UPIECZONE PRZEZ DAGĘ NIE TUCZY?
Czyli jak to świadkowa wybrała prezent na panieński

48 komentarzy:
Od jakiegoś czasu organizowanie wieczorów panieńskich i kawalerskich stało się bardzo modne. Co więcej, oprócz zaplanowania całej imprezy warto też pomyśleć o prezencie dla przyszłej panny młodej i pana młodego. W sierpniu mam być świadkową na weselu koleżanki, więc jak można się domyślić większość organizowania spadła na moją głowę. Największy problem miałyśmy z prezentem. Dagmara nie należy do osób, które chciałyby dostać seksowną bieliznę czy zjeść tort z dekoracją imitującą wiadomą część męskiej anatomii. Jest to kobieta, która lubi praktyczne podarunki. Jednak my chciałyśmy, aby nasz upominek wywołał uśmiech na jej twarzy. Tak więc, wybór padł na coś użytecznego, ale w dość zabawnej odsłonie.


O stronie
Z pomocą przyszła mi strona MyGiftDNA. Możecie tam znaleźć personalizowane prezenty na niemal każdą okazję, od imienin, parapetówek i imprez, przez mikołajki, rocznice czy śluby, na dniu dziecka, chrzcinach i komunii kończąc. Na stronie sklepu możemy przeczytać:
MyGiftDna.pl - Sklep internetowy - Pomysł na wyjątkowy, spersonalizowany prezent! Uważamy, że najlepszy prezent to taki, który został stworzony z myślą o osobie, która zostanie nim obdarowana. Właśnie dlatego wszystkie pomysły na prezent, które u nas znajdziesz to prezenty personalizowane - jedyne w swoim rodzaju. Twoi bliscy zasługują na unikalne prezenty! Tworzymy sieć sklepów z personalizowanymi prezentami.
W menu mamy również możliwość wyszukania prezentów ze względu na osobę, którą chcemy obdarować (żonę, tatę czy przyjaciela). A wybierać jest w czym. Przebrnięcie przez wszystkie propozycje może okazać się nie lada wyzwaniem ;) Mnie zajęło to dobre pół godziny ;)
Oczywiście, jak to przy personalizowanych prezentach bywa, napisy bądź zdjęcia możemy, w większej lub mniejszej mierze, edytować według własnych potrzeb.
Strona oferuje również dodatkowo płatną opcję pakowania prezentu.
Chciałabym jeszcze napisać kilka słów o obsłudze sklepu. Kontakt mailowy z panią, z którą korespondowałam był bardzo dobry. Co prawda, na odpowiedź musiałam czekać kilka dni, ale pani Maryla jest bardzo uprzejmą osobą. Dawno nie spotkałam się z tak przyjemną obsługą. 
Miałam też mały incydent z tą piękną paterą. Ta, którą widzicie na zdjęciach to już drugi egzemplarz. Pierwsza przyszła do mnie potłuczona. Napisałam o tym pani Maryli i dwa dni później miałam już drugą. Także ogromny plus za profesjonalizm.


Od producenta
Zastosowanie Patera idealnie wpisze się w wygląd każdej kuchni lub salonu. Możesz na niej ułożyć owoce, ciasta, co tylko zechcesz. Grawerowany spód sprawi, że całokształt będzie jeszcze bardziej zachwycający. Wykonanie Okrągła patera na nóżce wykonana jest ze szkła, które jest 2-3 razy bardziej odporne na uszkodzenia niż porcelitowe czy porcelanowe produkty o podobnej grubości. Powierzchnia patery jest idealnie gładka. Grawerujemy całą powierzchnię produktu!
Grawer na Paterze wykonany jest z użyciem najnowszych technologii laserowych. Dysponujemy laserem najlepszej w Europie firmy Trotec Laser. Grawer laserowy pozwala na osiągnięcie dokładności rzędu setnych części milimetra, dzięki czemu Patera wygląda niesamowicie! Grawer jest trwały i nawet po długim użytkowaniu produktu pozostaje nienaruszony i bardzo dobrze widoczny.
W tej opcji edytować możemy imię. 
Cena: 119,99 zł (teraz 95,99 zł) + ewentualnie pakowanie 19,99 zł.


Opakowanie i jakość szkła
Patera przychodzi do nas, opatulona w folię bąbelkową, w kartonowym pudełku wypełnionym piankowymi elementami, które mają zapobiegać jej stłuczeniu. Powiem szczerze, że wyglądają całkiem ładnie i chyba zostawię je i podaruję Dagmarze prezent z nimi w środku ;) Spodobały się też naszemu kotu, który ganiał za nimi po całym mieszkaniu :D
Szkło, z którego wykonana jest patera jest dosyć cienkie. Spodziewałam się czegoś troszkę cięższego, ale mam nadzieję, że nie wpływa to na jakość samego produktu. O tym, czy przetrwa pierwsze użycie, mogę Wam napisać dopiero za jakiś czas, jak nasza przyszła panna młoda ją przetestuje ;) Ale nie wydaje się być zbyt krucha. Nóżka jest już delikatnie grubsza i stabilna, można stawiać ciastka bez obawy, że coś się przewróci.


Grawer i ogólny wygląd
Napis jest trochę mało widoczny, ale to chyba normalne przy przezroczystych powierzchniach. Najważniejsze, że da się go bez problemów odczytać. Tutaj nie mam zastrzeżeń co do jakości. Grawer jest bardzo precyzyjny, równy i gładki. Nic, do czego można by się było przyczepić. 
Myślę, że jeżeli chodzi o sam wygląd patery, to zależy od gustu, jednak ja uważam, że prezentuje się bardzo dobrze. Elegancka, schludna, nieprzesadzona. Mam nadzieję, że i Dagmarze wpadnie w oko, ale śmiem twierdzić, że jest bardzo w jej stylu. Dodatkowo napis zdecydowanie wywoła uśmiech na jej twarzy.
Sama w sobie wygląda interesująco, aż nie mogę się doczekać by zobaczyć jak okazale będzie się przedstawiała z wypiekami.


Od producenta
Wykonanie Notatnik książkowy w formacie A5 z wysokiej jakości grawerem. Notatnik wykończony jest miękkim materiałem i obszyty na brzegach. Oferujemy trzy wersje kolorystyczne takie jak: szary, granat lub fiolet. Notatnik składa się ze 190 stron w kratkę, na których można pisać, rysować, notować i nie tylko.
Grawer Wysokiej jakości technologia graweru laserem pozwala na dokładne odwzorowanie projektu na notatniku. Pracujemy na laserze firmy Trotec Laser - najlepszej w Europie. Grawer techniką laserową ułatwia wykonanie bardzo szczegółowego wzoru i najmniejszych elementów z ogromną starannością! Grawer jest bardzo dokładny i trwały dzięki czemu nie zostaje zniszczony w trakcie użytkowania.
Tutaj mamy możliwość edycji ostatniej linijki tekstu.
Cena: 59,99 zł + ewentualne pakowanie na prezent: 19,99 zł.


Opakowanie i jakość
Notes dostajemy zapakowany w kartonowe pudełko. Nic specjalnego, ale przynajmniej nie przychodzi luzem.
Notatnik jest bardzo dobrze wykonany. Strony są porządnie sklejone, nie ma tutaj mowy o luźnych czy wypadających kartkach, i przyszyte. Jakość samego papieru oceniam na bardzo dobrą. Nie mamy wrażenia, że miałby się on rozpuścić bądź przedrzeć pod naszymi palcami. Jestem nim bardzo pozytywnie zaskoczona, bo spodziewałam się, że będzie zrobiony z gorszego tworzywa.
Okładka w dotyku przypomina skórę i również wyglądem chyba ma ją imitować. Jest to oczywiście twarda oprawa, ale jest elastyczna, miękka, jakby owleczona ww. skórą. Brzegi są przeszyte, co moim zdaniem wygląda bardzo elegancko i solidnie. Grzbiet jest odpowiednio wyprofilowany, nie ma problemów z otworzeniem notesu na wybranej stronie. Wklejona czerwona wstążeczka, która ma służyć jako zakładka, jest odpowiednio mocna. Przy standardowym użytkowaniu nie powinno nic się z nią złego dziać ;) 
Kartki w notatniku są dobrze zadrukowane. Kratki są równe i dobrze widoczne. Na próżno szukać tutaj nieregularności w ilości tuszu lub innych skaz.


Grawer i ogólny wygląd
Napis wygląda bardzo dobrze. Jednak gdy się bliżej przyjrzeć to widać pewne niedociągnięcia lasera. Kontury niektórych liter są nierówne. Jednak z odległości 30 cm nie widać tych drobnych mankamentów. Nie wydaje mi się również, żeby miał się ścierać w trakcie użytkowania.
Całość urzekła mnie swoją kompozycją. Jest to bardzo elegancki, przyjemny dla oka, dotyku, a nawet nosa, kajecik. Z profesjonalnym wyglądem kontrastuje zabawny napis, który Dagmara z pewnością doceni.
Szczerze powiedziawszy, notes bardzo przypadł mi do gustu i sama chętnie bym sobie taki sprawiła ;)


Znacie stronę MyGiftDNA? Lubicie robić prezenty? Myślicie, że personalizowany podarunek to dobry pomysł? Jak podobają się Wam rzeczy, które wybrałam dla koleżanki? Czy są odpowiednie na wieczór panieński? A może uważacie, że na takie wydarzenie należy kupować bardziej pikantne upominki?

~ wredna
Czytaj więcej

KUPIŁAM, WYGRAŁAM, DOSTAŁAM #5
Kilka nowości i jeden stały bywalec

76 komentarzy:
Ostatnio w mojej kosmetyczce pojawiło się kilka nowości, więc stwierdziłam, że warto napisać kolejny post z haulem. Dziś będzie jeden stały bywalec, kilka zupełnie dla mnie nowych kosmetyków i kilka, o których dziś jedynie wspomnę, a na blogu będą miały jeszcze swoje pięć minut. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę i może któreś z prezentowanych przeze mnie produktów wpadną Wam w oko, albo podzielicie się ze mną swoją opinią na temat tych, których jeszcze nie miałam okazji wypróbować ;)


Revlon, Colorstay
Kultowy produkt, którego w mojej kosmetyczce jeszcze nie było. Zawsze go omijałam z powodu jego mocnego krycia. Zazwyczaj sięgam po lżejsze podkłady. Jednak teraz, gdy do stosowania na co dzień odkryłam minerały, a zbliżają mi się dwa wesela, postanowiłam go przetestować. Jeszcze nie miał swoich pięciu minut ;) Ale na pewno na blogu pojawi się recenzja. Wybrałam kolor 150 Buff, wersję dla cery tłustej i mieszanej. Trochę się obawiam, że będzie zbyt matujący, ale ten sam odcień dla cery normalnej i suchej ma odcień, który mi nie odpowiada. Najwyżej zmieszam go odrobinę z True Match ;)


Ardell, Lash Grip
Pierwszy w mojej kolekcji klej do rzęs ;) Jak się możecie domyślić, sztucznych jeszcze nigdy nie nosiłam. Ale zamierzam na wspomnianym wcześniej weselu je wypróbować ;) Oczywiście, wcześniej jeszcze kilka razy spróbuję zaaplikować rzęski, bo wiadomo, że trzeba nabrać trochę wprawy ;) Myślę, że i jego recenzja mogłaby się pojawić, jeśli ktoś z Was byłby zainteresowany ;)


Collection 2000, Lasting Perfection
Ten korektor przewijał się na moim blogu już wiele razy ;) Jest to właśnie ten stały bywalec. Ostatnio pojawił się w denku, więc normalnym jest, że występuje również w haulu ;) Jak kończę jedno opakowanie to kolejne już mam w zapasie ;) Jedyny korektor, który zadowala mnie swoim kryciem, a przy tym jest przystępny cenowo ;) Pełnej recenzji na blogu jeszcze nie było, ale jeżeli bylibyście zainteresowani to może się pojawić ;) Używam go już tak długo, że mogę o nim co-nieco powiedzieć / napisać ;)


Revers Cosmetics, Eyeshadow Lavien
Dzisiaj o nich jedynie wspominam, bo planuję posta, w którym zobaczycie te maleństwa w akcji ;) Na razie zdradzić mogę tyle, że byłam pozytywnie nimi zaskoczona ;) Także, jeżeli jesteście ich ciekawi to, jak to się z angielska mówi, stay tuned :D


Revers Cosmetics, Long Vitalash
Produkt, który do złudzenia opakowaniem przypomina mi Long 4 Lashes :D On też jeszcze czeka na swoją kolej. Nie zaczęłam jeszcze testów, bo mam cerę i oczy skłonne do uczuleń na tego typu produkty, więc musi sobie jeszcze poleżeć, bo na razie mam kilka ważnych większych imprez i nie chciałabym nagle obudzić się ze spuchnięta buzią, a już się tak zdarzało ;) O nim też na blogu jeszcze przeczytacie ;) Najprawdopodobniej w oddzielnej recenzji ;)


Revers Cosmetics, Eyebrow Corrector
Według producenta jest to produkt 3w1: henna, maskara i korektor. Oczywiście wszystkie trzy przeznaczone do brwi ;) Na opakowaniu dostajemy również informację o tym, że kosmetyk zawiera keratynę ;)
Mój kolor to 01 Light Brown i stanowi on najjaśniejszy odcień w dostępnej gamie. Do wyboru mamy jeszcze 02 Dark Brown i 03 Black. Pojemność opakowania wynosi 12 ml.
INGREDIENTS: Aqua, Glycerin, Panthenol, Acrylates/Acrylamide Copolymer, Paraffinum Liquidum, Carboner, VP/VA Copolymer, Alcohol denat., Saccharum Officinarum Roots Extract, Panicum Miliaceum Semen Extract, Arginine, Sanicula Europaea Herbal Extract, Proline, Ascorbic Acid, Malic Acid, Alanine, Phenethyl Alcohol, Rosmarinic Acid, Serine, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Hydrolyzed Keratin, Ethylexylglycerin, Disodium EDTA, Polysorbate-85, [+] Cl 77891 (dwutlenek tytanu), Cl 77492 (wodorotlenek żelaza), Cl 77491 (tlenek żelaza), Cl 77288 (tlenek chromu zielony), Talc. 
Kosmetyk będzie odpowiedni dla osób, które szukają delikatnego podkreślenia brwi na co dzień. Polecam raczej dla tych, którzy mają ładne naturalne włoski i chcą je jedynie delikatnie przyciemnić. U mnie korektor ten niestety się nie sprawdzi, bo ja nie wyobrażam sobie uzupełnienia moich luk w brwiach. 
Spiralka jest malutka, więc bez problemów można nią precyzyjnie zaaplikować kosmetyk. Ładnie też radzi dobie z rozczesaniem i rozdzieleniem włosków. Moim zdaniem, jednak, nabiera troszkę za dużo produktu, radziłabym pozbyć się jego nadmiaru przed użyciem ;) Ma dosyć wodnistą konsystencję, dzięki której płynnie się go nakłada. Wysycha na mat i utrzymuje się cały dzień.
Jeżeli chodzi o dostępność to znalazłam go jedynie na perfumerianiebieska.pl w cenie 7,50 zł.


Revers Cosmetics, Vivat Mat Liquid Lipstick
Pomadka w, bardzo modnej ostatnio, płynnej formie. Na opakowaniu nie mamy informacji dotyczącej składu kosmetyku, nie znalazłam jej też na stronie Revers Cosmetics. Producent pisze o niej tak:
VIVAT MAT Liquid Lipstick, Pomadka w płynie pozwalająca uzyskać spektakularny efekt wyraziście matowych ust. Dzięki kremowej konsystencji pomadkę nakłada się gładko jak błyszczyk, zapewniając ultramatowy, kryjący efekt. VIVAT MAT delikatnie spulchnia usta dzięki czemu stają się one pełniejsze, a ich matowy kolor pozostaje na długi czas intensywny i nasycony. Matowe, pełne usta. Efekt wysokiego poziomu krycia.
Mój kolor to 07, a pojemność pomadki wynosi 5 ml.
Odcień całkiem ładny, określiłabym go jako typowy mauve/nude. Idealnie zgrywa się z konturówką Essence Satin Mauve.
Bardzo eleganckie opakowanie skrywa aplikator typowy dla błyszczyków i pomadek w płynie. Kosmetyk ma kremową formułę, która rzeczywiście gładko się nakłada. Jednak mam pewne zastrzeżenia jeżeli chodzi o równomierność nakładania produktu. Trzeba troszkę nad nim popracować, aby uzyskać jednolity efekt.
Pomadka długo wysycha, ponad 5 minut, i moim zdaniem nie jest to ultramatowy efekt. Określiłabym go raczej jako satynę. Znam bardziej matowe pomadki.
Jeżeli chodzi o jej trwałość to ze mną pozostała przez jakieś 3 godziny (nie nakładałam pod nią konturówki). Do najtrwalszych nie należy, ale bardzo ładnie schodzi. Nie wiem czemu, ale spodziewałam się, że będzie zostawiała nieestetycznie zabarwione suche skórki, ale nic z tych rzeczy. Mam wrażenie, że delikatnie barwi usta, dzięki czemu granica między miejscami, w których pomadka jeszcze jest, i tymi, w których już się "zjadła", jest mniej widoczna.
Kupicie ją na frocus.pl za 6,99 zł.


Dorzucam jeszcze swatche korektora do brwi i pomadki (już zaschniętej).


Macie któreś z tych produktów? Lubicie? A może u Was się nie sprawdziły? Czy tylko ja tak długo zwlekałam z przetestowaniem kultowego Colorstay? A może chcielibyście zobaczyć szczegółową recenzję którejś z przedstawionych przeze mnie rzeczy?

~ wredna
Czytaj więcej

CO O TYM SĄDZĘ #7 Puder ryżowy Revers Cosmetics

73 komentarze:
Właśnie poczułam brak weny :D Siedzę już jakieś pół godziny i nie mam zielonego pojęcia jak zacząć tego posta ;D Mam w głowie cały zarys dzisiejszej recenzji, ale jak Was wprowadzić w temat, nie mam pomysłu... Więc może po prostu? Będzie o kosmetyku, który zainteresował mnie od samego początku, później mnie rozczarował, a na koniec się w nim zakochałam :D Typowa kobieta, nie? :D Ale cóż to za produkt mógł spowodować taką huśtawkę odczuć i opinii? Otóż mowa tutaj o pudrze ryżowym Rise Derma Fixer marki Revers Cosmetics. A o co dokładnie chodzi? Zapraszam do recenzji.


O marce słów kilka...
Zacznijmy może od początku, czyli od samej firmy Revers Cosmetics. Jest to stosunkowo młoda marka. Ich produkty produkowane są w Polsce, co moim zdaniem jest ogromnym plusem ;) Na stronie producenta czytamy:
Naszym celem jest tworzenie najwyższej jakości kosmetyków, dostępnych dla każdego w przystępnej cenie.
W naszej ofercie znajduje się szeroka gama wód perfumowanych damskich i męskich sygnowanych logo LOTUS PARFUM, oraz wód toaletowych GIORDANO AMARO.
Ponadto oferujemy pełną gamę kosmetyków kolorowych do makijażu REVERS BEAUTY & CARE, w linii tej znajdziemy wszystkie produkty niezbędne do wykonania pełnego makijażu twarzy, oraz bogaty wybór kolorystyczny lakierów do paznokci.


Od producenta
Puder ryżowy RISE DERMA FIXER
Do utrwalania makijażu, w tym również scenicznego. Odpowiedni dla cery przetłuszczającej się, mającej problem z nadmiernym 'świeceniem się' w ciągu dnia, oraz dla każdego innego typu cery w celu matowego wykończenia makijażu. Optycznie wygładza skórę i nadaje jej zdrowy, wypoczęty wygląd. Niezbędnik charakteryzatorów i wizażystów. Idealnie stapia się z cerą, nie powoduje zmiany koloru podkładu, nie wybiela twarzy, znacznie przedłuża trwałość makijażu. Mimo silnych właściwości matujących, nie przesusza skóry. Puder ryżowy działa pielęgnacyjne, energetyzująco, ochronnie i przeciwdziała efektom starzenia się skóry.
Gramatura: 15g.
Termin ważności: 12 miesięcy od otwarcia.
Producent zapewnia również, że puder jest hipoalergiczny, nie zawiera parabenów ani talku, ściąga nadmiar sebum, nie zapycha porów, jest odpowiedni również dla cery wrażliwej, jest transparentny i dopasowuje się do karnacji, oraz przedłuża trwałość makijażu.



Opakowanie i skład
Jeżeli chodzi o sam puder na opakowaniu dostajemy wszystkie niezbędne informacje. Produkt zamknięty jest w plastikowym słoiczku z sitkiem. Dno jest całkiem grube, a tworzywo wygląda na solidne. Wieczko nie jest zakręcane, ale nakładane. Z tego względu raczej nie polecałabym go do podróży. Samoistnie raczej się nie otwiera, ale nie chciałabym ryzykować zapudrowanej walizki. Warto przesypać puder do jakiegoś podróżnego pojemniczka. W zestawie dostajemy również puszek do aplikacji kosmetyku. Całość przychodzi do nas w kartoniku. Kartonowe pudełeczko zawiera opis kosmetyku i sposób użycia w dwóch językach - polskim i angielskim.Tam mamy również informacje dotyczące składu, gramatury i terminu przydatności. Strasznie ciężko się je jednak otwiera i przy pierwszej próbie ucierpiał na tym mój paznokieć, którego złamałam prawie do zera ;(
Szata graficzna jak najbardziej mi odpowiada. Prosta, elegancka, bez zbędnych grafik czy miliona kolorów. Prezentuje się bardzo ekskluzywnie.
INGREDIENTS (INCI): Dimethylimidazolidinone Rice Starch (substancja pochodzenia naturalnego; otrzymywana poprzez reakcję ze skrobią ryżu; pochłania nadmiar sebum), Magnesium Stearate (stearynian magnezu; substancja syntetyczna; zwiększa przyczepność produktu i zmniejsza jego pylistość), Phenoxyethanol Parfum (substancja zapachowa /kwiatowa/; organiczny związek chemiczny pochodzenia syntetycznego; działa również jako konserwant), Ethylhexylglycerin (alkilowa pochodna eteru gliceryny; humektant oraz konserwant).


Konsystencja i zapach
Po otwarciu kosmetyku, pierwsze na co zwraca się uwagę to zapach. Jest to całkiem intensywna woń róż. Jeżeli czytacie mojego bloga to wiecie, że za takową nie przepadam. Ogólnie nie lubię ani tych kwiatów ani ich aromatu. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy zdałam sobie sprawę, że mojemu nosowi wcale on nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, mój zmysł węchu odbiera ten bodziec jako pozytywny :D Może zmieniły mi się upodobania zapachowe ;)
Kwiatowy aromat jest wyczuwalny w trakcie aplikacji, ale nie zauważyłam, aby utrzymywał się na skórze. 
Sam puder jest bardzo dobrze zmielony. W dotyku jest delikatnie tępy. Nie pyli się zbyt mocno przy używaniu. Nie ma problemów z nabraniem kosmetyku na pędzel bądź inne urządzenie do aplikacji. Kosmetyk jest biały (jak to pudry ryżowe mają w zwyczaju), ale ładnie stapia się z cerą i jest transparentny. 


Właściwości matujące
Bo tego chyba wszyscy jesteście najbardziej ciekawi ;) Osoby, które sięgają po pudry ryżowe oczekują zazwyczaj mocnego zmatowienia. Ja jestem posiadaczką cery normalnej, w kierunku suchej i zazwyczaj sięgam po lżejsze kosmetyki. Może dlatego ten nie sprawdził się u mnie najlepiej.
Po aplikacji zostawia ładny, intensywny, ale nie płaski mat. Bardzo ładnie stapia się z cerą i wygląda naturalnie. Po nałożeniu byłam z niego bardzo zadowolona.
Niestety nie zdał testu trwałości. Możliwe, że wynika to z tego, że moja cera nie potrzebuje mocnego zmatowienia i nadmierne wydzielanie sebum było jej reakcją obronną. Mat utrzymał mi się na twarzy jakieś dwie godziny. Po tym czasie, w strefie T, świeciłam się bardziej niż zawsze, a z pudru na twarzy nie zostało nic.


Utrwalenie makijażu
Tutaj sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Jak sama nazwa kosmetyku wskazuje jest on fixujący, tak więc jego zadaniem jest również utrwalenie makijażu.
I o ile ze strefy T zniknął mi po kilku godzinach, więc nie mógł dalej spełniać swojej funkcji, tak w innym obszarze sprawdził się fenomenalnie.
A mowa tutaj o okolicy oczu. Postanowiłam wypróbować go do zagruntowania korektora pod oczami. Ładnie zmatowił ten obszar, tak, że moje worki pod oczami stały się mniej widoczne. Po aplikacji był wyczuwalny pod palcami, ale mi to nie przeszkadzało. Najważniejsze jest to, że dokonał cudu!
Zrobił coś, czego jeszcze żaden puder, który miałam okazję testować. Naprawdę utrwalił korektor pod oczami. Mam bogatą mimikę twarzy i budowę oka, która sprzyja zmarszczkom. Próbowałam mnóstwa sposobów na zniwelowanie zbierania się korektora w załamaniach, ale żadne nie pomagały. I ten puder stał się moim wybawieniem! Utrzymuje korektor w ryzach przez cały dzień! Możecie wyobrazić sobie moje zaskoczenie, kiedy wieczorem spojrzałam w lustro, a tam ani jednej podkreślonej zmarszczki!


Czy jest trwały i czy nie wysusza?
Tak jak już pisałam, na mojej normalnej, w kierunku do suchej cerze, utrzymuje się do dwóch godzin. Jednak pod oczami zostaje ze mną przez cały dzień.
Producent zapewnia, że kosmetyk nie wysusza. I tutaj muszę przyznać mu rację. Bardzo cieszy mnie ten fakt, głównie ze względu na to, że stosuję go na delikatną i wymagającą skórę okolic oczu, w połączeniu z dosyć ciężkimi korektorami. Nie zauważyłam zmiany w stanie tego obszaru.


Cena i dostępność
Stacjonarnie produkty marki Revers Cosmetics nie są jeszcze chyba dostępne. Puder ryżowy znalazłam w dwóch drogeriach internetowych: perfumerianiebieska.pl i magicznekosmetyki.pl
Ceny wahają się od 14.90zł w promocji do 19zł.


Podsumowując, mimo tego, że na mojej cerze nie sprawdził się zbyt dobrze i nie utrzymał ani matu ani makijażu, zdecydowanie trafia do moich ulubieńców. A to za sprawą tego, że fenomenalnie poradził sobie z utrwaleniem korektora pod oczami. Sprawił, że kosmetyk pozostał na swoim miejscu przez cały dzień, a żadne z moich bogato rozbudowanych zmarszczek, nie zostały podkreślone. Dokonał cudu, do którego nie udało się nawet zbliżyć innemu produktowi z tej kategorii.
Moja ocena: 5/5, mogłabym odjąć punkty za to, że nie sprawdził się w strefie T, ale to jak działa w okolicy pod oczami rekompensuje jego wady ;)

Znacie kosmetyki Revers? Uważacie, że powinniśmy wspierać polski rynek kosmetyczny? Co sądzicie o produktach tej marki? A może używaliście tego pudru? Jaka jest Wasza opinia na jego temat? Sięgacie po pudry ryżowe czy wolicie te delikatniejsze?

~ wredna
Czytaj więcej

CHIFFON LONG SLEEVE DRESS
Czyli sukienki na chłodniejsze letnie wieczory

12 komentarzy:
Nie wiem jak Wy, ale ja nie do końca jestem z naszego tegorocznego lata zadowolona... Dlatego mam dla Was stylizacje z wykorzystaniem chiffon long sleeve dress i keyhole maxi dress. Bo niby jest ciepło, ale burze i deszcze są zdecydowanie zbyt częste. Dodatkowo, gdzie podziały się te ciepłe letnie wieczory? Po godzinie 20 temperatura potrafi nieźle polecieć w dół. Zdarza się, że czasami noszę kurtkę! Tak, w lecie! Dlatego postanowiłam odejść troszkę od tematu strojów kąpielowych i skupić się na stylizacjach, które bardziej sprawdzą się kiedy zawieje chłodny wiaterek ;)

sukienka  |  torebka  |  buty  |  kolczyki

sukienka  |  kurtka  |  buty  |  choker

A na koniec wisienka na torcie, czyli kod rabatowy do wykorzystania w sklepie Zaful. Po wpisaniu ZFEN otrzymacie do 10% zniżki na najnowsze ubrania.

Co myślicie o moich propozycjach? Pogoda pozwala Wam ubierać się letnio czy musicie sięgać po cieplejsze ciuszki? A może w chłodniejsze dni stawiacie jednak na spodnie? Kupujecie na Zaful? Zamierzacie wykorzystać kod rabatowy?

~ wredna
Czytaj więcej

JEDNA SPÓDNICA, TRZY STYLIZACJE
Dziewczęco, na luzie i elegancko

72 komentarze:
Jestem jedną z tych osób, które starają się ograniczać swoją szafę. Nie lubię mieć w niej elementów nieuniwersalnych. Bluzka, którą mogę założyć tylko do jednych spodni? Spódnica, która dobrze wygląda zestawiona z konkretnym topem? U mnie nie mają prawa bytu. Uwielbiam łączyć posiadane ciuszki. Dzisiaj chciałam Wam udowodnić, że mając w garderobie tylko kilka sztuk ubrań, można stworzyć całkiem sporo stylizacji. Co więcej, stylizacji w różnym stylu.
Do moich trzech kreacji użyłam jednej spódnicy ;) Tak więc zmienia się jedynie top i dodatki ;) Można? Można! Dla chcącego nic trudnego ;)
Mam nadzieję, że moje propozycje przypadną Wam do gustu ;)
A gdyby komuś było mało lub zbyt monotonnie (ze względu na tylko jedną spódnicę) to zapraszam tutaj: midi bodycon dress i bikini retro.

Na pierwszy ogień idzie coś co mojemu osobistemu stylowi jest chyba najbliższe ;) Dziewczęca, świeża stylizacja.

top  |  spódnica  |  torebka

Druga stylizacja to ta, w której ujrzycie mnie najrzadziej :D O ile "na luzie" przemawia do mnie w stu procentach i crop-top w ananasy jest przeuroczy, tak tenisówki, trampki i wszelkiego rodzaju obuwie sportowe noszę raczej sporadycznie. Ale wiem, że jest wielu fanów takiego niezobowiązującego outiftu.

top  |  spódnica

Trzecia odsłona, elegancka. Tak też można mnie ujrzeć dosyć często ;) Ale zazwyczaj od okazji ;) Na co dzień stawiam na bardziej wygodne stylizacje. Choć nie powiem, ta to chyba mój ulubieniec z całego tego zestawienia ;) Ale to chyba ze względu na body z falbanką i dekoltem hiszpańskim <3 Całkiem dziewczęcy element, ale wydaje mi się, że w połączeniu z wąską spódnicą, butami na obcasie i ciemną torebką, prezentuje się dosyć elegancko ;)


Która stylizacja najbardziej się Wam podoba? Jaki jest Wasz styl? Dziewczęcy/chłopięcy, na luzie czy elegancki? Uważacie, że z kilku elementów można wyczarować mnóstwo stylizacji? Czy jednak wolicie zapełnić swoją szafę po brzegi, tak aby znalazło się tam zestawienie na każdą okazję?

~ wredna
Czytaj więcej

POLKA DOT SWIMSUIT
Poszukiwanie stroju idealnego trwa

11 komentarzy:
Jak się możecie domyślić (wnioskując po tytule) nadal nie znalazłam dla siebie stroju. Coraz bardziej zaczynam wątpić w to, że w ogóle taki istnieje. Ale na razie się nie poddaję. Dziś przygotowałam polka dot swimsuit i leaf print bikini. Może komuś z Was moje propozycje wpadną w oko i przynajmniej Wy idealne bikini znajdziecie. Ja doszłam do wniosku, że w tym roku pogoda i tak nas nie rozpieszcza, więc najwyżej zaopatrzę się na przyszły rok ;) Mam przynajmniej nadzieję, że w końcu uda mi się dorwać coś, z czego będę zadowolona. Obie propozycje pochodzą z Rosegal.



Mam też dla Was kod rabatowy: RGEN na 10%. A jeżeli do dla Was za mało to strona Rosegal przygotowała dla Was wyprzedaż.

Co sądzicie o propozycjach? Uważacie, że sprawdziłyby się do Waszych sylwetek? Dlaczego? A może macie już swoje idealne bikini? Albo stawiacie na jednoczęściowe stroje kąpielowe? U Was też pogoda nie sprzyja wypadom nad wodę?

~ wredna
Czytaj więcej

KUPIŁAM, WYGRAŁAM, DOSTAŁAM #4
Czyli hybrydowy haul z Aliexpress

73 komentarze:
Manicure hybrydowy stał się ostatnio bardzo popularny. Na początku byłam do tej metody sceptycznie nastawiona, ale później zapragnęłam spróbować swoich sił w takim sposobie zdobienia paznokci. Zakupiłam swój pierwszy zestaw i... się zakochałam <3 Ale to pewnie już wiecie ;)
Jako lakieromaniaczka chciałam od razu mieć sporą kolekcję różnego rodzaju lakierów, żeli, pyłków i brokatów. Oczywiście, to wszystko kosztuje. Dlatego postanowiłam zrobić nalot na Aliexpress ;) Bo gdzie indziej szukać perełek za grosze jak nie tam? ;) Na blogu już kilka razy wspomniałam o tym, że czekam aż przyjdą do mnie wszystkie produkty. Kilka dni temu listonosz przyniósł ostatnią z zamówionych przeze mnie rzeczy ;) I tak oto, dzisiaj mam dla Was mały Aliexpressowo-hybrydowy haul ;)


Jak widzicie nie ograniczyłam się jedynie do lakierów ;) W skład mojego zamówienia wchodzi: 6 lakierów, proszek akrylowy, baza do przedłużania paznokci, formy do przedłużania, top nie zostawiający warstwy dyspersyjnej, słoiczek piegów, efekt syrenki, efekt pery, efekt szkła, ochronki na paznokcie i dwa kolory efektu lustra ;) Oczywiście z racji tego, że manicure hybrydowy wykonuje się rzadziej niż tradycyjny, a ja mam tylko dwie pary dłoni (moje i siostry) to nie sposób wykorzystać wszystkich zamówionych produktów w tak krótkim czasie. Dlatego część z nich czeka dopiero na swoją kolej ;) Ale o tych, które już przetestowałam mogę powiedzieć kilka słów ;)


CNDSE, UV Gel
Zdecydowałam się na sześć sztuk. Chętnie kupiłabym drugie tyle, albo nawet więcej, ale trzeba trochę pilnować portfela :D Mają bardzo przyzwoite krycie. Powiem szczerze, że byłam nim bardzo pozytywnie zaskoczona. Potrzebują dwóch warstw, aby w pełni pokryć paznokieć. Kolorek nr 41 ma jest tak dobrze napigmentowany, że wystarczy go jedynie jedna warstwa. Gorzej radzi sobie nr 60, dla 100% krycia wymaga 3 warstw. Ale nie ma się co dziwić, w końcu to brokat. Na wzorniku niżej jest nałożony dwiema warstwami, i ja tak go zazwyczaj noszę, naturalna płytka bardzo delikatnie przebija. Nakładają się bez żadnych problemów, pięknie się rozlewają, nie tworzą smug, nie spływają na skórki. Ja utwardzam je 60s w lampie UV LED, ale podejrzewam, że 30s w zupełności by wystarczyło. Nie kurczą się w lampie. Dobrze odmaczają się w acetonie i nie ma problemów z ich ściągnięciem. Trwałość oceniam na dobrą. Nie nosiłam ich dłużej niż dwa tygodnie, dlatego nie pokuszę się o stwierdzenie, że są bardzo wytrzymałe. Po tym czasie mój odrost był po prostu nie do zniesienia. Delikatnie zaczęły odchodzić od płytki przy skórkach, ale winny tutaj może być fakt, że nie matowię płytki przed nałożeniem hybryd. Poza tym wyglądały jak świeżo nałożone. Nie ścierają się od wolnego brzegu paznokcia. Ja bardzo je lubię i uważam, że warte są swojej ceny, a nawet przewyższają ją jakością.
Muszę jeszcze wspomnieć o opakowaniach. Dla niektórych może to być minus, ja jakoś nie przywiązuję do tego większej wagi. Buteleczki są plastikowe.
Ich pojemność wynosi 10ml. Ja kupiłam za $0.99, a teraz kosztują $1.07. Można je dostać tutaj. Brokatowy $1.29 (ja kupowałam drożej), dostępny tu.


MShare, Reinforce gel
Baza budująca. Kupiłam z myślą o przedłużaniu paznokci. Nie próbowałam jej jeszcze, bo od kiedy zakupiłam zestaw do hybryd to moje naturalne są długie i się nie łamią :D Także nie miałam okazji go wypróbować. Jak tylko się to zmieni, i wyrazicie chęć przeczytania takowej, to na blogu pojawi się jakaś recenzja tej bazy i poniższego topu ;) Buteleczka plastikowa.
Jego pojemność to 10ml. Kupiony za $1.96, teraz $2.00, tutaj.

Monasi, Top no-wipe
Top, który nie posiada warstwy dyspersyjnej. Tak więc, nie ma potrzeby jego przemywania cleanerem. Oczywiście potrzebny do wcierania niektórych pyłków. Plus za szklaną buteleczkę (choć jak mówię, dla mnie nie jest to zbyt istotne, przecież liczy się wnętrze :D). Jego też jeszcze nie miałam okazji przetestować, bo w paczce od Nails Company dostałam top o tych samych właściwościach ;) O tym przeczytacie tutaj.
Buteleczka mieści 6ml. Dorwałam za $1.60, teraz niedostępny.


Ez Flow, A Polymer Powder
Proszek akrylowy. Kupiłam go, aby otrzymać efekt cukru. Nadaje się również do matowienia lakierów, ponieważ wybrałam wersję "clear", a więc przezroczystą. Głównym zamysłem było tworzenie różnego rodzaju koronek na paznokciach. Mokry lakier posypuje się proszkiem i można w nim rzeźbić ;) Wygląda na świetną zabawę, ale jeszcze tego nie próbowałam. Zamierzam wykombinować jakieś koronkowe zdobienie na wesele koleżanki. Jak wyjdzie, to na pewno zobaczycie je na blogu, a przy okazji dodam wtedy kilka słów na temat samego proszku ;)
Pojemność: 23g. Do kupienia tutaj za $1.19 (ja kupiłam za $0.99).


Pyłki
Wszystkie pyłki zamknięte są w malutkich plastikowych słoiczkach. Ich ilość może wydawać się nikła, jednak aby otrzymać pożądany efekt wystarczy naprawdę odrobinka ;) Takie pojemności z pewnością posłużą mi bardzo długi czas. Niektóre mają źle "skrojone" wieczka. Ale w chińskich produktach to chyba norma ;) I tu znów powtórzę - dla mnie liczy się wnętrze :D

Born Pretty, efekt perły i efekt syrenki. Jeszcze nie miałam okazji przetestować żadnego z nich. Efekt perły - pojemnosć: 2g, cena: $1.08, kupicie tu. Efekt syrenki tutaj w cenie $0.87 za 1g produktu.

Kads, efekt lustra w dwóch kolorach. Tutaj udało mi się wypróbować oba warianty. Nie do końca mogę rozpracować te pyłki. Raz nakładają się przepiękną taflą, a raz widać w nich drobinki. Może ktoś z Was wie o co chodzi? Próbowałam nakładać więcej, próbowałam mniej, próbowałam dłużej wcierać i krócej, mocniej i delikatniej i nie widzę żadnej zależności. Mam nadzieję, że z czasem to rozgryzę ;) Wcieramy je w top no-wipe, czyli taki, który nie posiada warstwy dyspersyjnej (czyt. nie trzeba go przemywać, po utwardzeniu nie zostawia lepkiej warstwy). Ich pojemność to 1g, kupiłam za $1.43 - srebrny i $1.15 - czerwony, teraz kosztują tyle samo. Dostaniecie tutaj.

No Name, różowo-czarno-białe piegi i efekt szkła przypominający efekt kameleona. Ani jednego ani drugiego słoiczka jeszcze nie wypróbowałam. Piegi - pojemność: 1g, cena: $0.41, dorwiecie tu; efekt szkła - pojemność: 0.1g, cena: $0.77, tutaj.


Ochronki do ściągania hybryd
Tak przynajmniej ja nazywam ten gadżet :D Takie malutkie, silikonowe "czapeczki" na palce ;) Kolorek może nie jest jakiś wspaniały, ale kosztowały grosze. Kupiłam 10 sztuk, ale używam tylko połowy, bo nie wpadłam na pomysł, że na drugą rękę nie będę ich sobie umiała założyć :D Ale cóż, jak komuś będę ściągała to się przydadzą ;)
Idealnie spełniają swoje zadanie. Bardzo dobrze trzymają. Wcześniej używałam zwykłej folii aluminiowej, ale ta lubiła się przesuwać i spadać. Dzięki tym ochronkom mam pewność, że wacik z acetonem będzie dobrze przylegał do lakieru. Delikatnie uciskają, szczególnie w kciuki, ale spokojnie, krew dochodzi :D
Jeden zestaw zawiera 5 sztuk i kosztuje $1.16 (żółty, inne kolory są droższe), a kupicie go tutaj.

Formy do przedłużania paznokci
Wzięłam jakieś najtańsze. Na razie na wypróbowanie. Zobaczymy czy w ogóle będę umiała taki zabieg wykonać ;) Jak się możecie domyślać, jeszcze ich nie użyłam, bo (o czym już wspomniałam) od kiedy używam hybryd moje naturalne paznokcie są długie i się nie łamią ;)
Jeden "arkusz" zawiera 100 szablonów. Cena: $1.13, kup tu.


Na koniec jeszcze mam dla Was dwa zdjęcia prezentujące jaki efekt można uzyskać kilkoma z opisanych przeze mnie produktów.
Na pierwszym widzimy dłoń Oli. Możecie podziwiać efekt lustra (tego srebrnego) na czarnej bazie. Żadnych wymysłów, po prostu wtarty pyłek.
Drugie przedstawia już moje pazurki. Na palcu serdecznym możecie podziwiać przecudny lakier CNDSE nr 60 (ten brokatowy), a na środkowym pięknie błyszczy tafla czerwonego lustra Kads wtartego na czarnym lakierze.


Macie któreś z tych produktów? Lubicie? A może u Was się nie sprawdziły? Kupujecie na Aliexpress? Macie chińskie kosmetyki do manicure hybrydowego czy się ich obawiacie? A może chcielibyście zobaczyć szczegółową recenzję którejś z przedstawionych przeze mnie rzeczy?

~ wredna
Czytaj więcej