W ostatnim poście tego typu wspominałam też o filmie. A dzisiaj chciałabym Wam polecić serial ;)
Kallos Milk, maska do włosów z proteinami mleka
Maska do włosów w kremie Kallos Milk z ekstraktem z proteiny mlecznej. Dzięki zawartości pielęgnującej właściwości proteiny mlecznej dogłębnie nawilża i odżywia całą strukturę włosów. Po zastosowaniu włosy stają się jedwabiste, lśniące i łatwe w obsłudze.Pojemność: 1000 ml
Cena: ok. 10 zł
Termin ważności: 12 miesięcy od otwarcia
To już druga moja wersja maski do włosów od Kallosa. Wcześniej miałam keratynową i obie bardzo dobrze mi się sprawdzają.
Czytałam na blogach, że nie każdy polubił się z jej zapachem, jednak mi się nawet podoba ;) Moim zdaniem pachnie jak budyń waniliowy ;) Jeżeli jednak myślicie, że Wam nie przypadnie do gustu to raczej nie polubicie się to muszę Wam powiedzieć, że utrzymuje się on na włosach.
A jeżeli chodzi o działanie to moje włosy po użyciu tej maski są lejące, sypkie, puszyste, miękkie. Produkt dodaje odrobinę objętości, a z pewnością zapobiega przyklapnięciu.
INGREDIENTS: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolyzed Milk Protein, Cyclopenta Siloxane, Dimethiconol, Parfum, Benzylalcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
Novex My Curls, maska do włosów
Bogata w czysty olej arganowy i witaminę E maska przeznaczona jest dla osób z suchymi, matowymi włosami oraz przesuszonymi i splątanymi końcówkami. Formuła bazująca na oleju arganowym dogłębnie odbudowuję strukturę włosa.
Gramatura: 100 g
Gramatura
pełnowymiarowego produktu: 1000 g
Cena pełnowymiarowego
produktu: 45 zł
Termin ważności
miniaturki: 12 miesięcy od otwarcia
Miniaturka znaleziona w listopadowym ShinyBox. Już przy okazji opisywania tego pudełka napisałam, że jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tego kosmetyku. Wspominałam też o jej pięknym zapachu. Jednak to nie za to ją pokochałam, a za to, że pięknie wygładza i dociąża włosy. Nadaje im blasku, sprawia, że są gładkie, lejące i wyglądają na o wiele zdrowsze. Z pewnością dobrze nawilża i po jej użyciu możecie zapomnieć o przesuszonych końcach ;) Uważam, że wszystkie zapewnienia producenta zostały spełnione ;)INGREDIENTS: Aqua, Cetearyl Alcohol, Petrolatum, Zea Mays Starch, Cetrimonium Chloride, Hydroxyethyl Urea, Parfum, Phenoxyethanol, Butylene Glycol, Butyrospermum Parkii Butter, Lactic Acid, Argania Spinosa Kernel Oil, Elaeis Oleifera Kernel Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Rhodiola Rosea Root Extract, Rosa Centifolia Flower Extract, Rosa Gallica Flower Extract, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Glycerin, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Tocopheryl Acetate, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Lycium Barbarum Fruit Extract, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Vaccinum Myrtillus Fruit Extract, Sodium Benzoate.
Tesori D'Oriente Diore del Dragone, perfumy
Wyżylin (Dragon Flower), również znany jako Królowa Nocy, to roślina o nietuzinkowym pięknie, która rozkwita jedynie nocą. Jej duże, białe kwiaty, dotknięte blaskiem księżyca, emitują intensywny i czarujący zapach z ciepłymi i aksamitnymi orientalnymi nutami.Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 20 zł
Termin ważności: 36 miesięcy od otwarcia
Nuty głowy: migdał, pitahaya, morela
Nuty serca: jaśmin, kwiat pomarańczy, tuberoza, ylang-ylang
Nuty bazy: wanilia, piżmo, bursztyn, drzewo sandałowe
To moje uzależnienie. Na początku nie byłam do tych perfum przekonana, bo kupiłam go w ciemno po analizie piramidy zapachowej. Za bardzo kojarzyły mi się z męskim dezodorantem. I rzeczywiście, otwarcie przypomina antyperspirant, który kupicie (chyba) w Biedronce. Ale to, jak one się rozwijają <3 Są delikatne, cieplutki, mięciutkie. To taka puchata powłoczka.
Na pierwszy plan wybija się migdał. I teraz stwierdzam, że potrzebuję kolejnych zapachów z tym składnikiem :D To taki słodziutki migdał, podany na budyniu waniliowym ;) Jak pachnie pitahaya nie mam pojęcia, ale gdzieś w tle da się wyczuć tę morelę, jaśmin i kwiat pomarańczy. Pod tą kołderką kryje się odrobina tuberozy, piżma, bursztynu i drzewa sandałowego. Podejrzewam, że ylang-ylang też się gdzieś tam błąka, ale na szczęście nie da się go ewidentnie wyczuć. Na szczęście, bo za tym składnikiem nie przepadam.
Krótko mówiąc - jeśli nie znacie, to polecam powąchać ;) Może też zachęci Was to, że jest ponoć bardzo podobny do kultowego Hypnotic Poison od Diora.
INGREDIENTS: Alcohol Denat, Parfum, Aqua, Hylocereus Undatus Fruit Juice, Glycerin, Tocopheryl Acetate, Benzyl Benzoate, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Linalool.
Equilibra Tricologica, olejek nabłyszczający do włosów
OLEJEK NABŁYSZCZAJĄCY DO WŁOSÓW zawiera specjalny kompleks roślinny PHYTOSYNERGIA (aloes+ olejek Arganowy + keratyna z protein pszenicznych), który odżywia, nawilża i odbudowuje trzon włosa. Unikalna formuła preparatu z naturalnymi olejkami odżywia i chroni włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.
Pojemność: 50 ml
Cena: 28,99 zł
Termin ważności: 12
miesięcy od otwarcia
O tym produkcie już pisałam, więc jeśli jesteście zainteresowani to zapraszam do pełnej recenzji tutaj.INGREDIENTS: Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Dimethiconol, Linum Usitatissimum Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Triticum Vulgare Germ Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Parfum.
Equilibra Scrub Corpo, złuszczający peeling do ciała
Peeling z unikalną kompozycją składników, doskonale złuszcza, wygładza i odżywia skórę. Zawiera bogactwo naturalnych olejków oraz sól z Morza Martwego, która zapobiega gromadzeniu się wody w organizmie. Dzięki regularnemu stosowaniu skóra odzyskuje jędrność, jest gładka i zrelaksowana.
Pojemność:
600 gr
Cena: ok. 30 zł
Termin
ważności: 12 miesięcy od otwarcia
O tym peelingu też pojawiła się pełna recenzja. Zapraszam tutaj.INGREDIENTS: Sodium Chloride, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Maris Sal (Sea Salt), Aloe Barbadensis Leaf Juice, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Zea Mays (Corn) Germ Oil, Aesculus Hippocastanum (Horse Chestnut) Seed Extract, Hedera Helix (Ivy) Extract, Centella Asiatica Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Oil, Menthol, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Tocopherol, Citric Acid.
Focallure, paleta cieni
Gwarancja najwyższej jakości czternastu cieni do powiek. Odpowiednia dla wszystkich rodzajów cery. Naturalne kolory o wysokiej trwałości. Łatwe w użyciu, odpowiednie dla profesjonalistów i osób, które zaczynają swoją przygodę z makijażem.
Moja wersja: Everchanging
Gramatura: 14 g
Cena: $12.99 ≈ 43 zł
Do kupienia: tutaj
Termin
ważności: 24 miesiące od otwarcia
Pisałam o tej palecie w którymś haulu. Nie do końca byłam z niej zadowolona, bo spodziewałam się innej wersji kolorystycznej. Jednak po pierwszym użyciu całkowicie zmieniłam zdanie. O tym, że cienie mają dobrą pigmentację wiedziałam od zrobienia pierwszego swatcha, ale to, jak one się pięknie blendują, wprawiło mnie w nie lada osłupienie. Byłam w szoku, bo czasami trudniej pracuje mi się z paletą Zoevy. No i dodatkowo te masełkowe metaliczne cienie. Co prawda, ich aplikowanie jest trochę problematyczne, bo niemal wszystkie są potłuczone, ale jak już się z nimi uporam to efekt jest zachwycający ;) Jest to chyba najlepsza chińska paleta w mojej kolekcji.INGREDIENTS: Talc, Mica, Silica, Magnesium Stearate, Dimethicone, Ethylhexyl Palmitate, Caprylic / Capric Triglyceride, CI42090, CI16035, CI19140, CI77742, CI77492, CI77007, CI77491, CI77499, CI77891, Tocopherol, Phenoxyethanol.
The Fosters, serial amerykański
Para lesbijek, Stef i Lena, wychowuje biologicznego syna, adoptowane bliźniaki i tworzy rodzinę zastępczą dla kolejnej dwójki dzieci.Liczba sezonów: 5
Liczba odcinków: 98
Najbliższy odcinek: 27.02.18
Czas trwania odcinka: ok. 42 minuty
Jeśli czytacie mojego bloga to wiecie, że od dłuższego czasu nie oglądam seriali. Te, z którymi zostałam do samego końca, lub wciąż śledzę, mogę policzyć na palcach u jednej ręki.
The Fosters zaczęłam oglądać dawno temu, jeszcze kiedy miałam obsesję na temat tasiemców. Później jednak skończył się sezon, trzeba było czekać na kolejny. Zupełnie o tym zapomniałam, a po jakimś czasie byłam zbyt zajęta by wciągać się w jakiś serial. Jednak ostatnio brat mi o nim przypomniał. Któregoś wieczoru miałam więcej czasu i stwierdziłam, że nie zaszkodzi odświeżyć sobie Fostersów. No i przepadłam :D Oglądałam go kiedy tylko znalazłam co najmniej 40 minut :D
Teraz czekam na najnowszy odcinek ;)
Znacie coś z moich
ulubieńców? Jak u Was sprawdziły się te produkty? Widzieliście The Fosters? Jak
Wam się podobał? A co ostatnio Wam przypadło do gustu? Co jeszcze powinno
znaleźć się na tej liście? Jakich Waszych ulubieńców możecie mi polecić? Chcielibyście zobaczyć pełną recenzję któregoś z tych produktów?
~ wredna
Same perełki :) A powiem, że zachwyciła mnie ta paleta Focallure :) A z twoich ulubionych znam jedynie Kallosa, ale ja akurat polubiłam wersję Omega :)
OdpowiedzUsuńTez używam tej maski i jest całkiem fajna, chociaż ostatnio nie widzę efektów jej działania :/ Perfumy wąchałam i na początku też niezbyt przypadły mi do gustu, ale teraz też mi się podobają :D Ten peeling z pewnością kiedyś wypróbuję, bo jestem ciekawa działania na mojej skórze :D
OdpowiedzUsuńPaleta rzeczywiście genialna, miło mi, że to ja miałam ten zaszczyt jako pierwsza nosić makijaż, w którym została wykonana :D Uwielbiam świecące się cienie ;)
kurcze, w sumie to niczego nie znam :D wiem tylko, że pojemność Kallosa jest nie do przerobienia :D
OdpowiedzUsuńJa używam razem z siostrą i jakoś dajemy radę przebrnąć przez tę ogromną pojemność ;)
Usuńja sama używałam jednego kallosa... rok:D
UsuńMaski kallos bardzo lubię, miałam odlewkę wersji mlecznej, ale w starej wersji tej takiej 'nie kallosowej' i nie polubiłam ze względu na zapach. Także jeśli skuszę się na nią to tylko w mniejszej wersji :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic, ale z chęcią sięgnęłabym po kosmetyki Equilibra :)
OdpowiedzUsuńPolecam się zapoznać ;) Prawie wszystkie, których do tej pory próbowałam, bardzo polubiłam i używam regularnie ;)
UsuńFajnie ulubieńcy, maski Kallos u mnie to konieczność ;)
OdpowiedzUsuńale robisz śliczne zdjęcia 😍❣️
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i cieszę się,że moje propozycje przypadły Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńZłuszczający peeling do ciała Equilibry koniecznie muszę poznać:)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę żadnego z produktów, ale te cienie cieszą oczy! :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam żadnego z twoich ulubieńców, ale ta paletka wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńLubie maski z Kallos :)
OdpowiedzUsuńAkurat u mnie ta maska Kallosa wypadła najsłabiej, a miałam ich już kilka ;)
OdpowiedzUsuńA które polecasz? Z chęcią wypróbuję ;)
UsuńMoje włosy polubiły Kallosy ale kiedyś nie było tak różowo
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski z kallosa <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/02/recenzja-fotoksiazki-prezent-last-minute.html
The Foster oglądam :) Maska z Kallosa od zawsze mnie ciekawiła :)
OdpowiedzUsuńA więc polecam się zapoznać ;) Nie koniecznie z tą z proteinami mleka, ta keratynowa też bardzo dobrze się u mnie sprawdza ;) A wybór jest spory ;)
UsuńNic z tych Twoich ulubieńców nie znam niestety.
OdpowiedzUsuńOooo te maski do włosów to coś dla mnie, bo moje włosy wołają czasem aż o pomstę do nieba za te wszystkie lata eksperymentowania na nich :P hahahaha
OdpowiedzUsuńi piękna paletka cieni do powiek ajććć <3
Zapraszam na nowy post (a w nim relacja z nart)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥ Mój blog - KLIK
Nie znam żadnego z przedstawionych kosmetyków. Serial też jest mi obcy, muszę dużo nadrobić;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
U mnie ta maska zupelnie sie nie sprawdzila. Wlosy sa po niej jakby posklejane i tepe w dotyku.
OdpowiedzUsuńmoje ulubione pędzelki do zdjęć;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Uwielbiam maski z Kallosa, zwłaszcza tą z keratyną. Zainteresowała mnie również paletka cieni - kolory są przepiękne!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :) Joanneaa
Kallos i tesori moje numery 1;)
OdpowiedzUsuńzostaję i zapraszam do siebie;)
Kallosy tak srednio mi pasuja ... szalu nie robia na moich wlosach:(
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kallosy, ale ta wersja dla mnie śmierdziała i nigdy więcej jej nie kupię.
OdpowiedzUsuńSporo osób ma podobną opinię na temat zapachu tego kosmetyku ;) To jeszcze bardziej utwierdza mnie w fakcie, że mam specyficzny gust co do zapachów :D
UsuńTylko raz w życiu miałam okazję używać maski Kallosa, ale na daną chwilę nie pamiętam jej działania. Wiem jednak, że wiele osób je chwali i ma w swoich ulubieńcach, więc powinnam chyba ponownie kupić jedną z nich :D
OdpowiedzUsuńPaletka również mi się podoba i przyznam, że nigdy wcześniej nie widziałam tych cieni :)
Jestem ciekawa tych masek z Kallos! :)
OdpowiedzUsuńMój blog: www.diane-fashion.blogspot.com
Great post. Very interesting.
OdpowiedzUsuńMybe folow for follow. :)
http://goldeeenboy.blogspot.ba/
Super paleta cieni !
OdpowiedzUsuńSerial 'The Fosters' jest jednym z moich ulubionych ! Bardzo podoba mi się fakt, że podejmuje tak ważne tematy, a jednak nadal jest ciekawy i ma wątki bliskie każdemu. :)
Z Twoich ulubieńców znam tylko maski do włosów Kallos, które uwielbiam, choć akurat tej konkretnej nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńParę produktów do włosów, a ja właśnie szukam coś dla siebie. Serialu nie oglądałam, ale słyszałam o nim. Jednak narazie mam mało czasu i sporo swoich seriali do nadgonienia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam maske kokosową marki Kallos i była genialna.
OdpowiedzUsuńOo, w takim razie muszę ją dopisać do mojej listy "do przetestowania", bo wszystko co kokosowe uwielbiam <3
UsuńZnam jedynie olejek z Equilibra i bardzo go lubię. Z Kallosów polecam też wersję Latte :)
OdpowiedzUsuńJa Latte jeszcze nie miałam, ale coś czuję, że będzie kolejna :D
UsuńZapach kalloska milk bardzo lubię, kiedyś go zamieniałam z innymi, żeby nie stosować go codziennie, więc mnie jakoś nie męczył :D
OdpowiedzUsuńJa również używam go na zmianę z innymi maskami i odżywkami ;)
Usuńna seriale niestety czasu nie mam...
OdpowiedzUsuńMleczna maska z Callosa jest super.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym ją przetestowała znów.
Jak zwykle - super.
Pozdrawiam cieplutko! :)
ja używam maski z Kallosa ale keratynowej :)
OdpowiedzUsuńKeratynową miałam i też bardzo się z nią lubiłam. Może nawet trochę bardziej niż z tą mleczną ;)
UsuńTa paleta cieni ma przepiękne kolory:*
OdpowiedzUsuńO kilku produktach już wielokrotnie słyszałam, ale sama nigdy żadnego nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńnie znam Tych produktow ale o Kallosie slyszalam sporo dobrego
OdpowiedzUsuńMaski Kallosa są bardzo popularne, ale moim zdaniem zasłużenie ;)
UsuńMuszę koniecznie sięgnąć po peeling Equlibra :)
OdpowiedzUsuńMaskę novex mam i właśnie zaczynam ją testować :)
OdpowiedzUsuńMleczny Kallos powoli podbija też i moje serce ;) Zobaczymy co z tego ostatecznie wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnych produktów z twojej listy, ale zaciekawiła mnie maska do włosów Kallos :*
OdpowiedzUsuńallixaa.blogspot.com - klik
Budyń waniliowy pięknie pachnie, więc maska z Kallosa pewnie przypadłaby mi do gustu. Na razie żadnej z tej marki nie używałam. :)
OdpowiedzUsuńnie znam tych perfum z Tesori, ja za to polecam Jasmin di Giava, ciężkie, raczej zimowe nuty zapachowe, ale piękne i niepowtarzalne:)
OdpowiedzUsuńPonoć przypominają kultowego Angela od Muglera ;) Wysoko w piramidzie zapachowej jest paczula, za którą nie przepadam, ale może kiedyś się skuszę, bo bardzo mnie ciekawią :D
UsuńLubie te maski z kalosa ale nie miałam jeszcze okazji wypróbować wszystkich wersji :)
OdpowiedzUsuńJa również ;) Na razie znam tylko tę mleczną i keratynową, ale wiem, że będę próbowała też inne ;) Ale wszystko po kolei ;)
UsuńMaski z Kallosa lubię jak i kosmetyki z Equilibry.
OdpowiedzUsuńmaski kallos są rewelacyjne
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o maskach z Kallosa, ale osobiście nie testowałam jeszcze żadnej z nich ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie oglądałam tego serialu, ale chyba dziś z ciekawości obejrzę 2-3 odcinki i zobaczę czy mnie zainteresuje :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować maskę Kallos, bo już kolejna osoba poleca te produkty :) A tego serialu nie znam. Póki co oglądam "Mentalistę" i "Riverdale" :) Kochana, obserwuję na instagramie jako charlizeroseblog :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko, charlizerose.blogspot.com :*