SOCZYSTE OWOCE DLA CIAŁA... I NOSA!
Pierwsze spotkanie z marką Cosmepick

Sneak peak tego posta dostaliście już jakiś czas temu. Pisałam wtedy o nowościach, które pojawiły się w mojej kosmetyczce. Wtedy napisałam też, że szykuję pełną recenzję kilku produktów. Olejek do ciała od Inecto już miał swoje pięć minut, dzisiaj przyszła kolej na masło do ciała i peeling. Tak więc, "rozkoszy cielesnych" ciąg dalszy :D
Nie zdziwi nikogo zapewne to, że decydując się na te produkty kierowałam się głównie zmysłem węchu :D Dlatego też będzie owocowo, orzeźwiająco i iście letnio ;)


O marce słów kilka
COSMEPICK – MARKA INNA NIŻ WSZYSTKIE. PIELĘGNACJA, PIĘKNO I ZABAWA!
Cosmepick to wysokiej jakości produkty w atrakcyjnych cenach, dostarczające młodym dziewczynom wiele radości. Oferujemy szeroki asortyment preparatów  do pielęgnacji ciała. Dzięki innowacyjnym produktom i wyszukanym składnikom, będziesz czuć się niebanalnie, a Twoja skóra będzie idealnie zadbana.Każdy produkt to obietnica doskonałości, emocji, stylu oraz przede wszystkim gwarancja udanej zabawy! COSMEPICK to także łatwy i szybki dostęp do nietuzinkowych produktów, które inspirują do pokazania siebie stylowej, odważnej, uśmiechniętej.

Opakowanie
Myślę, że w tym aspekcie mogę wrzucić oba produkty do jednego worka, bo jak widzicie ich opakowania są identyczne. Marka Cosmepick utrzymuje wszystkie swoje kosmetyki w podobnym klimacie, przyznam szczerze, że bardzo mi się to podoba, szczególnie, że szata graficzna, zdecydowanie, trafia w moje gusta. W każdym razie, całość pięknie prezentuje się na zdjęciach ;)
Oba produkty zamknięte są w plastikowych słoiczkach z odkręcanymi wieczkami. Tworzywo jest całkiem porządne i dość masywne. Opakowania są zgrabne i płaskie, co ułatwia ich przechowywanie. Nie ma żadnych problemów z otwieraniem kosmetyków, i absolutnie nie ma mowy, aby zawartość słoiczka wydobyła się z niego, kiedy jest zamknięte. Dodatkowo, mazidła zabezpieczone zostały sreberkiem.


Slim Body, wyszczuplający peeling do ciała - grejpfrut i imbir
Peeling o właściwościach złuszczających i wygładzających, zawiera naturalne kryształki cukru, które usuwając martwe komórki naskórka idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Peeling regulując mikrokrążenie, ujędrnia i odmładza skórę, a energetyzujący zapach grapefruita relaksuje i poprawia nastrój na cały dzień.
Pojemność: 200 ml
Termin ważności: 6 miesięcy od otwarcia (lub luty 2021)


Konsystencja, zapach i skład
No więc zacznijmy od czynnika, którym zawsze się kieruję, jeśli nie w największym, to w bardzo dużym stopniu, przy wyborze kosmetyków (szczególnie do ciała). Zapach. Przyznam szczerze, że obawiałam się trochę tego imbiru, bo za wonią tego składnika nie przepadam. Na szczęście zupełnie nie wyczuwam go w całej kompozycji. Dla mnie to jedynie soczysty, dojrzały, pyszny grejpfrut. Bardzo orzeźwiający i idealny na lato. Tak, przynajmniej, pachnie w opakowaniu, na skórze jest już troszkę mniej wyczuwalny, a po kilku godzinach od aplikacji znika całkowicie. Dla mnie, absolutnie nie jest to wada, bo i tak używam mocno pachnących maseł, balsamów i olejków do ciała po kąpieli.
Konsystencja kosmetyku jest zbita i przypomina troszkę galaretkę. W opakowaniu nie widać dużych drobinek, jednak na skórze są one mocno wyczuwalne i to one jedyne przy kontakcie ze skórą nie rozpuszczają się.
INGREDIENTS: Sucrose, Paraffinum Liquidum, Silica, Vitis Vinifera Seed Oil, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Citrus Paradisi Seed Extract, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Hydrogenated Microcrystalline Wax, Glycine Soja Oil, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Helianthus Annus Seed Oil, PEG-9, Zingiber Officinale Root Extract, Tocopherol, Ascorbic Acid, Citric Acid, Combretum Farinosum Flower Nectar, Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Palmitate, Alcohol, Phenoxyethanol, DMDM Hydanation, Limonene, Methylparaben, Linalool, Propylparaben, Parfum, CI47000, CI26100.


Działanie
Peeling jest naprawdę porządnym zdzierakiem. Nie wiem nawet, czy dla mojej wrażliwej i suchej skóry, nie jest zbyt inwazyjny. Po jego użyciu moje dłonie, którymi aplikowałam kosmetyk, były wręcz podrażnione i zaczerwienione. Na ciele nie zauważyłam tego efektu. Jednak nie ukrywam, że wmasowywanie produktu do najprzyjemniejszych nie należało.
Kosmetyk zostawia na skórze parafinowy film, doskonale widać to, kiedy się go spłukuje. Ten element składu sprawia również, że po zabiegu ciało wydaje się nawilżone, jednak mam wrażenie, że jest wręcz przesuszone i nie obędzie się bez użycia jakiegoś masła, balsamu czy olejku. Jednak myślę, że nie ma co za to aż tak piętnować tego peelingu, bo wydaje mi się, że i tak większość z Was po co nawilżającego po kąpieli sięga.
Ale czy spełnia w ogóle swoją funkcję? Zdecydowanie tak. Bardzo dobrze pozbywa się martwego naskórka i wygładza skórę. Tego odmówić mu nie mogę. Ciało jest przyjemne w dotyku, delikatne, gładkie i miękkie. Niestety, dłonie troszkę ucierpiały i stały się szorstkie i suche, więc niezbędne będzie ich porządne nawilżenie i odżywienie po całym zabiegu. Szczerze powiedziawszy nie do końca wiem wiem co sądzić o tym produkcie.
Moja ocena: 3+/5


Perfect Body, nawilżające masło do ciała - marakuja
Masło o egzotycznym zapachu marakui poprawia elastyczność skóry, chroni ją i nawilża. Reguluje także wydzielanie sebum, a dodatkowo spowalnia procesy starzenia się skóry. Witamina K zawarta w oleju z makarui wspaniale działa na skórę naczynkową, trądzik różowaty oraz wszelkiego rodzaju zaczerwienienia. Produkt świetnie sprawdza się także w masażu sportowym ze względu na swoje właściwości przeciwzapalne, jak również łagodzące obrzęki oraz bóle mięśni.
Pojemność: 200 ml
Termin ważności: 6 miesięcy od otwarcia (lub marzec 2022)

Konsystencja, zapach i skład
I w tym przypadku wyjdę od zapachu, bo kiedy pierwszy raz otworzyłam opakowanie tego masła to się zakochałam. Cudowna, soczysta, świeża i kwaskowata marakuja <3 Gdyby ktoś zaserwował mi taki koktajl to pochłonęłabym w mgnieniu oka ;) No i kiedy przystawiam nos do tego kosmetyku to mam podobną ochotę :D Już na wstępie zgarną u mnie ten balsam ogromnego plus, ale jednocześnie moje oczekiwania co do niego nieco wzrosły ;) Na skórze masło pachnie trochę bardziej jak marakuja pomieszana z maliną - już mniej intensywnie, ale wciąć nie najgorzej. Niestety i tutaj woń nie utrzymuję się długo.
Konsystencją przypomina masło spożywcze, które kilka godzin przeleżało w temperaturze pokojowej ;) Ogólnie wolę bardziej zbite formuły, jednak w tym przypadku postanowiłam się nie zrażać ;) Dzięki swojej mniejszej gęstości kosmetyk całkiem szybko się wchłania ;) Także wolę szukać plusów, niż minusów ;)
Nie wiem co jest ze mną nie tak, ale ten zapach i konsystencja sprawiają, że całość wygląda dla mnie apetycznie :D Gdyby ktoś mi powiedział, że to deser to na bank bym spróbowała :D
INGREDIENTS: Aqua, Theobroma Cacao Seed Butter, Butyrospermum Parkii Butter, Isopropyl Myristate, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Hydrogenated Micrycrystalline Wax, Vitis Vinifera Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Trehalose, Passidlora Edulis Seed Oil, Xanthan Gum, Chondrus Crispus Powder, Inulin Lauryl Carbamate, Benzophenone-4, Parfum, Phenuxyethanol, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Triethanolamine, Propylparaben, Disodium EDTA, CI19140, CI14700.


Działanie
Jak już wspomniałam wyżej - masło gładko się rozprowadza, bezproblemowo sunie po skórze i szybko się wchłania. Pozostawia delikatny film, jednak i on po jakimś czasie znika. Podoba mi się efekt, jaki daje ten kosmetyk - ciało jest gładkie, nawilżone, delikatne i miękkie. Znacznie lepiej skóra prezentuje się również wizualnie, masło pozbawiło je matowego wyglądu, a suchych skórek nie pozostało ani śladu.
Nie zauważyłam również żadnego negatywnego wpływu kosmetyku. Co najważniejsze, nie uczulił mnie, a wiecie, że często mi się to zdarza. Poza tym, nie zapchał mojej skóry.
Pisałam wcześniej, że dzięki swojemu zapachowi sprawdzi się idealnie na lato. Teraz, kiedy go wypróbowałam to nie jestem tego już tak pewna ;) Ze względu na to, że pozostawia na skórze delikatnie lepką warstwę, może być nie do zniesienia w upalne dni. Ja, przynajmniej, wolę wtedy sięgać po lżejsze mgiełki nawilżające.
Jedyny minus jaki znajduję to fakt, że nie poradziło sobie ono z przesuszonymi i zniszczonymi przez peeling dłońmi. Czuję, że doprowadzenie ich do porządku zajmie mi trochę czasu.
Moja ocena: 4+/5


Cena i dostępność
Stacjonarnie kosmetyki marki Cosmepick znajdziecie w drogerii Hebe. Jednak, jak zawsze, bez problemu dorwiecie je w internecie, m. in. na stronie producenta. Jeżeli chodzi o ceny, to za peeling musimy zapłacić 17 zł, a za masełko 16 zł.

Podsumowując...
Co do peelingu mam mieszane uczucia. Produkt sam w sobie jest dobry i spełnia swoje zadanie, jednak nie wiem czy jest on dobrym zdzierakiem dla mojego typu skóry. Zazwyczaj sięgam po delikatniejsze kosmetyki tego typu. Jeszcze dam mu szansę.
Masło wypada o niebo lepiej. Jest dobrym kosmetykiem nawilżającym o bardzo przyjemnym zapachu. Do ulubieńców raczej nie trafi, ale z chęcią je zużyję.

Znacie markę Cosmepick? Miałyście kiedyś to masło lub peeling? Jak się Wam sprawdziły? Lubicie takie pachnące kosmetyki do pielęgnacji? Czy Wy też macie tak wrażliwą skórę jak ja? Jeśli tak, to jakie produkty do złuszczania polecacie?

~ wredna

55 komentarzy:

  1. Peeling chyba i mnie nie przypadłby do końca do gustu, ponieważ ja zwykle nie zostawiam parafinowej warstwy na skórze, tylko ją zmywam, bo nie dałabym rady tak funkcjonować :D Takie zboczenie chyba :D W końcu mój ulubiony peeling z Bielendy przyzwyczaił mnie do tego, że mam nawilżoną skórę po zabiegu, a nie jest ona niczym oblepiona ani tłusta. Natomiast masło brzmi już ciekawiej, choć może przyjdzie na nie czas, gdy wykończę to, co mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przy tym peelingu nie ma problemu ze zmyciem tej warstwy ;) Trzeba tylko użyć jakiegoś żelu pod prysznic ;) Ja testowałam go i tak i tak, żeby zobaczyć jak się będzie zachowywał ;)

      Usuń
  2. Po peeling raczej nie sięgnę, bo nawet sam zapach mnie odrzuca, jednak poszukam jakiegoś innego :D A jeżeli chodzi o masełko, to je z wielką chęcią bym wypróbowała :D Zapach obłędny, konsystencja dobra + ogólnie polecasz, czego chcieć więcej? :D
    Muszę zainteresować się tą marką ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Peeling to cos dla mnie. Musze go wyprobowav:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Któryś raz się już siłuję, żeby sięgnąć wreszcie po tę markę i ciągle o tym zapominam! A peeling mam już swój ulubiony :)


    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  5. ach zapach musi być cudowny\;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co masz konkretnie na myśli? Peeling czy masło? ;) Chociaż, w sumie, oba kosmetyki pachną pięknie ;)

      Usuń
    2. oba:) jaram się pięknymi woniami:)

      Usuń
  6. Sama nie wiem, niby peeling by mi się przydał, ale moja skóra jest bardzo dziwna i boję się, że mógłby jej zaszkodzić. Chyba mimo wszystko spróbuję czegoś łagodniejszego. No i nie za bardzo przepadam za zapachowymi kosmetykami. Szczególnie gdy pachną owocami. I mam nieodparte wrażenie, że się do mnie robactwo zlatuje jak pachnę czymś owocowym :D Może to tylko głupie wrażenie, ale zawsze się pojawia :D Raczej więc na te produkty się nie skuszę.

    Obserwuję i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, no cóż, nie każdy lubi owocowe zapachy ;) Ja w upalne dni też raczej nie będę po to masełko sięgała, bo będę miała zapewne wrażenie oblepionej skóry ;) Ale w chłodniejsze wiosenne, albo jesienne wieczory, będzie jak znalazł ;)

      Usuń
  7. Te scruby genialnie pachną!

    Pozdrawiam - http://izabiela.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam kiedyś podobny peeling do tych, ale u mnie on się nie sprawdził :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i ja raczej zadowolona z peelingu nie jestem ;) Najprawdopodobniej poleci do jakiejś koleżanki, która ma mniej wrażliwą skórę ;)

      Usuń
  9. Mi ta marka kojarzyła się tylko z kolorówką ;) uważam, że oba kosmetyki są drogie patrząc na ich nie najlepszy skład, peeling wypadł dość przeciętnie i żadne mnie nie zaciekawiło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nawet nie wiedziałam, że ta marka oferuje kolorówkę. Dla mnie była zupełnie nowa ;)

      Usuń
  10. Zapach grejpfrutu nie należy do moich ulubionych, za to spodobała mi się konsystencja peelingu. :) Marakui nie miałam okazji wąchać, więc nie wiem, czy ten zapach by mi się spodobał. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. NA peeling bym się pokusił :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że peeling ma parafinę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że mnie osobiście rzadko parafina w składzie przeszkadza, ale w przypadku tego produktu jakoś nie mogę znieść tego efektu nawoskowanej skóry.

      Usuń
  13. Czytałam już o tej marce, ale jeszcze niczego nie stosowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawił mnie ten peeling ^^ Pozdrawiam ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale bym się masowała tym peelingiem ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja skóra znacznie bardziej lubi się jednak z peelingami myjącymi ;) Są znacznie bardziej delikatne ;)

      Usuń
  16. Szkoda, że nie jest idealny...ale czy istnieje w ogóle kosmetyk idealny?
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kilka takich perełek, które uwielbiam ;)

      Usuń
  17. Bardzo ciekawie piszesz i robisz śliczne zdjęcia do postów! Podoba mi się tu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i cieszę się, że Ci się podoba ;) Zapraszam do zaglądania ;)

      Usuń
  18. jestem mega ciekawa tego peelingu!

    OdpowiedzUsuń
  19. To masło do ciała wygląda fajnie, natomiast Peeling nie dla mnie...
    Pozdrawiam cieplutko
    My Blog - aleksandraeva.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znam tej marki, ale peeling chętnie bym sprawdziła, bo lubię mocniejsze zdzieraki :)

    OdpowiedzUsuń
  21. same zapachy już mnie przekonały :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam mocne zdzieraki! Mam aktualnie jeden cukrowy peeling do ciała i bardzo go lubię, ale jak na mój gust troszkę za szybko się ten cukier rozpuszcza. Przydałoby mi się coś, co do końca starłoby mój martwy naskórek :) Przekonują mnie te produkty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tutaj do samego spłukania na skórze pozostają peelingujące granulki ;) Jeżeli lubisz mocne zdzieraki to ten może Ci się spodobać ;)

      Usuń
  23. Szczególnie ciekawi mnie zapach grejpfrut i imbir. Myślę, że będzie świetny na letnie dni.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie znam firmy, ale te zapachy mnie kuszą. Lubię mocniejsze peelingi, więc ten pewnie też by mi przypadł do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam pięknie pachnące peelingi:) Więc napewno odnalazłby sie w mojej kosmetyczce:)

    Buziaki:*
    WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajne produkty, ale peeling chyba byłby dla mnie za 'mocny' ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo lubię balsamy tej marki -polecam orzechowy i truskawkowy 😍
    Peelingu (jeszcze😆) nie miałam ☺
    Obserwuje ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kusisz tymi zapachami ☺ za wonią truskawkową aż tak nie szaleję, ale za to ten orzech bardzo mnie kusi ☺

      Usuń
  28. Rzeczywiście rozkosz dla ciała :D
    Ja uwielbiam takie owocowe i pięknie pachnące kosmetyki, więc tej serii również z chęcią wypróbuję :)

    Buziaki :*
    DAria

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie znam firmy, ale chętnie bym przetestowała ich kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ależ zrobiło się soczyście i owocowo :) Kosmetyki wyglądają bardzo ciekawie, sama uwielbiam produkty do pielęgnacji ciała, zwłaszcza jeżeli pachnąc owocowo i przyjemnie :) Sama sięgam właśnie po takie (często kieruję się tym owocem, na który właśnie mam smaka )więc najczęściej wybieram banany, owoce leśne, pomarańcze, truskawki, jabłuszka :) Chętnie przetestowałabym te kosmetyki, myślę że przy bliższym kontakcie moglibyśmy się polubić :)
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Zupełnie zapomniałam o bananach ;) Same owoce uwielbiam, ale rzadko spotykam się z kosmetykami o tym zapachu :D Chyba muszę się rozejrzeć ;)

      Usuń
    2. Wiesz co... jak teraz o tym pomyślę to naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz kupiłam coś bananowego! a to moje najbardziej lubiane owoce. Kiedyś kupowałam Tutti Frutti czy coś takiego, to była cała linia balsamów, peelingów, żeli. Z tego co mi się wydaje, jeszcze w sklepach to jest. Tam były świetne kompozycje zapachowe :)

      Usuń
    3. Chyba muszę się za nimi rozejrzeć, choć na razie mazideł do ciała mam spory zapach i ostatnio mam obsesję na punkcie kokosa :D

      Usuń
    4. Wydaje mi się że w lini tutti frutti nie ma kokosa... ale pewna nie jestem sto lat nie używałam tych kosmetyków, chyba muszę odświeżyć sobie pamięć :) Wierzę, że masz ogromny zapas kosmetyków do pielęgnacji ciała, powiedz mi jak ty to wszystko zużyjesz? :D

      Usuń
    5. Nie mam pojęcia :D Ogólnie rzadko mazideł do ciała używam :D Dobrze, że nie mają dużych pojemności, może jakoś się uda :D

      Usuń
  31. Muszą pięknie pachnieć :)
    Zapraszam na nowy post :)
    www.stylishmegg.pl/2018/05/czerwona-marynarka-i-biaa-sukienka.html

    OdpowiedzUsuń
  32. Super recenzja produktów , chyba się skuszę ;*
    https://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Konsystencja peelingu i ten kolor wyglądają zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze i obserwacje. To bardzo wiele dla mnie znaczy.

Za każdy przemyślany komentarz odwdzięczam się tym samym.
Nie mam nic przeciwko wzajemnej obserwacji, pod warunkiem, że masz zamiar zaglądać na bloga i vice versa.
Jeśli obserwujesz, daj znać w komentarzu.

***

I appreciate all the comments and followers. It means the world to me.

If you leave a well-thought-out comment I will comment back.
I don't mind following each other, as long as you are willing to visit my blog and vice versa.
If you join to my followers, please let me know in a comment.