NIE WSZYSTKO ZŁOTO, CO SIĘ ŚWIECI?
Czyli przegląd eleganckich pomadek z Pierre Rene

Jeżeli czytacie mojego bloga już dłuższy czas to pewnie zorientujecie się, że marka Pierre Rene pojawia się na nim po raz pierwszy. Nieraz mijałam szafę tej firmy i czasami nawet przeglądałam asortyment, ale jakoś nigdy na żaden kosmetyk się nie zdecydowałam. Nie próbowałam nawet słynnego podkładu Skin Balance, o którym swego czasu było bardzo głośno w internecie. Polecała mi go nawet koleżanka. Planuję kiedyś jego zakup, ale na razie pozostaję wierna minerałom ;) Choć inny fluid tej marki trafił w moje łapki, więc jeszcze kiedyś co nieco o nim napiszę.
A tymczasem, dziś, skupimy się na pomadkach z serii Royal Mat Lipstick. Jak wiecie, matowe wykończenie na ustach uwielbiam, i wręcz nie toleruję innego :D Kiedy zobaczyłam jak szminki się prezentują to się zakochałam <3 A czy jakość samego produktu potwierdziła moje zachwyty? Zapraszam ;)


O marce słów kilka
Pierre René jest firmą z wieloletnim doświadczeniem w branży kosmetycznej. Od ponad 20 lat pomagamy kobietom wydobyć ich naturalne piękno. Mając tak bogate doświadczenie i własny know-how, z łatwością zamieniamy trendy i pomysły w najwyższej jakości produkty kosmetyczne.W trosce o wysoką jakość oferowanych produktów nasza firma na stałe współpracuje z najlepszymi za świecie producentami opakowań oraz mas kosmetycznych z Włoch, Niemiec, Francji, Szwecji oraz Hiszpanii.  
Jesteśmy jedną z najszybciej rozwijających się firm na polskim rynku kosmetycznym, co zawdzięczamy wnikliwej analizie rynku, doskonałej jakości produktów, wysokim kwalifikacjom pracowników i systematycznej pracy. Takie słowa jak trendy, profesjonalizm, innowacja, jakość, kolor są podstawą kreowania naszego biznesu.Nasze kosmetyki z sukcesem są sprzedawane w ponad 35 krajach świata, a lista zagranicznych Kontrahentów stale rośnie.
W swoim asortymencie Pierre Rene ma całe mnóstwo kosmetyków z kategorii kolorowej. Ponadto, oferuje szeroką ofertę akcesoriów do makijażu, takich jak pędzle, kufry czy niezbędniki paznokciowe. Co więcej, marka wprowadziła również całą serię lakierów hybrydowych. Jak na moje oko, znajdziecie tam wszystko, o czym tylko możecie pomyśleć ;)


Od producenta
Matowo-satynowa pomadka do ust.Ekskluzywna kolekcja pomadek w starannie dobranych, intensywnych odcieniach, obejmujących zarówno subtelny nude, chłodne fiolety, aż po ognistą czerwień. Łączy w sobie delikatne cząsteczki pudrowe i nawilżające oleje dla efektu matowych, ale nawilżonych i miękkich ust. Dzięki wysokiej koncentracji pigmentów, uzyskany kolor jest intensywny i pełen życia, długo utrzymuje się na ustach i sprawia, że usta są jak klejnoty otulone w wibrujący kolor.To więcej niż pomadka, to modowy dodatek, elegancki i kobiecy przedmiot pożądania.Sposób aplikacji: nakładaj na usta w dwóch warstwach przy użyciu pędzelka.Posiada magnetyczne opakowanie.
Gramatura: 4,8 g
Liczba odcieni: 24
Moje kolory: 30 Sweet Almond, 32 Red Blade, 34 Violet Whisper
Termin ważności: 24 miesiące od otwarcia

od lewej: Red Blade, Violet Whisper, Sweet Almond

Opakowanie i skład
Jak widać na załączonych zdjęciach, pomadki przychodzą do nas w bardzo eleganckich i ekskluzywnie wyglądających czarnych kartonikach. Cała szata graficzna jest minimalistyczna, co moim zdaniem, dodaje jej klasy ;) W każdym razie, bardzo trafiają one w mój gust. Po otwarciu pudełeczek jest jeszcze lepiej! Czy możemy poświęcić chwilę, aby popodziwiać te cudeńka. Piękne, złote, lustrzane opakowania, które zdobi jedynie logo marki. Dodatkowo zamykane są na magnes, więc nie ma obawy, że otworzy się przez przypadek, np. w naszej torebce lub walizce. No, mogłabym się godzinami rozpływać nad wyglądem tych pomadek. Oprócz walorów wizualnych, warto również opisać funkcjonalność opakowania. Wszystko działa jak należy. Kosmetyk wykręca się, jak to przy standardowych pomadkach w sztyfcie bywa. Nie ma z tym żadnych problemów. W tej kwestii nie mam, absolutnie, żadnych zarzutów.
INGREDIENTS: Ricinus Communis Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Candelilla Cera, Ozokerite, Octyldodecanol, Copernicia Cerifera Cera, Cera Microcristallina, Ethylhexyl Palmitate, Octyldodecyl Stearoyl Stearate, Hydrogenated Coconut Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, [May Contain/Może Zawierać (+/-): Ci 77891, Mica, Ci 77491, Ci 77492, Ci 77499, Ci 15850 (Red 6), Ci 15850 (Red 6 Lake), Ci 15850 (Red 7 Lake), Ci 45380 (Red 21), Ci 45380 (Red 21 Lake), Ci 19140, Ci 42090, Ci 45410, Ci 75470].


Konsystencja i zapach
Szminki mają bardzo przyjemną, kremową formułę. Z łatwością sunął po ustach, jednak warto sięgnąć również po konturówkę, bo samą pomadką nie wyrysujemy dokładnego konturu. Są również na wargach bardzo komfortowe, zapewne dzięki temu, iż nie są do końca matowe, a tak jak pisze producent - matowo-satynowe. Może nawet bardziej satynowe ;) Nie zastygają i są stale półbłyszczące. Kiedy się przyjrzymy kosmetykowi w opakowaniu to można w nim zobaczyć drobniutki, rozświetlający błysk. Przyznam szczerze, że nie do końca mi to odpowiada, bo jak wiecie lubię mocno matowe, zastygające produkty do ust. Jednak z pewnością nie wysuszą Waszych ust, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że są one delikatnie nawilżające. Krótko mówiąc, znacznie bliżej im do tradycyjnych, kremowych pomadek, niż tych o wykończeniu matowym.
Wydaje mi się, że nie są one perfumowane. Ich zapach nie jest intensywny i przywodzi mi na myśl stare szminki mojej mamy :D Ciężko mi tę woń opisać. Myślę, że to taki standardowy zapach pomadek w sztyfcie.


Wykończenie i trwałość
Jak już wspomniałam, pomadki są satynowe, nie jest to typowy mat. Nie zastygają na ustach, ale bardzo mocno się ich trzymają. Z jednej strony są bardzo kremowe, a z drugiej ciężko byłoby je zetrzeć. Poza tym, pomadka nie sprawdziła się na moich ustach. Była jakby półtransparentna, dawała jedynie 50% krycia, mój naturalny kolor ust wciąż mocno się wybijał. Nie można jej również budować, przy nakładaniu drugiej warstwy wszystko się strasznie mazało. A nawet przy tej pierwszej mam pewne zastrzeżenia do wyglądu kosmetyku - nie aplikuje się równo i robi straszne smugi. Moje wargi, z natury, mają bogatą strukturę (jeśli tak to mogę ująć), a pomadka podkreśla w nich każde załamanie i każdą suchą skórkę - dziwne, szczególnie, że jest bardzo kremowa.
Mimo tego, że nie zastyga na ustach, jest całkiem trwała. Z pewnością nie przetrwa, co tłustszych, potraw, ale u mnie po (średnio tłustym) obiedzie i piciu wody wciąż była na ustach. Nie zauważyłam też, aby transferowała. Zaraz po aplikacji odcisnęłam nadmiar produktu na dłoni i później nie widziałam już odbicia szminki. Także pod względem trwałości bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Szczególnie, że ze względu na jej kremową konsystencję i satynowe wykończenie, spodziewałam się krótkiej żywotności.


Cena i dostępność
Z dorwaniem tych pomadek nie powinniście mieć żadnych problemów. Znajdziecie je w każdej drogerii, która wyposażona jest w szafę Pierre Rene, w tym np. w Naturze. Jednak jeśli nie po drodze Wam do centrum handlowego to śmiało możecie zamówić je na stronie producenta. Tam kosztują one 20,99 zł za sztukę, plus przesyłka, jednak przy zamówieniu powyżej 150 zł, na terenie Polski, obowiązuje darmowa wysyłka.

Podsumowując...
Pomadki prezentują się rewelacyjnie w opakowaniach. Wyglądają na bardzo ekskluzywne, eleganckie i drogie. Z pewnością będą pięknie zdobiły toaletkę. Jednak nie uroda jest ważna, a to, co kryje się w środku. Moim zdaniem, nie warto oceniać książki po okładce. U mnie się kremowa formuła pomadki nie sprawdziła. Może gdybym lubiła inne wykończenie niż tępo matowe to byłabym bardziej przychylna. Na moich ustach szminki te nie prezentują się zbyt korzystnie, mają słabe krycie, nie rozprowadzają się równomiernie, tworzą smugi i podkreślają fakturę ust. Już od samego początku wyglądają na zważone.
Jednak jeśli nie macie większych problemów z fakturą ust i lubicie półbłyszczące i niesamowicie komfortowe, nawilżające pomadki, to może się Wam propozycja od Pierre Rene spodobać ;)
Moja ocena: 3-/5

Znacie te szminki? Jak się Wam sprawdzają? Lubicie takie wykończenia? Czy tak jak ja, wolicie zastygające, mocno matowe produkty do ust? Skusicie się na pomadkę z tej serii? Czujecie się zachęceni, czy wręcz przeciwnie, stwierdzacie, że to nie do końca produkt dla Was?

~ wredna

43 komentarze:

  1. Chętnie się skuszę na nią, bo być może u mnie sprawdzi się lepiej niż u Ciebie, kto wie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Same opakowania prezentują się efektownie, szkoda jednak, że się nie sprawdziły. Przydało by się jeszcze zdjęcia tego jak faktycznie wyglądają na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, zupełnie o tym zapomniałam ;) W wolnej chwili dorobię zdjęcie i edytuję posta ;)

      Usuń
  3. Kolorki ładne, najbardziej podoba mi się "Sweet Almond", ale podejrzewam, że sama źle bym się czuła w tym odcieniu :) Ogólnie, to muszę przyznać, że sporo dobrego się po nich spodziewałam, a jednak wypadły słabo :/ Raczej się nie skuszę na pomadkę z tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam kolorek Sweet Almond jest ładny ;) Mógłby być moim idealnym kolorem nude (chociaż wolę te wpadające w róż), ale niestety to półbłyszczące wykończenie i nierównomierne rozłożenie koloru powodują, że z pewnością nie będę po tę pomadkę sięgała.

      Usuń
  4. Jeżeli wyglądają na ustach jak zważone to na pewno nie byłabym z nich zadowolona. Szkoda, że jakość szminki nie idzie w parze z pięknym opakowaniem :(

    OdpowiedzUsuń
  5. mają ładne, eleganckie opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że są średnie :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również uwielbiam mat i właściwie, gdy tylko nakładam jakąś inną formułę, która nie zastyga, mam wrażenie, że zanim się obejrzę już jej na ustach nie będzie. Dlatego używam bardzo rzadko szminek o wykończeniu satynowym, choć z tego co mi wiadomo w tym sezonie absolutnie królują! Zresztą bardzo lubię mocne kolory, dobrze napigmentowane, bo jedynie usta podkreślam mocniej w makijażu nawet codziennym, dlatego wciąż rozkochuje się w macie na nowo.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę odcienie nude, jednak moje usta naturalnie są dosyć ciemne, więc kiedy nałożę półtransparentną pomadkę to naturalny kolor wciąż przebija.

      Usuń
  8. Zdecydowanie bardziej wole te niezastygajace ☺
    Tych nie znam,mam swojego faworyta jeśli chodzi o pomadki-Kiko Milano 😍
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz niezastygające to te od Pierre Rene mogą Ci się spodobać ;)

      Usuń
  9. Szkoda, że produkty nie sprawdziły się na twoich ustach. Kosmetyki wyglądają naprawdę bardzo ciekawie, ekskluzywnie i drogo ale masz rację, nie wygląd jest najważniejszy a sam produkt, jego działanie i efekt jaki pozostawia- w tym przypadku. Myślę, że mogłabym polubić się z nimi. Lubię podkreślać usta, nie koniecznie matowo często mieszam ze sobą dwa kolory, die pomadki i próbuję dziwnych połączeń które najczęściej mi odpowiadają. Czasem matowo, czasem błyszcząco zależy tak naprawdę wszystko od tego, jaki danego dnia wykonuję makijaż :)
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiedziałam się, że jutro będą zdjęcia jak pomadki prezentują się na ustach, oczywiście wpadnę i popatrzę <3

      Usuń
    2. Proszę bardzo, już można oglądać jak ta szminka koszmarnie wygląda na moich niezwykle symetrycznych ustach :D

      Usuń
    3. Masz rację... nie za ciekawie to wygląda, myślę że raczej nie skuszę się na te szminki. Wydawały się ciut lepsze a pewna jestem że i na moich ustach będzie taki efekt. Jak to nie można oceniać niczego po okładce :/

      Usuń
  10. Szkoda, że nie ma żadnego swatcha. Czasami w opakowaniu kolor wygląda inaczej w niż w rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie ;) Już Aknezz zwróciła mi na to uwagę ;) Jutro pokażę jak pomadka prezentuje się na ustach i edytuję posta ;)

      Usuń
  11. Nigdy nawet nie zwróciłam na nie uwagi w Naturze :P Ale może nie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Opakowania kuszą, szkoda jednak, że ten pigment nie daje rady. Ale podobnie jest z kultowymi Bourjois, niektóre są super, a niektóre są pół przezroczyste i tak jak te nie pozwalają na warstwowanie, bo jedna warstwa sciera drugą :/

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo ładne kolory, chociaż ja osobiście wole ciemne i mocne odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam ich, ale otrzymalam hybrydy do testów i tak słabego produktu jeszcze nie mialam

    OdpowiedzUsuń
  15. nie lubię tego typu pomadek:) odkąd odkryłam produkty matowe to tylko ich używam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja ;) Ogólnie mówi się, że jak ktoś ma małe usta to korzystniej będzie wyglądał w błyszczących, a ja jednak wolę siebie w matowych ;)

      Usuń
  16. Ale ladnie sie prezentuja <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Rzeczywiście wyglądają bardzo elegancko. Szkoda tylko, że nie sprawdziły się.

    OdpowiedzUsuń
  18. Znam tę markę, ale miałam z niej tylko cień do powiek. Pomadek nigdy nie używałam, chociaż prezentują się ładnie. Na razie jestem wierna Golden Rose.
    Pozdrawiam!
    My blog

    OdpowiedzUsuń
  19. Prezentują się naprawdę wspaniale! Jednak fakt, że masz zastrzeżenia co do ich trwałości, aplikacji, krycia... sprawia, że opakowanie przestaje już być dla mnie tak ważne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Faktycznie prezentują się pięknie w opakowaniach. Szkoda że Ci się nie sprawdziły.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie moje kolorki, ja uwielbiam różowe pomadki. :) Też nie lubię, gdy pomadka podkreśla każde załamanie ust. Tytuł wpisu świetnie oddaje Twoją opinię o tych szminkach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Całkiem przyjemne te pomadki, fajne odcienie!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Completely in love with these lip colors. I love buying lipsticks the most!

    www.fashionradi.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta trwałość jest kusząca. Może kupię jedną, żeby przekonać się jak u mnie się sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zawiodłam się tą firmą przy okazji cieni do powiek, które niby miały być dobre, a są raczej słabe. Te pomadki pewnie też by mi nie przypadły do gustu, szczególnie ich konsystencja i krycie. Ale wygląd mają śliczny, to fakt.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cieni nie miałam okazji próbować ;) Ale koleżanka chwali id nich podkład Skin Balance ;)

      Usuń
  26. Nie znam tej firmy. Pomadki wyglądają naprawdę świetnie z zewnątrz, idealne do zdjęć, ale faktycznie na ustach efekt jest niestety słaby.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeżeli chodzi o szminki, jest to jedyny kosmetyk, którego nie może zabraknąć w moim makijażu! Jednak też bardziej skłaniam się ku matowym odcieniom :) Satynowych nigdy nie miałam okazji wypróbować, ale myślę że nie czułabym się dobrze z nim na ustach.

    OdpowiedzUsuń
  28. O kurczę, nie spodziewałam sie tak niskiej oceny. Ja sama nic od Pierre Rene nie miałam i na razie nie planuję, a po tej recenzji już tym bardziej - to nie mój klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wyglądają bardzo ładnie, ale niestety tylko w pudełku. Nie spodziewałam się po tej marce takich wrażeń.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze i obserwacje. To bardzo wiele dla mnie znaczy.

Za każdy przemyślany komentarz odwdzięczam się tym samym.
Nie mam nic przeciwko wzajemnej obserwacji, pod warunkiem, że masz zamiar zaglądać na bloga i vice versa.
Jeśli obserwujesz, daj znać w komentarzu.

***

I appreciate all the comments and followers. It means the world to me.

If you leave a well-thought-out comment I will comment back.
I don't mind following each other, as long as you are willing to visit my blog and vice versa.
If you join to my followers, please let me know in a comment.