Tym razem przyjrzymy się marce Al Rehab i ich sześcio-mililitrowemu cudeńku. Sam zapach znałam, więc wiedziałam, że go pokocham. Jednak wcześniej wąchałam je tylko na siostrze, a z racji tego, że zupełnie inaczej się na nas wonie układają to byłam niesamowicie ciekawa tego, jak ta słodycz sprawdzi się u mnie. A dzięki sklepowi internetowemu Etnobazar miałam taką możliwość.
O sklepie słów kilka
EtnoBazar powstał z pasji podróżowania oraz fascynacji pięknymi przedmiotami wykonanymi ręcznie przez rzemieślników z różnych regionów Ziemi. W zamyśle ma zapewnić odwiedzającemu online'owe doświadczenie prawdziwego targu, z jego zapachami, smakami i rękodziełem artystycznym.„Etno” oznacza dla nas autentyczność, twórczość dbającą o zachowanie tradycji i kultury mieszkańców ziem, z których się wywodzi. Afrykańską, amerykańską, azjatycką oraz europejską – cenimy bowiem nie tylko to, co pochodzi z daleka, lecz także to, co nam bliskie: polską sztukę inspirowaną folklorem, meble i dodatki w stylu włoskiej Toskanii, smaki i zapachy francuskiej Prowansji, przedmioty powstałe w duchu rustykalnej Brytanii.
Postaw na zmysłowość Orientu! Perfumy Choco Musk to połączenie słodyczy wanilii i czekolady z tradycyjnym wschodnim aromatem piżma, róży i drzewa sandałowego. Zapach ten olśni każdą świadomą swojego uwodzicielskiego uroku kobietę oraz podkreśli jej indywidualny styl.
Cena: 23,90 zł
Termin ważności: 24 miesiące od otwarcia
Opakowanie i nuty zapachowe
Perfumy przychodzą do nas w, standardowym dla zapachów arabskich, małym szklanym flakoniku z roletką. Aplikator działa jak należy, dozuje odpowiednią ilość kosmetyku, a przy tym nie przecieka. Sama szata graficzna od razu przywodzi mi na myśl ciastka. Także od pierwszego spojrzenia na opakowanie cieknie ślinka. Zwiastuje ona również zawartość i idealnie ją oddaje. Nad wyglądem nie ma się za bardzo co rozwodzić. Niby nie jest szpetny, ale z pewnością nie przyciąga wzroku i mam w swojej kolekcji znacznie bardziej urokliwe flakoniki. Ale jak wiadomo, nie ma co oceniać książki po okładce, więc lepiej zajrzyjmy do środka. Już sama piramida zachęca (przynajmniej prawdziwych fanów słodkości).Nuty: białe piżmo, mleczna czekolada, wanilia, cynamon, róża, drzewo sandałowe, mirra, bursztyn, nuty przyprawowe.
Ale jak to pachnie?
Jak już pisałam, zapach poznałam na mojej siostrze. U niej pachniał jak ciasteczka i najbardziej wyczuwalna była czekolada, wanilia i cynamon. U mnie rozwijały się nieco inaczej.Początek jest rzeczywiście bardzo słodki i dominuje tutaj czekolada z wanilią. Pachnie niczym deser z mlecznej Milki. Delikatnego wygładzenia i bardziej kremowego wydźwięku dodaje nam piżmo, ale jest ono jedynie akcentem, który w większym stopniu nie wpływa na dwie wiodące nuty. Delikatnego smaczku nadaje cynamon, jednak i on nie jest w stanie przebić się przez mnóstwo mleczno-kakaowego deseru. Sprawia jedynie, że nie pachnie on gorzką, głęboką czekoladą, a bardziej taką z owocowym wypełnieniem. Także rozpoczęcie to ni mniej, ni więcej, słodki deser, wygładzony piżmem i przypruszony cynamonem. Po kilku minutach zaczyna się w nim pojawiać pewien pazur, który jednak swoje prawdziwe oblicze pokazuje dopiero w rozwinięciu.
Po jakiejś godzinie od aplikacji pojawiają się przyprawy. Ciężko mi jednoznacznie określić jakie konkretnie, ale z pewnością wyczuwam tutaj pieprz i może kardamon lub gałka muszkatołowa? Nie łatwe jest wyodrębnienie pojedynczych, bo jest to idealnie skomponowana mieszanka, która dodaje całości aromatu. Nie dominuje słodyczy czekolady i wanilii, ale nadaje jej ciepła i pazura. To wciąż ogrom deseru, acz ze szczyptą ostrych przypraw dla przełamania. Tak, abyśmy nie dostali cukrzycy. Moje PH skóry zawsze wybija te nuty, bo u mojej siostry zupełnie nie występuje ta faza.
Jednak nie tylko one składają się na ten pazur, o którym pisałam wcześniej. Jedynie w rozwinięciu możecie cieszyć się głębią mirry. Wiem, że nie każdemu leżą takie wonie, ale jak na perfumy arabskie to ten akord jest i tak bardzo delikatny.
Końcówka jest delikatna. Przyznam szczerze, że wręcz szokująco bliskoskórna. Na powrót króluje waniliowe piżmo, delikatnie podbite słodyczą czekolady. Przyprawy słabną, a mirra zaczyna swój taniec z drzewem sandałowym, nadając tym samym całości sensualnego, cielesnego, kremowego wydźwięku. Jednak one obracają się w rytm muzyki w cieniu, pozostawiając w blasku deserowe nuty.
Projekcja i trwałość
Nie wiem. Po jednym spotkaniu z perfumami arabskimi stwierdziłam, że pewnie wszystkie zapachy w olejkach będą intensywne i długotrwałe. Owszem, Choco Musk nie można odmówić tego, że przez pierwsze 2-3 godziny zostawiacie za sobą ogon. Nie jakiś spektakularny, taki na metr, ale zawsze. Niestety po tym czasie zapach słabnie w momencie i staje się bardzo bliskoskórny. Muszę wręcz przystawić nadgarstek do nosa.A swoją trwałością również nie powala. Raczej nie nacieszycie się nimi przez dłużej niż 4 godziny. Wróć, ja się nie nacieszyłam. Wydaje mi się, że warto wspomnieć o tym, że na mojej siostrze mają one i znacznie lepszą projekcję, i wciąż czuję je na niej po nawet 8 godzinach. Także jeśli macie tendencję do utrzymywania zapachów to nie macie się czym martwić. U mnie, zazwyczaj, perfumy utrzymują się średnio, tak ok. 6 godzin.
Czy polubiłam się z tym zapachem?
Z samym zapachem, tak. Nie powiem, oczekiwałam troszkę czegoś innego, bo myślałam, że będą, tak jak na mojej siostrze, znacznie słodsze, bardziej deserowe, bardziej czekoladowe i bardziej waniliowe. Jednak taka niespodzianka wcale nie jest zła. Typowych słodziaczków mam już całe mnóstwo, więc z chęcią będę sięgała po taki przyprawiony deser. Jest to coś innego, coś nowego, coś ładnego.
Podsumowując...
Przyznam szczerze, nie powalił mnie na kolana, a tego oczekiwałam. Ani swoimi parametrami, ani samą wonią. Owszem, jest ładny, jest przyjemny, jest nawet oryginalny i niepozorny, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jest to słodziak z toną cukru. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba, bo z chęcią będę go nosiła, ale najzwyczajniej oczekiwałam czegoś troszkę innego. Niemniej jednak, wciąż mam ochotę przetestować inne zapachy tej marki.Moja ocena: 4-/5
Znacie markę Al Rehab? Lubicie perfumy orientalne? Interesujecie się kulturą arabską? Próbowaliście kiedyś zapachów w olejkach? Co o nich sądzicie? Zainteresował Was asortyment strony Etnobazar? Czy może nie są to wasze klimaty?
~ wredna
Kompletnie nie znam tego zapachu.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że perfumy arabskie ogólnie nie są zbyt popularne ;) A szkoda, bo warto je poznać ;)
UsuńWygląda kusząco, sama chętnie sprawdziłabym go na swojej skórze :) Dostał bardzo dobrą ocenę, aż człowiek ma ochotę rozpocząć zakupy :D ciekawe, czy wpadłby w moje gusta :) Na pewno :D Już zajrzałam na stronę, interesująca :) chyba muszę zacząć bardziej interesować się orientem :) Do tej pory tylko Japonia i Korea królowały w mojej kosmetyczce (często zamienniki). Swoją drogą, wiesz że w Korei bardzo popularna jest linia ziaji kozie mleko? Z tym, że te produkty kosztują dwa razy więcej niż u nas :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
O, nie wiedziałam ;) U nas Ziaja taniutka ;) Jednak u mnie, niestety kosmetyki tej marki się nie sprawdzają i nieraz dostawałam po nich alergii, więc nie kupuję, ale wiem, że sporo osób ją lubi ;)
UsuńOglądałam taką Koreankę na youtubie, która przebywa w Polsce, ma tu swoją miłość i odpowiada o takich różnych ciekawostkach :) To był odcinek "co można kupić w Polsce w prezencie Koreańczykowi", mniej więcej, i są to produkty ziaji, aronia i majonez :)
UsuńHaha, nie wyobrażam sobie dawania komuś w prezencie majonezu :D
UsuńJak słodki to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej marce ;p ale przyprawiony deser brzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńZapach brzmi ciekawie, ale obawiam się, że od takiego poziomu słodkości szybko zaczęłaby mnie boleć głowa.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od Twojej tolerancji na słodkości ;) Na mojej skórze zawsze wybijają się mocno inne nuty, więc żaden słodziak mi nie straszny ;) Czasami czytam o ulepkach, a u mnie zero cukru ;)
UsuńGreat post dear! Have a wonderful day!
OdpowiedzUsuńxoxo
Dilek...
Dość ciekawa opcja -nigdy nie używałam perfum arabskich☺
OdpowiedzUsuńLubie słodkie perfumy, więc te chętnie przetestuje ☺
Pozdrawiam
Lili
Polecam się zapoznać, szczególnie, że nie są drogie, a te 6 ml, wbrew pozorom, wystarcza na długo ;)
UsuńCoś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Damn it! Widząc tytuł sądziłam, że to zapach dla mnie, bo kocham nuty czekoladowe, ale wanilia dla mnie przekreśla ten zapach, szczerze jej nienawidzę i unikam :(
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie lubię takich jedzeniowych zapachów bo...od razu robię się głodna!;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się forma aplikacji - takie roletki są bardzo praktyczne.
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
A ja właśnie wolę tradycyjną formę aplikacji perfum - atomizery. Ale oczywiście przy olejkach byłaby ona niepraktyczna :D
Usuńtego zapachu nie znam:) ale korci mnie:)
OdpowiedzUsuńkompletnie nie znam tego produktu ;)
OdpowiedzUsuńjestem zaintrygowana, koniecznie muszę przetestować
https://xthy.blogspot.com/
perfumki arabskie to zawsze coś nowego :)
OdpowiedzUsuńkorcą Cię?:D
UsuńKosmetyki o zapachu ciastek, cynamonu, kardamonu etc. na zimą pasują moim zdaniem idealnie, więc gdybym miała krem do rąk lub balsam do ciała o takim zapachu, jak ten olejek, pewnie bym się nim cieszyła, ale jeśli chodzi o perfumy, to by mi nie pasowały. O wiele bardziej wolę lekkie, kwiatowe, odrobinę cytrusowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńnicolestraveljournal.blogspot.com
Ja lekkie zapachy noszę tylko latem, ale wtedy też zawsze sięgam po takie na intensywnie drzewnej bazie lub całkowicie kwiatowe (jak np. Today z Avonu) ;)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej firmie i ich perfumach, aczkolwiek zaciekawiłaś mnie, dlatego, że kiedyś interesowałam się Turcją i sentyment do orientalnych rzeczy pozostał. Zapach perfum sądząc po Twoim opisie by mi odpowiadał, tylko szkoda, że nie są zbyt trwałe :/
OdpowiedzUsuńnie znam tej marki,ani produktów,ale z tego co widzę i czytam to mają fajny zapach :)
OdpowiedzUsuńMają wiele ciekawych zapachów ;) Ja planuję zapoznać się z tą marką bliżej.
UsuńThis looks so amazing :)
OdpowiedzUsuńhttp://ohladymania.blogspot.com/
Aż szkoda ze nie można poczuć przez bloga zapachu
OdpowiedzUsuńMuszę się w go zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńWow, this looks amazing!
OdpowiedzUsuńHugs ♥
o jejku, zapach jest na prawde rzadko spotykany. przynajmniej ja sie z takim nie spotkalam :) ja gustuje w dosc intensywnych, kwiatowych zapachach, jednak czasami nawet nie jestem w stanie okreslic jaki on dokladnie jest :D
OdpowiedzUsuńWanilia i czekolada! To moje zapachy!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tą marką. Ale nie powiem, takie zapachy w postaci olejków mocno mnie zaintrygowały :)
OdpowiedzUsuńAch, zapach ciasteczek... Twoja siostra musiała pachnieć rewelacyjnie! Szkoda, że Ciebie jednak trochę zawiódł:(
Myślę, że ja zdecydowanie mogłabym się zakochać w takim zapachu :)
Ale flakoniki mogłyby być troszeczkę większe ;)
Pozdrawiam!
No nie mogę powiedzieć, że mnie zawiódł, bo nadal mi się podoba. I dzięki temu, że nie jest bardzo słodki to mogę go częściej nosić ;)
UsuńNa ten moment mam już chyba dość słodkich waniliowych zapachów i z utęsknieniem wypatruję ukwieconej wiosny :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że i mi tęskno do tych kwiatowych zapachów, więc i ja czekam na cieplejsze dni ;)
UsuńNie znam sie na tych produktach bo ich nie miałam, ale prezentuja sie super i twoje pazurki tez to tak przy okazji :* <3
OdpowiedzUsuńZapraszam https://ispossiblee.blogspot.com/2019/01/jak-ubrac-sie-na-spotkanie-biznesowe.html
Pierwszy raz mam okazję czytać o zapachu tej marki i choć nie jestem fanką słodkich zapachów, to taki, w którym jest czekoladowy akord, chętnie bym poznała :) Jeśli chodzi o flakonik, to faktycznie nie przyciąga wzroku, ale nie to się tutaj liczy ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ładny zapach w domu jest mega ważny. Tutaj https://prozdrowotni.pl/jak-zapachy-wplywaja-na-nasz-nastroj znajdziecie artykuł o wpływie zapachu na nasz nastrój. Ja od lat staram się dbac o to żeby w naszym domu zawsze pachniało kwiatami :)
OdpowiedzUsuń