KONIEC ZE SŁODZIAKAMI? ALE CZY NA PEWNO?
Kolejna porcja zapachów, to się zaczyna przeradzać w obsesję

Wiem, wiem, że już powoli zaczynacie się obawiać o moje zdrowie psychiczne :D Ostatnio na blogu co rusz pojawiają się jakieś nowe zapachy. A przyznam szczerze, że nadal mam niedosyt :D Chyba powoli zaczynam mieć obsesję na punkcie perfum. Ale spokojnie, nie jest ze mną aż tak źle. Gorzej byłoby, gdybym uzupełniała swoją kolekcję w oryginalne, niesamowicie drogie flakoniki. Tak, wiem, zaczynam się usprawiedliwiać :D Ale nie o tym dzisiaj ;)
Dziś o czterech (!) nowych zapachach, które zagościły na mojej toaletce. Będzie troszkę o ich pięknych opakowaniach, troszkę o zapachach i o moim ogromnym zaskoczeniu i nowej miłości ;)


O marce słów kilka
Perfumik.pl to perfumeria internetowa, która oferuje zapachy inspirowane bestsellerami z górnej półki. To, co wyróżnia ją na tle innych, zajmujących się tworzeniem zamienników, jest to, że każde perfumy pakowane są w specjalnie zaprojektowane buteleczki. Tak więc, każda jest uniwersalna. Nie musimy martwić się, że jeżeli kupimy więcej niż jedną flaszeczkę będziemy musieli wąchać korek, żeby stwierdzić, jaki zapach trzymamy akurat w dłoni. Dodatkowo marka zapewnia wysoką jakość swoich produktów i ekspresową wysyłkę.


Od producenta
Nr 187
Uwodzicielski i uzależniający zapach miłości. Szyprowo - kwiatowa kompozycja inspirowana mitycznym czarnym diamentem, która łączy w sobie zniewalające nuty róży stulistnej oraz zmysłowe akordy orchidei Vanilla Tahitensis. Romantyczna opowieść pełna uniesień, której tajemniczości dodają nuty kadzidła i paczuli połączone ze słodyczą pralin i soczystego liczi.
Kategoria: szyprowo-kwiatowa
Pojemność: 33 ml
Inspirowany zapachem: Lancome, La Nuit Tresor

Kompozycja idealna dla zmysłowych i wyrafinowanych kobiet. Wanilia otulona drewnem sandałowym prowokuje swoją słodkością i zadziornością, odkrywa mroczny charakter kobiety delikatnej i subtelnej. Połączenie ambry ze świeżą, soczystą mandarynką sprawia, że zapach jest czarujący, miękki, a równocześnie niepokorny. Kwiatowe nuty idealnie zgrane z całością tworzą magiczny klimat, który przenosi w świat uwodzenia.
Kategoria: orientalno-kwiatowa
Pojemność: 33 ml
Inspirowany zapachem: Paco Rabanne, Olympea



Kompozycja jest ukłonem w stronę piękna kobiety. Pokazuje jak cieszyć się każdym aspektem życia, afirmuje zarówno małe przyjemności, jak i porywające, gorące uczucia.
Kategoria: kwiatowo-owocowa
Pojemność: 33 ml
Inspirowany zapachem: Dolce&Gabbana, Light Blue

Jest to zapach świeży, lekki i przedewszystkim kwiatowy. Biała orchidea ze swą delikatnością i kruchą
świeżością zastępuje czarną i staje się główną bohaterką nowego zapachu.
Kategoria: świeżo-kwiatowa
Pojemność: 33 ml
Inspirowany zapachem: Calvin Klein, Euphoria Blossom


Opakowanie i nuty zapachowe
Nasze zapachy przychodzą zamknięte w szklanych buteleczkach przypominających perfumetki. Jednak mimo tej formy mają standardową, 33 ml, pojemność. Także nie dajcie się zwieźć wyglądowi ;) Flaszeczki mieszczą całkiem porządną ilość soczku. Dodatkowo, o czym wcześniej wspomniałam, każdy z perfum zapakowany jest w uniwersalny design. Sama szata graficzna ma imitować flakoniki zapachów, którymi były inspirowane, dlatego moje nr 43 i 38 skryte są w matowym szkle. No cóż, myślę, że to kwestia gustu, ale moje oko zdecydowanie cieszą ;) Podobnie jest z kolorem samego płynu, różni się on w zależności od sztuki.
Co więcej, każdy flakonik zapakowano w unikatowe pudełeczko. Tu również widać mocną inspirację pierwowzorem. Szata graficzna kartonowego opakowania jest opatrzona logo marki i kodem kreskowym. Minimalizm, który bardzo mi odpowiada. Ładnie prezentuje się na toaletce.
Zatyczka bardzo dobrze trzyma, nie ma problemów z jej ściągnięciem, ale możecie być też pewni, że nie zsunie się ona z produktu w trakcie podróży. A mała i poręczna forma sprawia, że do torebki, nawet tej małej, nadaje się idealnie.
Do działania atomizera nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość produktu, jednak uważam, że mógłby tworzyć delikatniejszą mgiełkę, ale to już czepianie się ;). Bardzo dobrze spełnia swoje zadanie.


Nuty głowy: gruszka, bergamotka, tangeryna
Nuty serca: orchidea waniliowa, czarna róża, marakuja, truskawka
Nuty bazy: paczula, papirus, kadzidło, liczi, pralina, wanilia, karmel, kawa, kumaryna, lukrecja

Nuty głowy: zielona mandarynka, jaśmin wodny, kwiat imbiru
Nuty serca: wanilia, sól
Nuty bazy: ambra, drzewo kaszmirowe, drzewo sandałowe

Nuty głowy: jabłko, cedr, dzwonek, cytryna sycylijska
Nuty serca: biała róża, bambus, jaśmin
Nuty bazy: bursztyn, piżmo

Nuty głowy: granat, kumkwat
Nuty serca: orchidea, różowa piwonia, lotos
Nuty bazy: piżmo, białe drzewa, biała ambra


Ale jak to pachnie?
Nr 187 (Lancome, La Nuit Tresor)
Od samego początku mojej tegorocznej fascynacji perfumami chciałam go spróbować. To zdecydowanie bardzo słodki i wieczorowy zapach. Nie zdecydowałabym się nałożyć go w dzień, nawet ten najzimniejszy. Z korka pachnie pralinami, liczi, kadzidłem i karmelem. A jak wypada na skórze?

Otwarcie jest owocowo-cytrusowe. Powiedziałabym, że niemal świeże :D O ile można o tych perfumach w takich kategoriach mówić. Wyczuwam tangerynę i gruszkę podane na lekko słodkiej, na razie trudnej do zidentyfikowania bazie. W tle błąka się nam gdzieś bergamotka, ale jest to jedynie delikatnie kwaśny, ledwo wyczuwalny element.
Zapach szybko zmienia swój wydźwięk i staje się cieplutki, słodki i otulający, acz nie ulepny. To zasługa papirusu i kadzidła, które nadają głęboki, intensywny i lekko skórzany charakter. Te dwie nuty, moim zdaniem, czynią zapach idealny na wieczorne wyjścia i jednocześnie raczej nieprzystosowany do używania na co dzień. Na tym etapie pralina góruje nad innymi nutami zapachowymi, ale nie przyćmiewa ich. Zaraz za nią wyłania się soczyste słodko-kwaśne liczi. Gdyby skupić się na poszczególnych składowych to da się wyodrębnić również delikatną kawę. Na szczęście mój nos nie wyłapuje paczuli. Sporo osób porównuje ten zapach do La Vie Est Belle. Cóż, rozumiem dlaczego, La Nuit Tresor jest równie słodki, jednak tutaj jest ona bardziej owocowa.
Mimo tego, że piramida zapachowa jest niezwykle bogata to śmiem twierdzić, że każdy ze składników jest na którymś etapie, w mniejszym lub większym stopniu, wyczuwalny.
Końcówka jest mięciutka, ciepła i słodziutka. Słodko-kwaśne liczi pokryte sporą warstwą pralin, kawy, karmelu i wanilii. Coś pięknego ;) W takiej formie mogłabym go nosić na co dzień zimą i jesienią. Ach, wszyscy fani słodkości muszą ich spróbować!


Z korka pachnie jak maślany popcorn. Byłam zachwycona tą wonią, więc od razu się spryskałam. Na mojej skórze jednak okazał się inny.

Początek jest waniliowo-słony. Może nawet bardziej słony niż waniliowy. Blisko przy skórze nuta soli jest wręcz mdląca. Gdy zaraz po aplikacji wącham nadgarstek mam wrażeniem jakbym popsikała się roztworem wody z dolą 1:1. Niekoniecznie to przyjemne i w pierwszych chwilach bardzo się na tym zapachu zawiodłam.
Na szczęście z odległości pachnie inaczej. Bardziej wyczuwam wanilię, co niesamowicie mnie cieszy. Kiedy już chwilę na skórze posiedzi w tle pojawia nam się delikatny jaśmin i sprawia, że całość jest już trochę lżejsza.
Jednak najbardziej podoba mi się końcówka, która rzeczywiście pachnie jak maślany popcorn, czyli coś, czego spodziewałam się od samego początku. Jednak nie jest to otulająca wanilia z domieszką soli, a bardziej jej chłodne wydanie. Uważam, że zapach zyskuje na szlachetności. Robi się bardziej kwiatowo-owocowy, i mimo tego, że zielona mandarynka w piramidzie zapachowej znajduje się w nutach głowy, to ja czuję ją dopiero na końcu.


Nr 043 (Dolce&Gabbana, Light Blue)
Z korka pachną raczej pospolicie. Ot, cytrusowo-świeży zwyklak.

Otwarcie jest cytrynowe, bardzo cytrynowe. Zupełnie jakbyście polali się sokiem z tego owocu. Na szczęście nie jest to zapach syntetyczny, a bardzo zbliżony do naturalnego. Po chwili zaczynam też wyczuwać zielone, świeże, chrupiące jabłuszko. Ach, cóż to jest za duet. Świeży, kwaśno-słodki i niezwykle orzeźwiający. A głębi całej kompozycji dodaje cedr. Tak, to będzie zapach idealny na letnie upały. Już nie mogę się doczekać kiedy użyję go tą porą roku. A przyznam, że troszkę się obawiałam, kiedy powąchałam zatyczkę. Ta kompozycja zdecydowanie nie jest zwykła czy oklepana. 
Po jakimś czasie cytrusom zaczyna towarzyszyć słodycz. Błąka się gdzieś w tle, to zapewne ambra i piżmo, z małą pomocą jaśminu. Całość coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Niezwykły zapach. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie wąchałam. Po kilku godzinach dołącza do nas delikatnie pudrowy aspekt, który zawdzięczamy białej róży. Ale nie obawiajcie się, nie przyćmiewa ona świeżych owoców, a dodaje jedynie szyku i elegancji.
Wcześniejsze fazy bardzo pasują mojemu nosowi, ale to, jak ten zapach się kończy... Niebo. Jest delikatnie, miękko, wręcz pudrowo. Nie umiem stwierdzić, który ze składników nadaje tak unikatowy efekt. Może to mieszanka piżma i bursztynu? Jedyne określenie, które przychodzi mi na myśl to słodki puder - piękny i absolutnie nie duszący, ze skrytą w tle cytryną. Przywodzi mi na myśl letnie wieczory ;) W tej postaci mogłabym go nosić nawet jesienią ;)


Nr 038 (Calvin Klein, Euphoria Blossom)
Zamówione z myślą o wiośnie. Tak, wiem, zaraz zacznie się zima, a ja już o wiośnie :D Ale na chłodne dni i wieczory mam już całkiem sporą gromadkę perfum, a na te cieplejsze niekoniecznie.
Już wąchane z korka bardzo mi się podobają. Zobaczmy, jak sprawdzą się na skórze.

Początek, ku mojemu zaskoczeniu jest bardziej kwiatowy niż owocowy. A spodziewałam się mocnego uderzenia granatu. Ale nie zrozumcie mnie źle, otwarcie jak najbardziej mi się podoba. Najintensywniejsza jest piwonia. Ale szybko do głosu dochodzić zaczyna, wcześniej wspomniany, owoc. Razem z nim do naszej imprezy dołącza orchidea i kumkwat. Jest kwiatowo i kwaśno. Lubię to. Na wiosnę i lato idealne. 
Mam wrażenie, że ten zapach jakoś mocno nie ewoluuje. I chyba dlatego też podoba mi się najmniej ze wszystkich czterech, acz jest naprawdę urokliwy, udany i z całą pewnością będę go nosiła ;) Jednak zawsze bardzo intryguje mnie to, jak zapach potrafi zmienić się z czasem.
I tutaj zakończenie jest niezwykle delikatne. Jest to zapach czystości, ale bardziej w stylu lotosu, a nie mydła, chyba, że takiego ekskluzywnego ;) Ładne, niezobowiązujące i bezpieczne.


Czy polubiłam się z tymi zapachemi?
Zdecydowanie tak! Gdybym miała ocenić, który flakonik najbardziej przypadł mi do gustu i zestawić je w rankingu to miałabym nie lada problem, bo każdy z nich ma w sobie coś, co mnie ujmuje. Jednak nr 1, z całą pewnością, zajmują ex aequo te inspirowane La Nuit Tresor i Olympea. Miejsce 1,5 zająłby odpowiednik Light Blue, ale tylko dlatego, że rozczarowała mnie trochę jego kiepska projekcja, gdyby był delikatnie bardziej wyczuwalny to z pewnością stałby na podium razem z La Nuit Tresor i Olympea. A na drugim uplasowałby się zamiennik Euphorii Blossom. 


Projekcja i trwałość
Oba te czynniki różnią się przy każdej sztuce. Najlepsza, w moim mniemaniu, jest tutaj perfumetka inspirowana Olympeą (nie wiem czy tak to można odmienić :D). Projekcją może nie powala, snuje się na szerokość ramion, ale za to jej trwałość... Wow, trzyma się do samego zmycia, a na włosach i ubraniach potrafi przetrwać nawet ponad 24 godziny! Byłam w szoku, tyle mogę napisać ;)
Inspiracja Tresor La Nuit ma delikatnie lepszą projekcję. Ale sam zapach jest najintensywniejszy z całej czwórki. Jednak tutaj po około 6-7 godzinach możemy potrzebować odświeżenia zapachu. Blisko przy skórze jest nadal wyczuwalny, ale osobom z otoczenia ciężko będzie go zauważyć. Na ubraniach jest jednak intensywny po wielu godzinach, znacznie bardziej niż Olympea.
Jak to zazwyczaj bywa z zapachami świeżymi, idealnymi na lato, inspiracja Light Blue nie ma najlepszej projekcji. Trzyma się blisko skóry. Troszkę szkoda, bo wolałabym, żeby był bardziej wyczuwalny. To jedyny zarzut jaki mam do tego zapachu. Choć muszę przyznać, że sama końcówka wybrzmiewa troszkę intensywniej.
Zapach inspirowany Euphorią Blossom otacza nas na szerokość ramion. Jest przyjemny, zwiewny i świeży.
Jeżeli chodzi o trwałość pozostałych zapachów (nr 038 i 043) to jest podobna do nr 187 - po około 7 godzinach wymagają poprawki.


Cena i dostępność
Te cudne perfumetki dostaniecie na stronie producenta. Każda z nich do dorwania w zawrotnej kwocie 15zł! Oczywiście dodatkowo musicie naliczyć koszty wysyłki, chyba, że zdecydujecie się na co najmniej 10 sztuk, wtedy dostawa jest gratis ;)

Podsumowując...
Ze wszystkich zapachów jestem niesamowicie zadowolona. Nie dość, że mają bardzo ładne, poręczne opakowania to jeszcze jakościowo bardzo mi odpowiadają. Śmiem twierdzić, że są warte swojej ceny, a wręcz swoim poziomem zdecydowanie ją przewyższają.
Gdybym miała ocenić, który flakonik najbardziej przypadł mi do gustu i zestawić je w rankingu to miałabym nie lada problem, bo każdy z nich ma w sobie coś, co mnie ujmuje. Jednak nr 1, z całą pewnością, zajmują ex aequo te inspirowane La Nuit Tresor i Olympea. 
Moja ocena: 5-/5


A teraz jeszcze niespodzianka!
Mam dla Was kod rabatowy na zakupy w sklepie perfumik.pl na -10% Także bierzcie, korzystajcie i kupujcie ;) 
B2PF2017

Znacie tę markę? Próbowaliście ich zapachów? Co o nich sądzicie? Robicie zakupy perfumowe w Internecie? Czy wolicie przejść się i powąchać? Korzystacie z usług stron oferujących zapachy inspirowane słynnymi bestsellerami? Czy jednak jesteście zwolennikami oryginałów?

~ wredna

59 komentarzy:

  1. Miałam ich perfumetki kiedyś i bardzo się z nimi polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kojarzę ani oryginałów, ani tych zamienników.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nr. 38 mnie najbardziej kusi, ciekawa jestem tych perfumetek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. One sa swietne, moja kolezanka ma kilka takich i bardzo sobie chwali :*

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/12/trendy-wings-uniwigscom.html

    OdpowiedzUsuń
  5. o matko ile zapachów :D ciężko zamówić jak nie zna się zapachów .. :)
    obserwuję i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa jak pachną:) może się skuszę na jakąś:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest to, co tygryski lubią najbardziej.
    Świetne wspaniałości! Ja dziś może sobie kupię swój ulubiony zapach.
    Bardzo mi się podobają też te Twoje propozycje :) Lubię Paco Rabanne :)
    Pozdrowionka mikołajkowe! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. perfumy faktycznie śliczne <3 ja na szczęście pozostaje wierna od ponad roku moim lancome których chyba nigdy nie zmienie <3
    http://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam na nowy wpis <3

    OdpowiedzUsuń
  9. śliczne i urocze opakowanie, sama bym się skusiła na wszystkie te zapachy ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. nie słyszałam o nich wcześniej :) fajne, poręczne- idealne do torebki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zarówno opakowania jak i flakoniki bardzo mi się podobają :D I mi też by się przydała jakaś taka mniejsza wersja perfum, bo zawsze problem jest ze zmieszczeniem pełnowymiarowych do torebki :D
    Wąchałam wszystkie i raczej mi nie przypadły go gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. idealna wielkość - taka w sam raz do torebki

    OdpowiedzUsuń
  13. Oryginały kojarzę, ale zamienników nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dwa pierwsze zapachy brzmią najbardziej w moim stylu :) I nawet cena nie jest przytłaczająca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena jest bardzo niska ;) Wiadomo, że jakościowo tym z najwyższej półki nie odpowiadają, ale wydajemy kilkanaście, a nie kilkaset zł ;)

      Usuń
  15. Cudowne opakowania, na pewno zapachy też :) Chociaż mam swoich ulubieńców i rzadko sięgam po nowe zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem ciekawa zapachów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnio odchodzę od słodkich zapachów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie mam ochotę coś jeszcze sobie dokupić ;) Zima robi swoje ;) Mogłabym się otulać wanilią codziennie ;)

      Usuń
  18. Bardzo lubię Olympea. Mam u siebie buteleczkę Olympea Aqua:) Light blue też ładne:)

    OdpowiedzUsuń
  19. wolę cytrusowe zapachy ;)

    Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru ;)
    ANRU,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie coś w stylu Light Blue powinno Ci się spodobać ;)

      Usuń
  20. Uwielbian takie male perfumiki. Niestety, zazwyczaj trafiaja mi sie ferelne modele...

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwszy raz słyszę o tej perfumerii☺
    Zdecydowanie bardziej wolę kupować perfumy w sklepach stacjonarnych-chodzi oczywiście o możliwość powąchania perfum☺
    Myślałam nad numerem 171 ale Twoja recenzja sprawiła że wybrałabym nr 185
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam oba te zapachy i oba szczerze polecam ;)

      Usuń
  22. Nie znam marki ale lubię perfumy.

    OdpowiedzUsuń
  23. Odpowiedzi
    1. Też tak uważam ;) Wszystkie wybierałam po nutach zapachowych i na podstawie opinii innych, żadnego z nich nigdy nie wąchałam :D Także zdecydowanie bardzo dobrze trafiłam ;) A nie zawsze tak się dzieje ;)

      Usuń
  24. ciekawa recnezja

    http://www.emiblog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  25. ale są świetne! :) z miłą chęcią psikałabym i wąchała :D

    PS. Aaa! mam Cie na insta :D

    www.wkrotkichzdaniach.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Super ze są w takim poręczny opakowaniu . Idealne na podróż :). Skoro jakoś dobra kto wie może sama je kiedys wypróbuję :).

    OdpowiedzUsuń
  27. Swego czasu uwielbiałam perfumy Light Blue, chętnie do nich kiedyś wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Za dużo tego jak dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jesteś uzależniona - zdecydowanie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję :D Nie próbuję tego nawet ukrywać :D

      Usuń
  30. mnie najbardziej by się spodobał zapach 187 :D Idealny :D

    dodaję do obserwowanych i zapraszam również do mnie w wolnej chwili :)
    https://pani-blondynka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Hhaha nadrabiasz za innych m.in. za mnie :D Wszechświat musi się równoważyć. Ty jesteś miłośnikiem ja przeciwnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  32. Wow!!! This looks amazing, seems you love perfumes like anything. and all this are awesome.
    I am your new follower, hope you follow me back.please visit my blog.
    https://clickbystyle.blogspot.in/

    OdpowiedzUsuń
  33. bardzo lubię takie pojemności :D można mieć swój zapach zawsze przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  34. znam tylko zapach Euphoria od Calvin Klein,

    OdpowiedzUsuń
  35. Jestem bardzo ciekawa zapachów.
    Świetny post! + Obserwuję
    Pozdrawiam serdecznie!

    W wolnej chwili zapraszam do mnie http://noduss-tollensss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. Obsesja obsesją ale powiem Ci, że nawet ją lubię! Bo kolekcjonujesz bardzo ciekawe zapachy i przepiękne flakoniki - i choć te są proste, to na swój sposób są urocze. A te, które śmiało zmieszczę do torebki, czy znajdzie swoje miejsce w samochodzie to w ogóle marzenie! I wcale nie trzeba wydawać fortuny. A co do atomizera to nie da się ich wymienić żeby np. mgiełka była delikatniejsza. No i trwałość.. z nią bywa różnie, ale nie jest źle :) a 15 zł to naprawdę mało!

    OdpowiedzUsuń
  37. Za chwilę będziesz mieć inne perfumy na każdy dzień miesiąca:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Prawie ;) Musiałabym mieć po 30 zapachów na daną porę roku :D Bo nie wyobrażam sobie używania typowo owocowych, świeżych zapachów zimą :D

      Usuń
  38. Mi się one przede wszystkim podobają wizualnie. :D Te kolory sprawiają,że kupiłabym w ciemno. :D

    OdpowiedzUsuń
  39. coś czuję, że z tymi inspirowanymi Paco Rabanne Olympea bym się polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Agh pod względem wizualnym są obłędne :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Nigdy nie kupowałam zamienników oryginalnych perfum. Obecnie używam CK Obsession Night i jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ostatnio mam słabość do orientalnych zapachów ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Piękne zdjęcia, lubię takie perfumetki zawsze mam jakąś w torebce ;)
    cudowny blog, obserwuję i będę wpadała częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Niebieski odpowiednik to ulubione perfumy mojej mamy, a ona zaś używa ich w postaci perfum La Rive Donna :) I cieszy się z każdej nowej buteleczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się i z tą propozycją La Rive zapoznać ;) Ponoć całkiem w porządku ;)

      Usuń
  45. tych zapachów akurat nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  46. Tyle zapachów, że od samego czytania zakręciło mi się w głowie :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ja uwielbiam takie małe perfumetki! Zawsze mogę wrzucić do torebki i mieć je przy sobie! :)
    katemi21.blogspot.com [KLIK]

    OdpowiedzUsuń
  48. Myślę, że to nic złego mieć dużo zapachów, tym bardziej jak nie są zbyt drogie. Wtedy można wybierać sobie zapach zależnie od nastroju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! Jakby słowa wyjęte z moich ust ;) Tak na dobrą sprawę, to można i drogie perfumy mieć, jak kogoś stać i przynosi to radość, to czemu nie? ;)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze i obserwacje. To bardzo wiele dla mnie znaczy.

Za każdy przemyślany komentarz odwdzięczam się tym samym.
Nie mam nic przeciwko wzajemnej obserwacji, pod warunkiem, że masz zamiar zaglądać na bloga i vice versa.
Jeśli obserwujesz, daj znać w komentarzu.

***

I appreciate all the comments and followers. It means the world to me.

If you leave a well-thought-out comment I will comment back.
I don't mind following each other, as long as you are willing to visit my blog and vice versa.
If you join to my followers, please let me know in a comment.