnymi dekoracjami. Ale komputer zawsze lubiłam udekorować sama. I tak dzisiaj przychodzę do Was z mini-tutorialem na bożonarodzeniową tapetę ;)
Przechodzę od razu do instrukcji, bo post i tak będzie długi.


!!! Kliknij, aby zobaczyć treść instrukcji !!!

Jeśli ktoś z Was postanowi wykonać lub zainspirować się powyższą instrukcją niech podzieli się rezultatem.


A gdyby komuś tapeta się spodobała, ale miałby problem z jej wykonaniem to tutaj dwa przykłady mojego wykonania ;) Pobierajcie śmiało (tylko byłabym wdzięczna za informację w komentarzu) i czujcie magię Świąt korzystając z komputera!


Lubicie świąteczne DIY czy wolicie kupne ozdoby? Wypełniacie to wyzwanie Blogmasowe? I czy w ogóle przystosowujecie swój pulpit komputera do Świąt?

~ wredna
Czytaj więcej

Pazurki nie moje

90 komentarzy:

Witajcie ;) Dzisiaj będzie mało czytania a dużo zdjęć ;)
Ja ostatnio nie wychodzę zbyt często, więc i na moich paznokciach nie goszczą zdobienia godne zamieszenia na blogu. Jak już maluję pazurki to wybieram jeden, najczęściej bardzo uniwersalny, kolor. Nic co by Was zaciekawiło.
Ale... Zdarzyła się okazją, bo siostra poprosiła mnie o wykonanie jakiegoś prostego manicure. No i tak powstał dzisiejszy post. Wiem, że nie jest to nic nadzwyczajnego, ale małymi kroczkami, praktyka czyni mistrza, może kiedyś uda mi się wykonać coś wartego uwagi ;)
Tak, ale nie przedłużając tego, już i tak zbyt długiego, wstępu przechodzę do sedna - czyli zdjęć ;)
Wspomnę jeszcze tylko, że gdyby ktoś był zainteresowany to te piękne dłonie i pazurki należą do Oli, znajdziecie ją tutaj.




A skoro dzisiaj tak krótko to pozwolę sobie jeszcze wspomnieć, że biorę udział w wyzwaniu Blogmas 2016. Jeśli ktoś chciałby dołączyć to wszystkie szczegóły znajdziecie po kliknięciu w banner.

Tak w skrócie. Otrzymujemy 12 wyzwań, które należy wykonać. Oczywiście challenge związane ze Świętami Bożego Narodzenia. Nie musimy wykonywać wszystkich 12, wystarczy wybrać te, które najbardziej Wam odpowiadają ;) Myślę, że jest to ciekawy sposób na urozmaicenie treści bloga w czasie świątecznym.


Bierzecie już udział w wyzwaniu? A może dopiero o nim usłyszałyście/liście? Jeżeli ktoś z Was jeszcze się zastanawia to mówię: Nie ma nad czym! Nic tylko spełniać wyzwania!

~ wredna
Czytaj więcej

Moja kolekcja szminek i konturówek

111 komentarzy:

Ostatnio często można spotkać na blogach posty pod tytułem "Moje jesienne szminki". Postanowiłam skraść ten pomysł, ale z racji tego, że moje zasoby kolorowych produktów do ust są raczej ubogie, postanowiłam podzielić się z Wami całą moją kolekcją.


Jak widać na załączonym obrazku posiadam jedynie 2 standardowe szminki: Wibo Eliksir i Avon Colour Trend; 2 pomadki w płynie: QiBest (z aliexpress) i Golden Rose; 1 błyszczyk: Wibo; i 6 konturówek: Smart Girls Get More, 2x Essence, Golden Rose, Lovely i Eveline.


Kolejnym spostrzeżeniem jest to, że wszystkie produkty są utrzymane w jednej kolorystyce ;) W takich odcieniach czuję się najlepiej i wszystkie inne zawsze po jakimś czasie wędrowały w świat. Można również zauważyć, że jestem fanką matów. W całym moim zbiorze kolorówki do ust znajdziecie tylko 3 produkty z blaskiem - błyszczyk z Wibo, pomadka Eliksir i Avon. Reszta to czysty mat ;)


Tutaj możecie zobaczyć zestawienie kolorów. Oczywiście na białej kartce nie prezentują się one tak jak na skórze czy na ustach, ale nie miałam nikogo do pomocy przy robieniu zdjęć :D 


Słynna 10 z Golden Rose jest jednym z moich ulubieńców. Kocham jej zapach no i oczywiście kolor. Chociaż ubolewam nad tym, że u mnie wygląda zbyt trupio. Nie mogę nią stworzyć pełnego krycia, bo wyglądam jakbym wstała z grobu :D Kolejnym produktem, z którego zakupu jestem niesamowicie zadowolona jest pomadka QiBest. Dostaniecie ją na Aliexpress ;)


Szczerze powiem Wam, że rzadko sięgam po pomadki, zazwyczaj decyduję się na kupno konturówek. Używam ich na całe usta, tak jak zwykłej szminki. Są dużo tańsze i precyzyjniejsze. Tutaj ciężko mi będzie wybrać ulubione. Najczęściej używam dwóch z Essence. Jedynie sporadycznie na moich ustach lądują te ze Smart Girls Get More i Eveline. Kolorek Lovely jest "lovely" :D Ale jest niebywale mięciutka, więc często trzeba ją temperować. A mój wewnętrzny leń nie zawsze ma na to ochotę ;) Golden Rose też jest przepiękna, ale odcień jest troszkę głębszy i bardziej intensywny, więc na tę decyduję się raczej na większe wyjścia.

Jakie są Wasze ulubione odcienie? Jesteście wierne/ni jednej marce, jeśli chodzi o kolorówkę do ust, czy wolicie zróżnicowanie? Wasza kolekcja jest pokaźna czy ograniczacie się do kilku produktów?

~ wredna
Czytaj więcej

Denko października

84 komentarze:
Nie wiem jak Wy, ale ja lubię czytać posty typu "zużycia". Zawsze można podpatrzeć ciekawe produkty i dowiedzieć się czego lepiej unikać. U mnie takie wpisy będą się pojawiały raczej sporadycznie i na pewno nie systematycznie. Nie wiem jak inni to robią, że każdego miesiąca zużywają imponującą ilość kosmetyków. Ja jestem chyba bardziej oszczędna :D Albo po prostu nie stosuję tylu rzeczy.
Ostatnio uzbierało mi się kilka pustych opakowań, więc postanowiłam zobaczyć jak odbierzecie "Projekt Denko" w moim wykonaniu ;)


Jak widać na załączonym obrazku produktów nie ma wiele. Mimo wszystko mam nadzieję, że przyjemnie będzie się Wam czytało moje "wypociny" ;)

1. Dr Irena Eris. Panna Cotta, bakaliowy balsam-koktajl młodości do ciała. Powiem Wam szczerze, że nie wiem jak długo leżał on w mojej kosmetyczce. Kiedyś go używałam, ale zapach zaczął mnie męczyć, więc go odłożyłam i tak sobie leżakował biedak zapomniany. Z tego co się orientuję, to nie można go już dostać, ale nawet gdyby była taka możliwość raczej bym się na niego nie skusiła. Ja wygrałam go w rozdaniu, ale wizaz.pl podaje jego cenę: 39.00 zł/200 ml. Czy to dużo czy mało, ciężko mi stwierdzić. Ot, taki sobie przeciętniak moim zdaniem. No i zapach zdecydowanie nie mój.

2. Nivea. Long Repair odżywka do włosów. O tym produkcie wspomniałam już w poprzednim poście: tutaj. Od tamtej pory moje zdanie na jej temat nie uległo zmianie. Na razie muszę dać moim włosom odpocząć chwilkę od tego kosmetyku, bo co za dużo to nie zdrowo (a kilka opakowań już zużyłam), ale na pewno do niej wrócę.

3. Rexona Invisible. Antyperspirant w kulce. Nadal szukam swojego ideału. Do tej pory najlepiej sprawdzają mi się kulki z Garnier, ale od czasu do czasu eksperymentuję z innymi produktami. Ten właśnie był takim eksperymentem i niestety się nie sprawdził. Nie dość, że zużyłam go w mgnieniu oka to jeszcze nie dawał mi takiej ochrony jakiej od niego wymagałam. W tym momencie uprzedzam się do marki Rexona i prędko na ich produkty nie spojrzę.

4. Pasta Lassari. Pasta cynkowa. Cudo. 20g starczyło mi na ponad rok! Czasami podkradała mi ją też siostra, więc wydajność tego produktu jest fantastyczna ;) O niej też możecie poczytać tutaj. Bardzo dobrze radzi sobie z ropnym okropieństwem, które czasami pojawia się na mojej twarzy. Jeśli nie próbowaliście, a macie podobny problem, to polecam ;)

5. Collection 2000. Korektor Lasting Perfection w kolorze 1 Fair. Zrozumiałam! W końcu pojęłam fenomen tego produktu. Doskonale radzi sobie z przykryciem moim ogromnych cieni pod oczami. Pierwszy raz spotkałam się z tak dobrym kryciem. Dodatkowo wygląda cudownie. Spodziewałam się delikatnej szpachli, ale przy umiejętnym nałożeniu jest on wręcz niewidoczny. Zdecydowanie kupię kolejne opakowanie. Gdyby kolor był odrobinę bardziej żółty to byłby to ideał. Ale mimo tego nie narzekam i chwała temu kto stworzył takie cudeńko ;)

6. Eveline. Tusz do rzęs Extension Volume 4D FALCE DEFINITION. Kiedy szukam dobrej maskary najczęściej zaglądam do szafy Eveline. Nie mam swojego ulubieńca. Stosuję kilka rodzajów naprzemiennie. To co mnie przyciąga w produktach Eveline to szczoteczki. W asortymencie marki znajdziecie szeroki wybór tuszów do rzęs, które posiadają silikonową szczoteczkę. Oczywiście dla fanów tradycyjnych też coś się znajdzie ;) Ale przecież inne firmy również oferują takie aplikatory, więc czym spośród nich wyróżniają się te? Elastycznością :D Zrozumieją tylko Ci, którzy je stosowali. Polecam przetestować ;) Coś wspaniałego.

Koniec. Niby zużyć niewiele, ale żeby to wszystko opisać (choćby tak pokrótce, jak zrobiłam to ja) to trzeba się na tej klawiaturze namachać :D Mieliście coś z tych produktów? Co o nich sądzicie? Co Wy zużyliście w tym miesiącu?

~ wredna
Czytaj więcej