W mojej kolekcji pojawiły się dwie nowe "flaszeczki", które dzisiaj chciałabym Wam pokrótce przybliżyć. Oba te zapachy są inspirowane o wiele droższymi perfumami od popularnych kreatorów, w tym jeden słynnym bestsellerem.
Od razu powiem, że żaden z nich nie należy do ciężkich jesienno-zimowych zapachów. Dlatego, jeżeli wolicie klasyczne, kwiatowe i kobiece perfumy, lub często sięgacie po rześkie, owocowe perfumy z zielonymi nutami, to myślę, że te dwie propozycje przypadną Wam do gustu.
O marce słów kilka
Jak już możecie się domyślić, na stronie edp24.pl znajdziecie perfumy. Marka oferuje nam zarówno zapachy oryginalne, jak i te inspirowane droższymi pierwowzorami, a także próbki i testery. W asortymencie znajdziecie produkty od Paris Avenue, również w kategorii De Luxe. Obie wersje dzisiaj dla Was przetestuję.
Od producenta
Paris Avenue, PantheraPerfumy damskie. 23% naperfumowania. Cytrusowa kompozycja oparta na nutach czerwonego grejpfruta, kwiatu jabłoni liściach zielonej herbaty połączonej z bukietem białych kwiatów: fiołka, konwalii i jaśminu, tłem zapachu są cedr, sandałowiec i mech dębowy.
Nr zapachu: 101
Kategoria: owocowo-cytrusowa
Pojemność: 50 ml
Oryginalny odpowiednik: Puma, Woman (wersja szara)
10ml perfum zamkniętych w eleganckim atomizerze w niezwykle gustownej oprawie.
Dzięki niewielkim rozmiarom atomizera ( około 12cm x 2cm ) perfumy sa bardzo poręczne i można je nosić w wygodny sposób w wieczorowej torebce lub w kieszeniach spodni.
Dodatkowo główka rozpylająca perfumy jest chowana w oprawie poprzez delikatny obrót atomizera, dzięki temu nie ma potrzeby stosowania dodatkowej nasadki zabezpieczającej rozpylacz.
Nr zapachu: 51
Kategoria: kwiatowo-owocowa
Pojemność: 10 ml
Oryginalny odpowiednik: Christian Dior, J'adore
Opakowanie i nuty zapachowe
Perfumy przychodzą do nas w szklanym, całkiem grubym, matowym flakoniku ze złotą, plastikową zatyczką i atomizerem w tym samym kolorze. Powiedziałabym, że wygląda bardzo elegancko, gdyby nie kompozycja nadruku, który, moim zdaniem, psuje cały efekt. Ale to tylko moja opinia ;) Dodatkowo materiał, z którego wykonane jest zamknięcie, wydaje się być dosyć tani, szczególnie w dotyku. Ale spełnia swoje zadanie i nie spada z produktu, więc spokojnie możecie wrzucić flakonik do torebki.
Sam atomizer rozpyla całkiem sporą ilość perfum, jednak jest to przyjemna mgiełka. Nie zacina się i nie ma z nim żadnych problemów.
Nuty głowy: grejpfrut, kwiat Jabłoni, zielona Herbata
Nuty serca: biały fiołek, konwalia, jaśmin
Nuty bazy: cedr, drzewo sandałowe, mech dębowy
Najbardziej wyczuwalne nuty: grejpfrut, kwiat jabłoni, zielona herbata
Tutaj, w przeciwieństwie do poprzednika, nie mam żadnych zastrzeżeń. Perfumetka jest bardzo poręczna, prosta, schludna i elegancka. Przypomina trochę opakowanie drogiej szminki. Idealnie nada się do torebki. Aby dostać się do atomizera należy całość przekręcić. Ciekawy element. Sprawia, że produkt nie jest taki jak wszystkie inne.Wszystko to sprawia wrażenie bardzo luksusowego kosmetyku.
Atomizer działa bez zarzutów, dozuje idealną mgiełkę i nie zacina się.
Nuty głowy: orchidea,
melon, brzoskwinia, gruszka
Nuty serca: tuberoza,
jaśmin, konwalia, róża
Nuty bazy: piżmo,
wanilia, jeżyny
Najbardziej wyczuwalne nuty: jaśmin, gruszka, tuberoza
Ale jak to pachnie?
Dziś nie opiszę całego cyklu i tego, jak zapach się rozwija. Musicie mi wybaczyć, ale niestety te perfumy przyprawiają mnie o ból głowy.
Ja tutaj czuję jedynie zieloną herbatę i lekką kwaskowatość cytrusów, ale z pewnością nie jest to grejpfrut. Możliwe, że gdzieś w tle grają nam kwiaty jabłoni. I to tyle, innych nut w tym flakoniku nie wyczuwam. A szkoda, bo oczekiwałam tego pięknego, czerwono-pomarańczowego owocu. Podobnie jest z kwiatami. Żaden z trzech wymienionych nie jest dla mnie wyczuwalny.
Po jakiejś godzinie całość nie jest już tak świdrująca i ostra. Zielona herbata osiada delikatniej na mchu dębowym. Nadal pobrzmiewają tu jakieś świeże, cytrusowe nuty, ale są to bardzo delikatne akcenty.
W powyższej fazie trwają jeszcze kilka godzin. A później? Później znikają ze skóry.
Początek jest bardzo ładny. Kwiatowo-owocowy. Rześki, ale jednocześnie kobiecy. Wyczuwam malinę, brzoskwinię i gruszkę. W tle gra nam bergamotka i mandarynka, a całości dopełnia magnolia. Gdyby w takiej postaci zapach trwał do końca to chętnie bym go używała. Jest to zrównoważona kompozycja, nie za słodka, ale też nie nazbyt mydlana.
Niestety (dla mnie) zapach się rozwija. Już po kilkunastu minutach ulatniają się nuty owocowe i pozostaje z nami jedynie mydlano-kwiatowa woń. Pierwsze skrzypce gra teraz konwalia, której wtórują jaśmin i róża. Jeżeli czytacie mojego bloga to wiecie, że za tą ostatnią nie przepadam, a w tej kompozycji mogę ją wyraźnie wyczuć.
A końcówka jest już bardzo mydlana. Na pierwszy plan wysuwa się piżmo, któremu towarzyszą kwiaty. Nie wyczuwam ani wanilii, ani jeżyny. A szkoda, bo może te dwie nuty ożywiłyby troszkę ten zapach.
Czy polubiłam się z tymi zapachami?
Pewnie już możecie się domyślić ;) Ani jeden, ani drugi do końca nie przypadły mi do gustu. Ale po kolei.
Cóż tu wiele pisać, po prostu nie jest to mój zapach. Zieloną herbatę uwielbiam, ale nie w perfumach. Z pewnością jest świeży, idealnie sprawdzi się na lato. Ale jednocześnie jest to bardzo bezpieczny flakonik, który nie wyróżnia się niczym szczególnym. A ja lubię flaszeczki z pazurem, z elementem zadziorności lub nutką tajemniczości. Choć uważam, że młodsze osoby mogą z tej kompozycji być zadowolone ;) Mnie, jak już wspomniałam, mimo swojej lekkości, przyprawia niestety o ból głowy.
Zacznę od tego, że sam zapach jest bardzo zbliżony do oryginału, więc jeżeli są tutaj osoby, które kochają J'adore od Diora to z góry przepraszam i mam nadzieję, że nie urażę.
Gdyby perfumy trwały przez całą swoją żywotność w pierwszej fazie to, naprawdę, mogłabym się z nimi polubić. Te owoce ratowały całość. Niestety, ten mydlano-kwiatowy aromat jest dla mnie zbyt płaski. Nie mamy tutaj punktu zaczepienia. Po trosze powtarza się sytuacja jak z Pantherą - brakuje mi tu pazura. Ale wszystkie fanki eleganckich, wręcz dostojnych i kobiecych zapachów będą zadowolone ;)
Projekcja i trwałość
Tutaj nie będę już rozgraniczała zapachów, bo jeżeli chodzi o projekcję to oba są bliskoskórne. Może ten inspirowany Diorem jest troszkę bardziej wyczuwalny, ale maksymalnie na długość ramion. Ale uważam, że nie jest to jakaś ogromna wada, bo oba z nich zaliczyłabym do kategorii wiosenno-letniej, a wtedy raczej nie lubimy katować otoczenia naszym zapachem.
Z trwałością najsłabiej jest w przypadku Panthery. Ale można się było tego spodziewać, bo takie świeże, cytrusowe perfumy zazwyczaj są ulotne. Dodatkowo jest to wersja sprayu, także nie było to rozczarowaniem. Po około 5 godzinach pasowałoby produkt odświeżyć.
J'adore od Paris Avenue trwa znacznie dłużej. Tutaj spokojnie możecie zapomnieć o poprawkach. Oczywiście, jeżeli chcecie uzyskać intensywny efekt to ponowna aplikacja po ok 8 godzinach jest wskazana, ale i bez tego po 12 godzinach będziecie w stanie nadal wyczuć kosmetyk.
Cena i dostępność
Wydaje mi się, że produkty Paris Avenue nie są dostępne stacjonarnie, ale oczywiście mogę się mylić. Jednak bez problemu zakupicie je w Internecie, np. w perfumerii edp24. Tam, za 50 ml flakonik musicie zapłacić 51 zł (dodatkowo dostajecie 2 perfumetki po 10 ml; teraz zestaw do dorwania za 28,50 zł), natomiast za torebkową wersję 10 ml - 39,50 zł (teraz w promocji za 25,90 zł).
Podsumowując...
Same zapachy nie przypadły mi do gustu, jednak produkty same w sobie nie są najgorsze. Jeżeli chodzi o jakość to zdecydowanie polecam Wam tę perfumetkę. Fanki J'adore od Diora, bądź Incandessence z Avon powinny być zadowolone ;) Także, jeżeli lubicie takie zapachy to polecam zapoznać się z tym produktem. A co do Panthery... Hmm... Zdecydowanie na lato i zdecydowanie dla osób lubiących bardzo świeże, zielone zapachy.
Moja ocena: 3+/5
Znacie markę Paris Avenue? A może kojarzycie stronę edp24? Co sądzicie o tych zapachach? Próbowaliście ich? Czy korzystacie z oryginalnych odpowiedników? Jak Wam się sprawdzają? Lubicie takie zapachy? Myślicie, że te dwie propozycje przypadłyby Wam do gustu?
~ wredna
Uwielbiam takie klasyki ;)
OdpowiedzUsuńPerfumetka Paris Avenue De Luxe wygląda przepięknie, z wielką chęcią nosiłabym taką stale przy sobie :) Jeżeli chodzi o zapachy, to wąchałam i niezbyt mi się podobają, ale to kwestia gustu :) Ceny jak dla mnie trochę za wysokie :D
OdpowiedzUsuńCeny może nie są najniższe, ale i tak przyrównując do oryginalnych to są bardzo okazyjne :D
UsuńJa nie znam, ale musiałabym sprawdzić zapach żeby ocenić czy się z nimi polubię :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich :)
OdpowiedzUsuńoby dwa zapachy chyba nie byłyby moje
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tych perfum ani ich oryginalnych wersji. Chyba jednak nie mój gust.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jak na podróbki tak są trwałe :)
Rzeczywiście, nieźle Cię wzięło na zapachy, co rusz to nowe :)
OdpowiedzUsuńI to jeszcze nie koniec :D Zawsze miałam na jesień nawrót choroby perfumeryjnej, ale w tym roku przechodzę samą siebie :D Zastanawiam się juz nawet jaki zapach sprawić sobie na święta :D
Usuńciekawa notka
OdpowiedzUsuńhttps://hygge-blog.blogspot.com/
Ja jestem bardzo wybredna co do zapachów więc nie wiem czy przypadłyby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPiękne opakowania. Jednak ja na promocji w Rossmannie 1+1 kupiłam swój wymarzony zapach i jego będę się trzymać :)
OdpowiedzUsuńA jaki? ;) Może i ja się skuszę ;)
UsuńNie kojarzę tych zapachów.
OdpowiedzUsuńkupiłem sobie ostatnio bardzo dobry płyn po półkania ust :D Myślę, że pozwoli osiągnąć pożądany efekt :D
OdpowiedzUsuńNie znam ani marki, ani tej strony.
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ani zapachów. Skoro u Ciebie jedno wywołało ból głowy, to u mnie prawdopodobnie nawet dwa by wywołały, bo ja generalnie jestem wrażliwa, jeśli chodzi o zapachy perfum i jakieś 80% z nich powoduje u mnie ból głowy ;/
OdpowiedzUsuńUuu, może powinnaś sięgać po coś delikatniejszego, jakieś mgiełki albo coś w tym stylu.
UsuńNie znam zapachów.Ogólnie nie lubię tych za słodkich. :D
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio za słodziakami przepadłam ;) Zarówno tymi waniliowo-czekoladowymi, jak i tymi owocowymi ;) Ostatnio te nuty dominują w moich flakonikach ;)
UsuńNiedlugo bede musiala sie rozgladnac za nowym zapachem :)
OdpowiedzUsuńNie znam marki , ale zapach wydaje się interesujący:3
OdpowiedzUsuńNo powiem szczerze, fajnie, zgrabnie się prezentują :D szkoda w sumie, że nie 5/5 :D :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
świetny blog :)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do siebie :)
Nie znam marki, ale zapach mimo to że Tobie nie przypadł do końca do gustu, to jestem go i tak ciekawa! ;)
OdpowiedzUsuńU kogoś dana perfuma zawsze mi się podoba, ale jak pójdę do sklepu z chęcią kupienia jakiejś wtedy żadna mi się nie podoba :/ Mam jedną i cały czas jej jestem wierna od bardzo dawna.:)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie mam swoje ulubione zapachy, ale chętnie zobaczę asortyment sklepu :) Po opisie jednak ciężko ocenić, czy coś nam przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńNie znałam tych perfum, ale myślę, że bliżej mi jednak do tego drugiego zapachu. :) Ostatnio perfumy zawładnęły Twoim blogiem. :D
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej marki. Miałam kiedyś próbkę perfum J'adore i były totalnie nie w moim stylu. Zapachy idealne na lato już mam, ale nadal jestem w trakcie poszukiwania czegoś na chłodniejsze miesiące :)
OdpowiedzUsuńA ja odwrotnie :D Na chłodne jesienno-zimowe dni mam już kilka flakoników, ale na lato nadal niczego dla siebie nie znalazłam :D
UsuńMusiałabym niuchnąć, żeby cokolwiek powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńmi zwykle większość perfum się podoba jestem maniakiem;D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam perfumy i zawsze muszę ich mieć co najmniej kilka na toaletce, ale nos mam też wybredny :D
Usuńoo dostałam takie same :) jak dla mnie te inspirowane J'Adore są piękne<3
OdpowiedzUsuńWielu osobom ten zapach się podoba ;) Po prostu mam inny gust ;)
UsuńTych perfum jeszcze nie poznałam, ale hasło jaśmin, gruszka tuberoza brzmią bardzo zachęcająco =)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Strony nie znam i nie kojarzę, ale te drugie perfumy chętnie bym przetesowała💞☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili-93.blogspot.com
Podejrzewam, że Panthera przypadłaby mi do gustu, jednak nie lubię kupować perfum w ciemno, jeśli sama ich nie powącham na żywo.
OdpowiedzUsuńSądzę, że perfumy raczej nie przypadłyby mi do gustu, gdyż ja też wolę mocniejsze zapachy z pazurem :)
OdpowiedzUsuńhttp://paulan-official-blog.blogspot.com/
ja bardzo lubię takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńJa lubię zapachy orientalne ;)
OdpowiedzUsuńnajlepszy-blog-monki.blogspot.com
Piękne opakowania. :)
OdpowiedzUsuńskusiłaś mnie
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę :P Zawsze muszę najpierw sprawdzić zapach, bo po samych nutach ciężko mi stwierdzić czy dana kompozycja mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńOba flakoniki są piękne, jednak co z tego jak zapach nie odpowiada. Nie wiem jak byłoby w moim przypadku, może bym się z nimi polubiła. Opis zapachów jest naprawdę bardzo zachęcający bo lubię i grejpfruta i jaśmin i te inne zapachy, które powinny być wyczuwalne. Nie wiem czy je wypróbuję, może jak będę mieć okazję, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
O matko, czuję się jakbym poznała bliźniaczkę :D
OdpowiedzUsuńAle się trafiłyśmy hehe :)))
Sen jako najlepsze hobby świata :) Tylko, że Ty z tego co się orientuje jesteś chyba blondynką? :)
Ciężko trafić na zapach, który w 100% by nam odpowiadał ;)
OdpowiedzUsuń