Jednak dzisiejszy post jest troszkę inny niż wszystkie poprzednie. Zazwyczaj pokazywałam Wam alternatywy droższych flaszeczek. Tym razem tak nie będzie. Ale z tego też względu bardzo się cieszę z tych nowych zdobyczy. No i pewnie dlatego, że oba zapachy, które Wam dzisiaj przybliżę były na mojej wishliście od bardzo długiego czasu, w tym jeden to moje marzenie (stąd tytuł posta ;]).
O stronie słów kilka
Perfum-Klik.pl jest jednym z wiodących internetowych sprzedawców perfum sławnych projektantów mody i celebrytów.
W odróżnieniu od ofert niektórych sprzedawców internetowych, wszystkie nasze produkty są sprzedawane w oryginalnych opakowaniach producenta i są w 100% autentyczne.Wszyscy nasi pracownicy, dostawcy i partnerzy w pełni popierają naszą filozofię:Zawsze oferować naszym klientom 100% satysfakcji poprzez niezrównanie niskie ceny, szeroki wybór perfum i najlepszą obsługę klienta.
A jeśli obawiacie się, że zapach nie przypadnie Wam do gustu i zmarnujecie całą buteleczkę to już możecie się uspokoić, bo w ofercie Perfum-Klik znajdziecie także jednomililitrowe próbki i miniaturki w małych pojemnościach. Jednak oprócz wysokopółkowych flakoników od największych projektantów, znajdziecie tutaj również tańsze wody toaletowe i perfumowane. Dla każdego coś dobrego i na każdą kieszeń.
Niestety minusem może być tutaj wysoki koszt wysyłki. Za standardową dostawę (7 dni roboczych) musimy zapłacić 29 zł, natomiast za ekspresową (5 dni roboczych) aż 65 zł. Ja na swoją paczuszkę czekałam 10 dni od momentu złożenia zamówienia.
Viva la Juicy Gold Couture marki Juicy Couture to kwiatowo - owocowo - gourmand perfumy dla kobiet. Viva la Juicy Gold Couture został wydany w 2014 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Honorine Blanc. Nutę głowy stanowi dzikie jagody; nutami serca są jaśmin wielkolistny i wiciokrzew; nutami bazy są drzewo sandałowe, bursztyn, karmel i wanilia.Pojemność: 50 ml
Cena: 126 zł
Termin ważności: 36 miesięcy od otwarcia
Opakowanie i nuty zapachowe
Perfumy przychodzą do nas zamknięte w złotym kartoniku z czarnymi wykończeniami i różowym napisem, charakterystycznym dla serii Viva la Juicy. Moim zdaniem nic specjalnego, ale ważniejsze jest to, co pudełeczko skrywa w środku ;)
I tutaj jest to już kwestia gustu. Jedni uważają, że flakonik jest okropny, pstrokaty i zbyt dziecinny. Mnie osobiście jednak urzekła ta czarna, materiałowa kokardka, to złote szkło i srebrne, zupełnie nieprzezroczyste wnętrze, a do tego korek z ogromnym, plastikowym diamentem. No cóż, trzeba przyznać, jest to sporych rozmiarów flaszka, może wydawać się troszkę toporna i aż boję się pomyśleć jakim monstrum musi być 100 ml tego cudeńka :D Pięćdziesiątka już jest jedną z największych moich buteleczek. Niemniej jednak, do mnie cały projekt przemawia ;) A kiedy trzymamy perfumy w dłoni to czuje się te wydane pieniądze (choć biorąc pod uwagę kategorię tego kosmetyku to wcale nie jest ona wygórowana, jeśli ktoś kiedyś zagłębiał się w zapachy niszowe to wie, o czym mówię :D).
Z praktycznych aspektów - korek dobrze się trzyma i nie odpada sam z siebie, a atomizer dozuje odpowiednią mgiełkę produktu, a przy tym nie zacina się i nie cieknie. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to to, że korek i kokardka pachną trochę jakby klejem. Ale to już zupełne wynajdowanie wad.
Nuty głowy: dzikie jagody
Nuty serca: jaśmin wielkolistny, wiciokrzew
Nuty bazy: drzewo sandałowe, bursztyn, karmel, wanilia
Ale jak to pachnie?
Początek jest bardzo intensywny i głęboki (tak, już sam początek). Na pierwszy plan wysuwają się jagody pokryte karmelem, a zaraz za nimi sunie się wanilia. Jest słodko-kwaśno, ale bardzo przyjemnie. Gdzieś w tle, pod warstwą słodyczy kryje się jaśmin, jednak na razie stanowi jedynie tło dla całej kompozycji idealnej dla łasuchów. Przyznam szczerze, że do całego tego karmelu bardziej pasowałyby mi pomarańcze niż jagody, ale wtedy cały charakter zapachu byłby znacznie lżejszy i bardziej dziewczęcy. Dlatego doceniam też głębie tychże owoców.
Ze względu na prostą piramidę zapachową nie spodziewałam się, że zapach będzie się na skórze jakoś mocno rozwijał. I nie myliłam się. Z czasem jagody tracą trochę na intensywności, ale wciąż są wyczuwalne i nadal sprawiają, że całość ma kwaśny aromat. Moim zdaniem jest to plus, bo dzięki temu perfumy sprawdzą się nie tylko jesienią i zimą, ale również w te cieplejsze, nawet letnie dni. Po jakimś czasie to głosu zaczynają dochodzić również kwiaty. Jaśmin i wiciokrzew pobrzmiewają w tle, ale nie wydaje mi się, żeby planowały przedostać się przez grubą ścianę karmelu, jagód i wanilii. Troszkę śmielszy staje się wiciokrzew dodając kompozycji głębokiego, gęstego, miodowego charakteru.
Końcówka podoba mi się najbardziej. Jest słodko, karmelowo-waniliowo, ale bez kilograma cukru. Myślę, że bursztyn i drzewo sandałowe sprawiają, że całość jest gładka, miękka i ciepła. Przyznam szczerze, że nie czuję już owoców. Nie przeszkadza mi to. Uważam, że zapachy zyskują na spokojniejszym wygaszeniu. Przecież nie możemy cały czas pachnieć zbyt intensywnie. Ten etap jest najbardziej kobiecy, rozumiem dlaczego niektórzy odbierają go jako seksowny. Mnie ze sferą erotyczną się nie kojarzy, ale nie można mu odmówić z lekka tajemniczego, wieczorowego, przepełnionego intymnością charakteru.
Końcówka podoba mi się najbardziej. Jest słodko, karmelowo-waniliowo, ale bez kilograma cukru. Myślę, że bursztyn i drzewo sandałowe sprawiają, że całość jest gładka, miękka i ciepła. Przyznam szczerze, że nie czuję już owoców. Nie przeszkadza mi to. Uważam, że zapachy zyskują na spokojniejszym wygaszeniu. Przecież nie możemy cały czas pachnieć zbyt intensywnie. Ten etap jest najbardziej kobiecy, rozumiem dlaczego niektórzy odbierają go jako seksowny. Mnie ze sferą erotyczną się nie kojarzy, ale nie można mu odmówić z lekka tajemniczego, wieczorowego, przepełnionego intymnością charakteru.
Projekcja i trwałość
Kiedy czytałam recenzje tego zapachu to sporo osób zarzucało mu słabą trwałość i projekcję. Z pierwszym aspektem się po części zgodzę. Choć ja bardziej powiedziałabym, że są w tej dziedzinie przeciętne. Pozostają z nami na jakieś 4-6 godzin. Nie jest to może wyczyn, ale nie też tragedii. Jednak jeśli chodzi o projekcję to u mnie jest zdecydowanie lepiej niż słabo. Myślę, że wyczuwalny jest z kilku metrów, co może już zaliczać się do, krótkiego, bo krótkiego, ale jednak, ogona. Mało które perfumy w mojej kolekcji mogą pochwalić się taką mocą, szczególnie biorąc pod uwagę, że do testów użyłam tylko jednego psiknięcia. Myślę, że przy pryskaniu globalnym sprawdzą się jeszcze lepiej, i kto wie, może nawet przetrwają dłużej.
Moja ocena: 5/5
Fantasy marki Britney Spears to kwiatowo - owocowo - gourmand perfumy dla kobiet. Fantasy został wydany w 2005 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest James Krivda. Nutami głowy są kiwi, czerwone liczi i pigwa; nutami serca są biała czekolada, jaśmin, orchidea i muffinka; nutami bazy są piżmo, korzeń irysa i nuty drzewne.Pojemność: 30 ml
Cena: 52 zł
Termin ważności: 36 miesięcy od otwarcia
Opakowanie i nuty zapachowe
W tym przypadku flakonik zamknięty jest w pstrokatym kartoniku. Esy-floresy w kolorach zieleni, bieli, różu i niebieskości zupełnie nie powinny mi się podobać. A jednak, jakimś cudem, nie mam awersji do całego projektu. Nie jest to może coś co postawiłabym na szafce jako ozdobę, ale w końcu nie do tego służy ;) Ale nie można odmówić mu tego, że idealnie nawiązuje do nazwy perfum, jak zresztą i sam flakonik. A ten jest malutki. W porównaniu z wcześniejszym to niemalże miniaturka, mimo, że pojemność nie jest dużo mniejsza. Okrągła, różowa buteleczka, z takim samym korkiem, wykończona zielonymi diamencikami. Przyznam szczerze, że bardziej pasowałyby mi tutaj białe, ale nie będę narzekała. Nie jest najgorzej, choć do moich ulubionych ten design z pewnością nie należy. Mam już jeden zapach z tej serii - Midnight Fantasy, i tamta flaszeczka podoba mi się zdecydowanie bardziej ;) Tutaj razi mnie to połączenie kolorystyczne. Ale przynajmniej jest poręczna i leży w dłoni lepiej niż flakonik od Juicy Couture.
Korek dobrze się trzyma, nie spada. Atomizer działa bez zastrzeżeń, dozuje odpowiednią ilość płynu, nie zacina się, nie przecieka.
Nuty głowy: kiwi, czerwone liczi, pigwa
Nuty serca: biała czekolada, jaśmin, orchidea, muffinka
Nuty bazy: piżmo, korzeń irysa, nuty drzewne
Ale jak to pachnie?
Zaraz po aplikacji zapach wydaje mi się niesamowicie bliskoskórny i niemalże nie wyczuwalny. Po chwili zaczynają wybijać się świeże, owocowe nuty. Prym wiedzie kiwi, ale zaraz obok w misie leży pigwa. Liczi stanowi jedynie tło i podbija owocowy aromat, jednak nie objawia nam się bezpośrednio. Dzięki orchidei, która nadaje lekko wodnisty charakter, całość przypomina mi jakiś owocowy soczek, albo nawet nie owocowy - kaktusowy! Na szczęście po chwili to owocowej imprezy zaczynają dochodzić słodkie nuty i tak oto w drzwiach pojawia się muffinka. Na razie jeszcze nieśmiała, ale już widać po niej co to za ziółko! Tak, teraz zaczyna mi się podobać!
Rozwinięcie podoba mi się znacznie bardziej niż początek. Muffinka i biała czekolada dodają całości głębi i sprawiają, że zapach staje się jadalny, a takie lubię najbardziej :D Jednak wciąż nie przesłaniają one swoją słodyczą owoców. O ile w przypadku Gold Couture jagody dodają kwaśności, tak tutaj podane są one na słodko. Wciąż jednak chciałabym więcej tej muffinki i więcej czekolady. Mam wrażenie, że kiwi i pigwa wciąż grają pierwsze skrzypce. Na szczęście, z każdą minutą oddają prowadzenie. Oby tak dalej!
Odkryłam swoją nową, ulubioną nutę - biała czekolada. Ach, jakaż ona jest tutaj upojna. Teraz to ona króluje, a muffinka i kiwi jedynie jej usługują. Piękne zakończenie. Tak jak w przypadku poprzedniego zapachu, ten etap podoba mi się najbardziej. Myślę, że Fantasy to taka młodsza wersja Gold Couture. Tutaj również jest słodko i ciepło, ale mniej tutaj tajemniczości i intymności. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale to jest taka czysta, świeża słodycz. Zdecydowanie bardzo mi się podoba! Połączenie białej czekolady i kiwi - genialne! ;)
Odkryłam swoją nową, ulubioną nutę - biała czekolada. Ach, jakaż ona jest tutaj upojna. Teraz to ona króluje, a muffinka i kiwi jedynie jej usługują. Piękne zakończenie. Tak jak w przypadku poprzedniego zapachu, ten etap podoba mi się najbardziej. Myślę, że Fantasy to taka młodsza wersja Gold Couture. Tutaj również jest słodko i ciepło, ale mniej tutaj tajemniczości i intymności. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale to jest taka czysta, świeża słodycz. Zdecydowanie bardzo mi się podoba! Połączenie białej czekolady i kiwi - genialne! ;)
Projekcja i trwałość
Zazwyczaj perfumy celebryckie nie cieszą się dobrą opinią, w szczególności jeśli chodzi o ich moc i trwałość. Jednak te uważane są za jedne z intensywniejszych i najbardziej długotrwałych. Pozostaną z nami na dobre 10 godzin, a może i dłużej. Spokojnie możecie je zaaplikować rano i wieczorem wciąż cieszyć się ich zapachem. Jeżeli chodzi o projekcję to w zależności od dnia, pogody i ilości psików, perfumy możecie wyczuć z odległości kilku metrów, albo wręcz po wyjściu z pokoju (tzn. będą się nimi zachwycały osoby, które z nim pozostaną :D). Moim zdaniem, jak na tę cenę i fakt, że jest to wypust celebrycki, to bardzo dobry wynik i należą się brawa ;)
Moja ocena: 5/5
Czy polubiłam się z tymi zapachami?
Zdecydowanie tak ;) Jestem ogromną fanką słodziaków, szczególnie tych z kategorii gourmand, bo owoce już tak bardzo do mnie nie przemawiają. Oba prezentowane przeze mnie dzisiaj perfumy idealnie wpadają w mój gust. Viva la Juicy to troszkę bardziej tajemnicza i kobieca wersja Pink Sugar od Aquoliny, którą również uwielbiam. Fantasy to zapach, który pokochają nastolatki, jest niezobowiązujący, wesoły, słodki, ale nie cukierkowy i delikatnie świeży. Myślę, że zarówno Gold Couture jak i tworek Britney Spears sprawdzą się w każdą porę roku i każdą temperaturę. Choć przy wieczorowych okazjach byłabym bardziej skłonna wybrać jednak tę droższą flaszeczkę. I bynajmniej nie ze względu na próg cenowy, a bardziej na to, że Fantasy to dla mnie typowy dzienniaczek.
Przyznam szczerze, że oba trafiają na moją półeczkę "ukochane".
Podsumowując...
Głównym punktem tego zamówienia były perfumy od Juicy Couture i to właśnie na nie najbardziej czekałam. Fantasy od Britney to był dodatek, który również chciałam przetestować od długiego czasu, ale nie wzdychałam do niego tak jak do Gold Couture. Żadne mnie nie zawiodły, a różowe maleństwo wręcz pozytywnie mnie zaskoczyło.
Średnia ocena: 5/5
Znacie stronę Perfum-Klik? Zamawialiście tam coś kiedyś? A może zakupiliście te zapachy gdzie indziej? Co o nich sądzicie? A może jeszcze nie mieliście okazji ich wąchać? Zachęciłam Was którymś flakonikiem? Czy Wy również traktujecie perfumy jak dzieci?
~ wredna
Opakowania mają piękne, więc zapachy też muszą takie być <3 Muszę uzupełnić moje perfumowe zapasy, więc chętnie się zapoznam z tą stroną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Polecam ;) Zawsze to można zaoszczędzić kilka groszy, albo w tej samej cenie zamiast, na przykład, dwóch kupić trzy zapachy :D
UsuńPiękne i urocze są te flakoniki :) Nie znam tych zapachów jeszcze :)
OdpowiedzUsuńSiateczkowa kokardka jest super, ale reszta tego flakonika nie w moim stylu. :D Ja nie mam obsesji na punkcie perfum, ale lubię od czasu do czasu psiknąć na siebie ładnym zapachem. ;) Nie mam zamiaru rzucać w Ciebie kamieniem, bo sama nie raz kolekcjonowałam różne rzeczy. :D
OdpowiedzUsuńUff... To znaczy, że chyba ominie mnie ukamieniowanie :D Ja w życiu różne (dziwne) rzeczy kolekcjonowałam, więc nowa obsesja na jakimś punkcie to u mnie norma :D
UsuńTak, tym razem jesteś uratowana. :D Ja, zwłaszcza gdy byłam mała też kolekcjonowałam dziwne rzeczy, np. rożki z kart telefonicznych. :D
UsuńMój brat kolekcjonował całe karty :D Ja zbierałam żetony Pokemon, te z chipsów :D
UsuńUf! To nie jesteśmy same. Wszystko w porządku. :D
UsuńNie znam tej strony ale w wolnej chwili tam zajrzę -napewno znajdę coś dla siebie ☺
OdpowiedzUsuńPerfum nie znam ale Twoje recenzje brzmią ciekawie ☺
Same flakoniki mi się podobają
Pozdrawiam
Lili
Nie znam żadnego z nich, ale wyglądają intrygująco :)
OdpowiedzUsuńFlakony urocze :) I godne powąchania. Szczególnie ciekawią mnie te Fantasy, bo kiwi i biała czekolada to połączenie, o którym słyszę w perfumach po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńTroszkę inaczej wyobrażałam sobie to połączenie. Z racji tego, że obie z tych nut są jadalne (i tak swoją drogą oba bardzo jeść lubię :D) to myślałam, że będzie jak deserek ;) A tutaj kiwi dodaje świeżości i orzeźwienia ;) Zero owocowej ulepności, której nienawidzę ;)
UsuńŚwietnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńOpakowania są mega piękne :) Niestety nie znam tych perfum :/
OdpowiedzUsuńOba zapachy bym powąchała :)
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
Jeżeli będziesz miała kiedyś taką okazję to polecam ;) Szczególnie, jeśli lubisz słodkie, dziewczęce zapachy ;)
UsuńAle ładne małe buteleczki, nie znałam wcześniej tej strony zainteresowałaś mnie nią. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto ją poznać ;) Szczególnie jeśli jest się takim freakiem perfumowym jak ja :D
Usuńja też cierpię na coś takiego:D
Usuńśliczne buteleczki :) urocze;)
OdpowiedzUsuńCiekawe flakony :)
OdpowiedzUsuńha to samo pomyślałyśmy:D
Usuńczuje że jest na maksa słodko :D
OdpowiedzUsuńJest słodko, ale mam w swojej kolekcji znacznie bardziej deserowe zapachy ;)
Usuńpierwszej nie znam, ale fantasy mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńUrocze buteleczki :) Powiem szczerze, że już kupuję oczami ale wstrzymam się, wyjątkowo muszę zacząć oszczędzać. W każdym bądź razie świetna recenzja :) Rozumiem twoją fascynację jak najbardziej! Kiedyś zbieram wszystko co związane było z kotami. Maskotki, plakaty, figurki, książki... - gdy zaczęłam liczyć swój zbiór w pokoju na 300 zaprzestałam, bo już mi się dalej nie chciało :D Tak więc trzymam kciuki za twoją kolekcję, aby nadal zdrowo się mnożyła! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
Ja kiedyś też kolekcjonowałam porcelanę ;) A dokładniej figurki słoników :D Miałam ich tak dużo, że zajmowały dwie półki :D Teraz ich miejsce zajęły perfumy :D
UsuńZ tego co mi wiadomo, kolekcjonowanie figurek w latach 90/00 było bardzo modne... ty słoniki a ja kociaki :D mogłybyśmy się powymieniać, bo na półce z kocimi figurkami były ze trzy słonie :D
UsuńWtedy jeszcze nie miałam fioła na punkcie kotów :D W mojej kolekcji było jedynie kilka gipsowych piesków :D
UsuńTo były czasy... :) Teraz już nie robi się takich kolekcji jak kiedyś :)
UsuńP.S. kochana! Dostałam paczuszkę jest świetna i wszystko tak jak trzeba, w całości :) Ależ będę miała zajęcia! Muszę wszystko wypróbować :D
UsuńSuper! W takim razie bardzo się cieszę ;) Mam nadzieję, że będą Ci te wszystkie kosmetyki dobrze służyły ;)
UsuńSłyszałam o tej stronie ale nigdy nie zamawiałam 😊 Jestem maniaczka perfum dlatego mój chłopak się śmieje i marudzi gdy kupuje kolejny flakonik 😂😊
OdpowiedzUsuńU mnie wszyscy domownicy marudzą, bo już się na półeczkach nie mieszczę :D
UsuńNie znam żadnego zapachu, ale ten różowy flakonik jest uroczy:) Lubię słodkie zaachy, wiele mi się podobna ale na codzien mogę używać tylko jednego:D
OdpowiedzUsuńPrezentują się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńA pachną jeszcze lepiej niż wyglądają ;)
UsuńOj jakie śliczne opakowania. Ja nie jestem fanką perfum. Najchętniej używam delikatnych, lekkich mgiełek do ciała :)
OdpowiedzUsuńUrocze te buteleczki ;)
OdpowiedzUsuńI ja rozumiem "hopla", sama mam tak z paletami cieni ;)
Też tak miałam z paletami, ale przerzuciłam się na perfumy :D
Usuńnie znam strony kompletnie ;D ale fajnie, że spełniłaś swoje marzenie i,że perfumy CI spasowały! :)
OdpowiedzUsuńPiekne opakowania, mysle, z emogłyby mi się spodobac :D
OdpowiedzUsuńNie znam tych zapachów, ale flakony mają śliczne :)
OdpowiedzUsuńNie znam sklepu, nie znam tych perfum, jak zawsze nie umiem sobie wyobrazić ich zapachu, ale... oba zapachy mnie nie kuszą jeżeli miałabym je ocenić na podstawie buteleczek :D
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że nie przypadłyby Ci do gustu, bo uważam, że flakoniki dobrze oddają ich zawartość :D
UsuńFlakony są urocze, ale zapachów nie miałam. Jedynie je kojarzę gdzies z tyłu głowy heheh
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej stronie, ale chyba się nią zainteresuję, bo z tego co widzę, to ceny rzeczywiście atrakcyjne jak na oryginalne perfumy :D Mi zdecydowanie bardziej do gustu przypadły te Britney Spears, są przepiękne! Aż sama zapragnęłam takie mieć... może kiedyś :>
OdpowiedzUsuńWarto się zainteresować ;) Jeśli będę planowała zakup jakiegoś nowego zapachu to zdecydowanie zacznę poszukiwania właśnie tam ;)
UsuńJakie piękne flakoniki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na urodzinowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2018/07/happy-birthday-to-me.html
Faktycznie masz małego bzika :D Ja bym zbierała dla tych pięknych buteleczek, są mega urocze :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy kolekcjonują puste flakoniki ;) No nie wiem, ja jakoś wolę te z zawartością :D
UsuńPięknie wyglądają, oby służyły jak najdłużej i świetnie się spisywały! :)
OdpowiedzUsuńJeżeli gust zapachowy mi się nie zmieni to zdecydowanie będą mi długo służyły ;) No, chyba, że tak namiętnie będę ich używała ;D
UsuńFlakoniki rzeczywiście robią wrażenie.:)
OdpowiedzUsuńJakie kuszące zapachy:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie zamawiałam perfum z internetu i podejrzewam, że nie zdałoby to u mnie egzaminu. Mam swoje wybrane zapachy, które mi towarzyszą na co dzień, dlatego jestem bardzo wybredna. Aczkolwiek te buteleczki są urocze i zdecydowanie przyciągają uwagę :)
OdpowiedzUsuńZawsze można te sprawdzone zapachy kupić przez internet ;) Z pewnością można by było w ten sposób zaoszczędzić kilka złotych ;)
UsuńW sumie o tym nie pomyślałam. Nie wiem czy zaufałabym komuś i uwierzyła, że to nie jest rozcieńczane z wodą. Chociaż kupując w stacjonarnej drogerii czy za pośrednictwem konsultantki z Avon'u również nie mamy takiej pewności :)
UsuńOh very cute products darling
OdpowiedzUsuńxx
I love perfumes! Love the Britney Spears ones. I have her curious perfume. It's my favorite!
OdpowiedzUsuńwww.fashionradi.com
I don't know any other Britney perfume but I'd like to try them, although the Curious one isn't the very first I'd like to buy ;)
UsuńJa jestem miłośnikiem cytrusów *.*
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem co czujesz. Również mam obsesje perfumową. Wydaje mi się, że pierwszy zapach był by dla mnie tym idealnym. Wszędzie gdzie jest drzewo sandałowe jestem i ja.
OdpowiedzUsuńMój blog.
Świetnie wygląda to Fantasy od Britney- swoją drogą, też lubię perfumy, chociaż do kolekcjonerki mi daleko;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Opakowania mają piękne. :)
OdpowiedzUsuńFlakonik Couture piękny :D
OdpowiedzUsuńW życiu nie korzystałam z tej strony, ba - nie miałam nawet pojęcia że istnieje :)
OdpowiedzUsuńOba zapachy wydają mi się być bardzo słodkie i dziewczęce, przynajmniej z Twojego opisu. Ja zazwyczaj stawiam na zapachy świeże, lekkie, ewentualnie cytrusowe ;)
Ja za świeżakami nie przepadam ;) Uważam, że warto mieć jeden, albo dwa zapachy z tej kategorii, na te upalne, letnie dni, ale więcej nie potrzebuję :D
UsuńBardzo ciekawe perfumy z opisu jak i z wyglądu. :) Ja mam póki co małą kolekcję.
OdpowiedzUsuńim-dollka.blogspot.com
Cudeńka ❤ Miałam kiedyś Viva la juicy ❤
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdziły? ;) Są dosyć popularne, ale jakoś nigdy nie miałam ochoty wypróbować tych oryginalnych, jakoś flankery bardziej do mnie przemawiają ;)
UsuńOpakowania robią wrażenie! Naprawdę piękne :)
OdpowiedzUsuńKurczę, z ciebie to prawdziwy perfumomaniak :D ale rozumiem, sama tak szaleje za paletami cieni:) a co do samych perfum nie miałam żadnych, więc ciężko mi się wypowiedzieć, ale mają bardzo ładne opakowania:) fajnie, że ty jesteś zadowolona :) damn, strasznie droga ta ekspresowa wysyłka...
OdpowiedzUsuńOj tak, wysyłka to spory minus dla tej strony.
UsuńNie znam tych zapachów, ale oba flakoniki mnie urzekły, wyglądają uroczo :*
OdpowiedzUsuńallixaa.blogspot.com - klik
Amazing products, dear, so nice and interesting post! Lovely picture!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other? Follow me and I'll follow you back!
Have a great day!
http://elenabienvenido.blogspot.com.es/
Szczerze mówiąc to nigdy nic stamtąd nie zamawiałam, ale bardzo podobają mi się opakowania :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
Flakoniki naprawdę urocze. Żadnego z nich nie znam , a chętnie bym sprawdziła jak pachną ;)
OdpowiedzUsuń