BEAUTY BLENDER Z CHIŃSKIEJ STRONY?
Recenzja i porównanie gąbki do podkładu z Zaful

Słynne gąbki do makijażu marki Beauty Blender pojawiły się na rynku kosmetycznym dobrych kilka lat temu i od tamtego czasu zawładnęły światem makijażowym. Do dziś pojawia się wiele zamienników, gorszych i lepszych, a każda firma stara się przekonać konsumentów do swojego narzędzia. Nie dziwne więc, że i w chińskich sklepach internetowych pojawiają się takowe gąbeczki.
Przyznam szczerze, że oryginału nigdy nie próbowałam. Nie widzę sensu w wydawaniu takiej kwoty na kawałek gąbki, szczególnie, że po tradycyjne podkłady sięgam bardzo rzadko. Ale jednak od wielkiego dzwonu zaaplikuję jakiś fluid i wtedy z pomocą przychodzą a'la beauty blendery. Swój pierwszy zakupiłam w Donegal i nadal jestem z niego bardzo zadowolona. Nie miałam potrzeby próbowania niczego innego. Niestety, nic wieczne nie jest i moje jajeczko zaczęło pękać. Pomyślałam, że będzie to dobry pretekst do spróbowania czegoś z Zaful.

gąbeczka  |  tło: szalik

Od producenta
Na stronie Zaful niewiele dowiemy się na temat tego produktu. Przeczytamy jedynie o tym, że jest to ścięta gąbeczka do makijażu, która pod wpływem wody zwiększa swoją objętość.
Ilość kolorów do wyboru: 4
Mój kolor: Pink

Natomiast sam producent (SixPlus) postarał się o pełny opis:
Wykonana z materiałów pozbawionych lateksu sprawia, że gąbeczka jest miękka zarówno przed, jak i po zmoczeniu. Ukośnie ścięty brzeg umożliwia łatwiejszą i dokładniejszą aplikację podkładu. Okrągła końcówka może zostać użyta do rozprowadzenia korektora. Delikatne roztarcie produktu pozostawi idealny efekt. Ostro zakończony czubek sprawdzi się do okolic nosa, ust lub oczu. 
Wymiary gąbeczki: 4,2 cm x 6,2 cm

tło: czapka

Opakowanie i porowatość
Zacznę od tego, że byłam bardzo zaskoczona, kiedy otwierając paczuszkę zobaczyłam jakieś cylindrowe opakowanie. Spodziewałam się, że gąbeczka przyjdzie w zwykłym plastikowym woreczku. A tu taka niespodzianka. Od razu zmieniło się moje, wcześniej sceptyczne, nastawienie do samego produktu. Pudełeczko wykonane jest z całkiem solidnego plastiku i wygląda elegancko i profesjonalnie. Myślę, że posłuży mi dłużej niż to, w jakie spakowana była gąbeczka z Donegal - po kilku otwarciach i zamknięciach pojemniczka odłamał mi się spód.
Chiński "beauty blender" nie jest mocno porowaty, dlatego nie będzie chłonął dużej ilości podkładu. Jednak myślę, że jego powierzchnia spełni swoje zadanie - jednolitej aplikacji i ściągnięcia nadmiaru produktu. Dobrze też chłonie wodę, ale o tym później.
Zapewnienie producenta dotyczące miękkości gąbeczki jest spełnione. Nie znalazłam informacji o materiale, z jakiego wykonano to narzędzie, ale rzeczywiście sprawia, że produkt jest mięciutki przed i po zwilżeniu. Jest zdecydowanie delikatniejszy niż ten z Donegal.


Właściwości chłonące i zapach
Zacznę od tego drugiego, bo będzie szybko. Gąbeczka nie ma żadnego zapachu. Zupełnie. Moim zdaniem plus, bo obawiałam się jakiegoś plastikowo-lateksowego odorku.
Blender z Zaful genialnie chłonie wodę. Kiedyś miałam już mały epizod z chińską gąbeczką, która była zwykłym kawałkiem lateksu, twardym jak kamień małym potworkiem, po którym ciecz spływała jak po kaczce. Obawiałam się, że i tutaj może być podobnie. Ale na szczęście nie. Zwilżone jajeczko zwiększa swoją objętość podobnie do tego z Donegal. Ich wielkości przed i po zamoczeniu są porównywalne.
Mniejsza porowatość produktu SixPlus sprawia jednak, że pochłania on mniejszą ilość podkładu. Więc nie musicie się martwić, że zużyjecie dwa razy więcej fluidu.


Blendowanie i gruntowanie produktów
Czyli dwa główne zadania, do których takiego narzędzia używamy. Ja nie wyobrażam sobie aplikowania podkładów pędzlami. Pewnie po prostu nie umiem tego robić, ale zawsze nabawię się smug... Dlatego cenię ten zafulowski blender za to, że pięknie rozprowadza fluid. Nie robi plam i nie tworzy żadnych prześwitów. Cera jest ujednolicona (bądź dokładnie przykryta, w zależności od tego na jaki podkład stawiacie) i wygląda tak, jak wyglądać powinna. Nie ma szpachli (lub, jak kto woli, tapety) i prezentuje się naturalnie. Na próżno doszukiwać się granic nieroztartych produktów.
Rzadko stosuję tzw. baking, ale często nakładam puder gąbką (tak po prostu, bez używania większych ilości i zostawiania do związania). Dzięki temu mam pewność, że produkty kremowe zostaną na swoim miejscu. I w tym celu jajeczko z SixPlus sprawdza się bardzo dobrze.
Jeżeli chodzi o działanie gąbeczki to nie widzę różnicy między tą dziś przeze mnie omawianą, a tą z Donegal.


Czyszczenie
Jak to z takimi blenderami bywa, trzeba je regularnie myć. Najlepiej po, lub bezpośrednio przed, każdym użyciem. Wiem, że wielu osobom utrzymacie takiej gąbeczki w czystości jest nie lada wyzwaniem. Ja, do wymywania podkładu i korektorów z moich narzędzi do makijażu, używam olejku pod prysznic, tego z Isany (tak, tak, tego słynnego). Dzięki niemu nigdy nie mam problemów z pozbyciem się fluidów.
I w przypadku tego jajeczka, proces mycia przebiega bez zastrzeżeń. Kilka kropli preparatu do mycia, dokładne wtarcie i wypłukanie gąbeczki - to wszystko czego trzeba.
Na tym polu zachowuje się tak samo jak mój ulubieniec z Donegal - ani lepiej, ani gorzej.


Cena i dostępność
Gąbeczkę dorwiecie na chińskich stronkach, podejrzewam, że w podobnych cenach. Jeżeli nie chcecie zamawiać z zagranicy to możecie poszukać na Allegro, ale tu będą przebitki cenowe. Możliwe, że stacjonarnie można ją znaleźć w chińskich centrum, ale ja jeszcze się na nią nie natknęłam. Swoją kupiłam na Zaful za $4,22, więc przy obecnym kursie dolara to będzie troszkę ponad 14,50 zł.


Podsumowując...
Z gąbeczki jestem bardzo zadowolona. Idealnie spełnia swoje zadanie. Jest mięciutka, ładnie chłonie wodę i idealnie rozprowadza podkład i inne produkty kremowe i pudry. Cenowo również wypada bardzo korzystnie. Myślę, że jeszcze kiedyś ją zamówię. Na razie wykończę tę z Donegal (a to już niedługo), a później porządnie przetestuję tę i sprawdzę ile wytrzyma ;)
Moja ocena: 5/5

Co sądzicie o tej gąbeczce? Znacie to jajeczko? A może korzystacie z innych? Jakich i jak się Wam sprawdzają? Kupiłybyście takie jajeczko z Zaful? Czy macie już podobne z chińskiej stronki? Jak Wam służą? A kto jednak woli pędzle? 

~ wredna

57 komentarzy:

  1. Kupiłam kiedyś beauty blender, jednak jest to totalnie nie dla mnie. Więc odpuściłam :D Jednak wygląda bardzo ładnie :)
    www.wkrotkichzdaniach.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo popularne są te gąbeczki :D Ja nie mam potrzeby ich używania, sama nie nakładam żadnych fluidów, a jak już mam jakieś większe wyjście, to zawsze przychodzę do Ciebie :D haha :D
    Coraz częściej zdarza się, ze chiński odpowiednik jest równie dobry co polskie podróbki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam z Zaful dwa różne zestawy takich gąbeczek i jestem z nich bardzo zadowolona. Cena też jest fantastyczna, bo za zestaw 3 blenderów zapłaciłam raz niecałe 4 dolary :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki zestaw trzech też już do mnie leci ;) Ale zdecydowałam się na niego ze względu na małą gąbeczkę, bo takiej jeszcze nie mam ;)

      Usuń
  4. Ja używam jajeczka z RT i jest w porządku :) ale ciekawi mnie oryginalny Beautyblender :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie właśnie nieszczególnie ;) Pewnie dlatego, że po tradycyjne podkłady we fluidzie sięgam bardzo rzadko ;)

      Usuń
  5. Mam jedną gąbeczkę z Rossmanna i nią aplikuje podkład. Ostatnio zamówiłam sobie na jakiejś stronie chińskiej dwie gąbeczki. Zobaczę jaka będzie ich jakość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi chińskimi trzeba uważać, bo niektóre to straszne buble ;)

      Usuń
  6. miałam i oryginalnego i z chin i szczerze mówiąc ten z chin spełniał moje oczekiwania. Było widać różnice, ale biorąc pod uwagę cenę chińskiego doszłam do wniosku, że jest spoko :D :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawa gąbeczka

    https://emistrazaczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cute review, so nice and interesting. It looks so useful!
    Enjoy in weekend! ♥
    My blog: https://thestoryofagothic.blogspot.rs

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli jestem zadowolona z jakiegoś produktu to rzadko go zmieniam, zawsze można wpaść na coś gorszego. Przede wszystkim tak się dzieje z produktami kosmetycznymi!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam gąbeczkę z Zaful'a i się dobrze sprawdza ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie używam takich gąbeczek, wolę jednak podkład nakładać paluszkami :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość moich podkładów nie chce współpracować z palcami ;) Jakoś efekt, który uzyskuję przy użyciu gąbeczki bardziej mi się podoba ;)

      Usuń
  12. Do mnie właśnie cały komplet tego typu gąbeczek idzie z Chin, zobaczymy jak się u mnie sprawdzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja lubię chińskie gąbki przerobiłam już jedną i była całkiem fajna :) Obecnie katuje dwie gąbeczki z Natury :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam komplecik z Zaful i jest ok, też nie widzę sensu kupowania orginału, bo też rzadko używam gąbeczek.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładnie wyglądają te gąbeczki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że okazała się tak dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze chciałam spróbować takiej gąbeczki, ale w sumie to niezbyt używam podkładów od jakiegoś czasu, więc w sumie nie ma sensu w moim przypadku :/ Fajnie, że mimo iż chiński to i tak sprawuje się jak należy :) Z tymi chińskimi rzeczami różnie bywa...
    Robisz bardzo ładne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;) Staram się ;) Choć ciągle jeszcze chciałabym robić lepsze ;)

      Usuń
  18. Super, że się sprawdza. Ja czekam na moje gąbki z Rosegal. Mam nadzieję, że się dobrze sprawdzą, tak jak Twoja z Zaful. Raz miałam podróbkę BB z Hebe i niestety był to niewypał.

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie najlepiej i najszybciej sprawdzają się paluszki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Może w końcu wypróbuję ten sposób malowania. Bo jak narazie najwygodniej mi palcami nakładać podkład - choć próbowałam też pędzlem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie gąbeczka sprawdza się najlepiej ☺

      Usuń
    2. Musze sama spróbować. Może bardziej polubię.Po pędzlem nie polubiłam.

      Usuń
  21. Ja zamówiłam kiedyś miniaturki z Zafula i niestety ale są dosyć twarde.

    OdpowiedzUsuń
  22. No i skusiłaś mnie na niego :D A mam już tyle gąbeczek... :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Gąbeczkę Donegal miałam i bardzo lubiłam, jednak takie chińskiej jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. kiedys zamowilam blendery w gabce z ali i kupilam u chinczyka. mialam ten oryginalny beautyblender i musze przyznac, ze te chinskie trafiłam bardzo dobre. Pozniej niestety juz nie moglam trafić na te aukcje, bo wygasły i kupiłam też jedną twardą , kompletnie nie nadającą się do niczego. a szkoda. nie zawsze trafia sie na te cudenka za grosze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie zawsze ;) Trzeba uważać i warto wybierać te, które mają jakieś recenzje ;)

      Usuń
  25. Nigdy nie używałam tych gąbeczek.

    OdpowiedzUsuń
  26. mam jakiś zamiennik i jest beznadziejny :D
    Pozdrawiam i życzę cudownego dnia ;)
    ANRU,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, to albo ja mam szczęście do tych gąbeczek, albo oryginał jest tak genialny ;)

      Usuń
  27. Ja również rzadko aplikuje standardowe, płynne podkłady, więc kupno oryginału jest bez sensu. Teraz używam gąbeczki od Annabelle Minerals i jest fajna. Fajnie, że ten chiński zamiennik jest tak dobrze zrobiony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nawet nie wiedziałam, że Annabelle Minerals ma w swojej ofercie gąbeczki ;)

      Usuń
  28. ja korzystam z tych gąbeczek dostępnych w drogeriach ale może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja mam tako gąbeczkę z Avon i sobie chwale :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja jakoś nie przepadam za gąbeczkami :)
    mój blog, hooneyyy

    OdpowiedzUsuń
  31. Miałam jedną przygodę z jajeczkiem, po zmoczeniu było twarde jak kamień i wylądowało w śmietniku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam taki epizod... Ta jest o niebo lepsza ;)

      Usuń
  32. Tej gąbeczki nigdy nie testowałam, ale jestem zachwycona tą z BlendIt:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, znowuż, tej z BlendIt nie miałam okazji wypróbować ;)

      Usuń
  33. Również mam podobną gąbeczkę z chińskiej strony, jednak jak dla mnie jest zbyt twarda i mało poręczna.
    Zapraszam na mojego bloga o paznokciach https://mylovelylnails.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja przekonalam sie ze chińskie wcale nie znaczy gorsze. Zreszta teraz wszystko jest z chin

    OdpowiedzUsuń
  35. Miałam gąbeczki z obu tych sklepów i w obu przypadkach niestety z mojej strony byłyby to o wiele niższe oceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie mam jeszcze dobrego punktu odniesienia ;) A jaką gąbeczkę polecasz? ;)

      Usuń
  36. Mam trochę inną gołąbeczkę z Aliexpres i jestem z niej bardzo zadowolona :) Za 12 zł to normalnie ideał :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja posiadam parę beauty blenderów bo dużo ich używam, czekam na przesyłkę z chin i ciekawa jestem jak się sprawdzą u mnie te chinskie :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  38. Kiedyś skusiłam się na taką gąbeczkę w Rossmannie, ale się nie polubiłyśmy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam sprawdzić tę z Donegal (ale tylko tę różową, bo teraz mają też nową, tamtej nie próbowałam) lub szukać na chińskich stronkach, ale tam to loteria, raz trafisz na coś fajnego, a raz na totalnego bubla.

      Usuń
  39. Mam zestaw takich gąbeczek z Zaful i jestem bardzo z nich bardzo zadowolona ;)
    https://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Zazwyczaj sięgam po oryginalnego BB, ale dobry zamiennik jest zawsze mile widziany :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ciekawa gąbeczka. :)
    Obserwuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Dobrze, ze mozna na tych stronach trafic rowniez udane rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Stosunek ceny do jakości jest więc bardzo dobry :D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze i obserwacje. To bardzo wiele dla mnie znaczy.

Za każdy przemyślany komentarz odwdzięczam się tym samym.
Nie mam nic przeciwko wzajemnej obserwacji, pod warunkiem, że masz zamiar zaglądać na bloga i vice versa.
Jeśli obserwujesz, daj znać w komentarzu.

***

I appreciate all the comments and followers. It means the world to me.

If you leave a well-thought-out comment I will comment back.
I don't mind following each other, as long as you are willing to visit my blog and vice versa.
If you join to my followers, please let me know in a comment.