A z racji tego, że moja sztuka jest testerem to chciałam co-nieco o nich napomknąć.
O testerach słów kilka
Tester to specjalna wersja, która zapakowana jest w biały kartonik. Z tych względów jego cena jest niższa. Skład perfum jest taki sam. Tester jest nowy i nieużywany!
Testery, jak sama nazwa wskazuje, stworzone zostały z myślą o próbowaniu, testowaniu zapachów. Z tego właśnie względu zazwyczaj pozbawione są oryginalnego opakowania (tego kartonowego), w którym przychodzą do nas perfumy zamówione lub kupione w standardowej perfumerii. Zamiast tego, pakowane są w białe, proste kartoniki z czarną grafiką nawiązującą do szaty graficznej pierwowzoru.
Zdarza się, że flakonik testera pozbawiony jest również korka, wtedy zabezpieczony zostaje specjalną nakładką. Ja miałam to szczęście, że w moim przypadku zakrętka była na swoim miejscu. Bywa również, że sam flakonik zostaje oznaczony napisem "tester" (tak, jak ma to miejsce na mojej sztuce).
No i chyba najważniejsza różnica, czyli cena. Biorąc pod uwagę powyższe łatwo się domyślić, że jest ona niższa. To, o ile, zależy od perfumerii, sklepu i marki samego zapachu.
A co łączy testery i standardowe perfumy? Zawartość, ponieważ w białym kartoniku, we flakoniku bez korka, z napisem "tester" dostajemy dokładnie ten sam produkt, za który w ładnej oprawie musimy zapłacić znacznie więcej. Takie same będą również parametry zapachu. Krąży wiele mitów, jakoby testery miały być intensywniejsze. Ale jak napisałam, jest to mit. Otrzymujemy taką samą trwałość, nasycenie i projekcję.
Viktor&Rold, BonBon
Bonbon marki Viktor&Rolf to kwiatowo - owocowo - gourmand perfumy dla kobiet. Bonbon został wydany w 2014 roku. Bonbon stworzyli Cecile Matton i Serge Majoullier. Nutami głowy są mandarynka, pomarańcza i brzoskwinia; nutami serca są karmel, kwiat pomarańczy i jaśmin; nutami bazy są drzewo gwajakowe, drzewo sandałowe, bursztyn i cedr.Pojemność: 90 ml
Termin ważności: 36 miesięcy od otwarcia
Kategoria: kwiatowo-owocowa-gourmand
Opakowanie i nuty zapachowe
Jak już wcześniej wspomniałam, moja sztuka to tester, tak więc przyszedł do mnie w białym, dosyć grubym kartoniku z czarnym logo marki, nazwą zapachu i grafiką w kształcie kokardy. Na szczęście, mój flakonik opatrzony jest standardowym, srebrnym korkiem z napisem "Viktor&Rolf BonBon". Mam pewne problemy z jego ściągnięciem i czynność ta wymaga ode mnie zainwestowania trochę siły (ale ja jestem z tych, którzy sami nie potrafią sobie nowej butelki wody sami odkręcić :D), ale dzięki temu mam pewność, że sam z atomizera nie spadnie. Pod nim kryje się srebrny atomizer, który dozuje idealną mgiełkę, nie zacina się i nie przecieka.
Jednak to, co najbardziej mnie w wyglądzie perfum ujmuje to oczywiście sama buteleczka. Kiedy oglądałam ją w internecie to nie rozumiałam zachwytów, ale jak już trzymam ją w dłoni to nie mogę się powstrzymać, żeby nie zrobić "aww". To najsłodsza flaszeczka, jaką widziałam. Solidne, półprzezroczyste szkło z różowym gradientem. Wydaje mi się, że ma nawiązywać do nazwy samego zapachu, czyli do cukierka, ale dla mnie wygląda jak elegancka kokarda. Z tego też względu pomyślałam, że może to być idealny pomysł na prezent, ale tylko dla kobiety, która uwielbia słodkie, kobiece zapachy.
To, na co również warto zwrócić uwagę to fakt, że wszystkie wypusty od Viktora i Rolfa mają przy atomizerze plastikową pieczęć ze swoim logo.
Nuty głowy: mandarynka, pomarańcza, brzoskwinia
Nuty serca: karmel, kwiat pomarańczy, jaśmin
Nuty bazy: drzewo gwajakowe, drzewo sandałowe, bursztyn, cedr
Ale jak to pachnie?
Już pierwsze uderzenie zapachu jest dosyć odurzające. Wyraźnie czuję tutaj słodki, ciągnący karmel, ale z nutką pomarańczy i jej kwiatów. Otwarcie bardzo przypomina mi kajmak. A co za tym idzie, początek jest bardzo jadalny i deserowy. Fani słodkiego gourmand będą zachwyceni! Przyznam szczerze, że nie widzę tutaj bogactwa nut. Całość jest dobrze zmieszana i pachnie dokładnie tak jak to opisałam. Na myśl przywodzi mi kruche ciastka z mnóstwem karmelowo-kajmakowego nadzienia. Aż ślinka cieknie i autentycznie czuję ten smak w ustach, kiedy wącham nadgarstek :D Taka gratka dla łasuchów.Kiedy chwilę posiedzi na skórze zaczyna delikatnie zmierzać bardziej w stronę kwiatowo-owocową. Lepka słodycz (choć do końca tak bym jej nie określiła, bo dla mnie ma w sobie odrobinę pudru, tak jakby to kruche ciasto, które otacza ciągnące nadzienie miało w sobie sporą ilość mąki, ale takiej delikatnej, drobno zmielonej) zostaje przełamana cytrusami, ale nie daje im się wybić na pierwszy plan. Karmel stale wiedzie prym. Często ta nuta w perfumach jest zimna (tak jak w przypadku odpowiednika Miss Dior Cherie z Glantier, recenzja tutaj - klik), ale w przypadku BonBon towarzysząca mu ambra ociepla całość i sprawia, że nosi się jak ciepły, kaszmirowy, gruby sweterek. Tak przyjemny i miły. Mandarynka i pomarańcza są niezwykle soczyste. Już kiedy zaczynacie je obierać ze skórki, sok tryska we wszystkie strony. To prawie jak Boże narodzenie. Wszędzie wokół wypieki, także króluje słodki kajmak, ale Wy zajadacie się kwaśno-słodkimi owocami. Z tym wyjątkiem, że te święta kojarzą się z cynamonem i przyprawami korzennymi, których tutaj nie doznacie.
Ostatnia faza zapachu to to, co podoba mi się najbardziej. Na szczęście (dla mnie) pojawia się ona dosyć szybko, bo zaledwie po dwóch godzinach. Po tym czasie zapach już się nie zmienia. I znów mandarynka i pomarańcza wraz ze swoim kwiatem próbują zdobyć scenę. Tym razem wychodzi im to nieco lepiej, ale wciąż nie potrafią zdetronizować karmelu. Teraz, całość jest upojna, wciąż krówkowo słodka i ciepła za sprawą ambry, ale ze sporą ilością cytrusowego (ale już nie kwaśnego) soku. On dodaje kompozycji odrobinę lekkości, ale i kobiecości. Wyczuwam również pudrowy aromat, który sprawia, że perfumy są bardziej eleganckie i wyrafinowane (ale nie spodziewajcie się tutaj klasy w stylu Coco Mademoisalle). Myślę, że za to odpowiada ten jaśmin, którego jako odrębnej nuty nie czuję, ale wydaje mi się, że to on, wraz z drzewną podstawą, nadają pudrowy aromat.
Projekcja i trwałość
Zanim dostałam swój flakonik czytałam i oglądałam wiele recenzji tego zapachu. Większość osób nie była do końca zadowolona z projekcji i trwałości zapachu. Dlatego, kiedy pierwszy raz przetestowałam te perfumy to byłam w szoku, bo czuć je bardzo intensywnie już z kilku metrów i wypełniły cały pokój, w którym je pryskałam. Także na tym polu jestem bardziej niż zadowolona. Tym samym, jest to flaszeczka z największym polem rażenia w mojej kolekcji. Chyba nawet arabskie perfumy w olejku (o których pisałam tutaj - klik) nie są aż tak mocarne. Oczywiście mam tutaj jedynie dalekosiężność zapachu, bo jeżeli chodzi o ciężkość to BonBon są zdecydowanie lżejsze, acz wciąż głębokie i bogate.
Jeżeli chodzi o trwałość to najintensywniejsze perfumy pozostają przez około 4 godziny. Po tym czasie stają się bardziej bliskoskórne, ale wciąż wyczuwalne. Dopiero po upływie 7 trzeba wsadzić nos w nadgarstek, żeby upoić się resztkami. Jak to z wodami zapachowymi bywa, znacznie dłużej pozostają z nami na ubraniach, i tutaj mogę się cieszyć piękną słodyczą przez dobre 24 godziny.
Jeżeli chodzi o trwałość to najintensywniejsze perfumy pozostają przez około 4 godziny. Po tym czasie stają się bardziej bliskoskórne, ale wciąż wyczuwalne. Dopiero po upływie 7 trzeba wsadzić nos w nadgarstek, żeby upoić się resztkami. Jak to z wodami zapachowymi bywa, znacznie dłużej pozostają z nami na ubraniach, i tutaj mogę się cieszyć piękną słodyczą przez dobre 24 godziny.
Czy polubiłam się z tym zapachem?
Przyznam szczerze, że kiedy czytałam nuty piramidy zapachowej to podejrzewałam, że mi się spodoba, ale wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej. Spodziewałam się intensywniejszej głowy, bardziej owocowego początku. Kiedy zobaczyłam mandarynkę, pomarańczę i kwiat tej drugiej, to myślałam, że w pierwszych psikach uderzy mnie kwaśnawo-słodka woń cytrusów podana na słodkiej karmelowej bazie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dostałam słodką krówkę. Miękką, kremową, delikatną, kobiecą i nieulepną. Przyznam, że byłam przyzwyczajona do karmelu podanego w trochę inny sposób, taki jaki znam z Gold Couture od Juicy Couture (ten też pojawił się na blogu - klik). Ale nie powiem, ta nowa wersja bardzo przypadła mi do gustu i zdecydowanie się z nią polubiłam i będę sięgała często! No, w końcu jak taki maniak gourmand jak ja mógłby pogardzić taką upojną słodyczą? ;)
Cena i dostępność
Standardową wersję perfum znajdziecie w każdej stacjonarnej i internetowej perfumerii, a także w niektórych drogeriach, tam ceny oscylują w okolicy 420 zł (za 90 ml). Jeśli jednak interesuje Was tester to na stronie ParfumStore dorwiecie 90 ml tego cudnego płynu za 108,99 zł
Podsumowując...
Nowe cudeńko w mojej kolekcji, które pokochałam. Czasami myślę, że nie można mieć aż tylu ulubieńców, a jednak ;) Każdy flakonik wiele dla mnie znaczy. Samym zapachem i projekcją jestem zachwycona. Trwałość jest przeciętna, ani mnie nie zaszokowała, ani nie rozczarowała. Co prawda, gdybym miała zapłacić standardową cenę to pewnie spodziewałabym się, że przetrwają nawet prysznic :D Ale tych niecałych 110 zł są zdecydowanie warte!
Moja ocena: 5/5
Co sądzicie o testerach? Próbowaliście perfum w takiej formie? Jak się Wam sprawdziły? A może zawsze kupujecie te standardowe wersje? Znacie zapach BonBon? Polubiliście się z nim? A jeśli jeszcze go nie testowaliście to zachęciłam Was do zakupu flaszeczki?
~ wredna
Wow jaki oryginalny flakon :) . Ciekawy zapach z tego co czytam .
OdpowiedzUsuńFlakonik przecudny, moim zdaniem ;) Może taka duża buteleczka 90 ml jest troszkę nieporęczna, ale wystarczy ją dobrze chwycić i można śmiało psikać ;)
UsuńTestery ta świetna sprawa-mało osób kupuje perfumy w ciemno,zawsze wolimy je najpierw powąchać "ponosić "na sobie ☺
OdpowiedzUsuńUrocza jest butelka 😍
Musze je wypróbować ☺
Pozdrawiam
Lili
Nie tylko butelka jest urocza ;) Sapach też przyciąga uwagę ;)
UsuńHello,
OdpowiedzUsuńSo beautiful !
Sarah, https://sarahmodeee.fr
Przemawia do mnie sam design flakoniku i nuty zapachowe - o mamusiu, chyba się skuszę :D Mimo zapasu perfum :p
OdpowiedzUsuńSandicious
Zapas perfum nigdy nie jest przeszkodą do zakupu nowego zapachu :D
UsuńBardzo fajny post
OdpowiedzUsuńTrochę za słodko jak dla mnie ale fiolka przeurocza :)
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi tak cukierniczo słodkie zapachy ;) Ja uwielbiam i niestraszny mi ani Pink Sugar, ani La Vie Est Belle, i tym bardziej BonBon :D Wszystkie te to moi ulubieńcy ;)
Usuńwow cudowny flakon!
OdpowiedzUsuńTo chyba najładniejszy flakon perfum jaki ostatnio widziałam :)
OdpowiedzUsuńmam podobne zdanie:)
UsuńBoski flakonik :) a zapach chcę powąchać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto ;) Chociażby po to, żeby zobaczyć czy Twój nos wytrzyma taką ilość cukru ;)
Usuńale cudowny flakonik! Ciekawa jestem jak pachnie :D
OdpowiedzUsuńAle piekny flakon :)
OdpowiedzUsuńFlakonik uroczy, przykuwa wzrok i bardzo miło by było móc postawić go na półce :) Zapach musi być fenomenalny, już czuję, że się z nim polubiłam :D Jestem przekonana że idealnie trafiłby w mój gust. Szkoda tylko, że sporo kosztuje, jednak może uda się kiedyś trafić na korzystną promocję :) w tedy zdecydowałabym się na taki prezent dla samej siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Cena oryginalna powala :D Tester już raczej oscyluje w takiej średniej półce, jeśli chodzi o perfumy ;) Ciężko kupić coś od projektantów poniżej 100 ;) Ale na promocje zawsze warto czekać :D
UsuńTa średnia półka i tak jest dla mnie wysoka, przynajmniej na razie póki pomagam finansowo rodzicom :) Dla mnie zamienniki to świetne rozwiązanie :D
UsuńPewnie, ja też bardzo lubię zamienniki i mój portfel też nie lubi się z tą średnią półką, więc najczęściej sięgam po coś z tej dolnej (ale już się do tego przyzwyczaiłam, bo w życiu tylko do tych dosięgam :D Takie uroki bycia kurduplem :D)
UsuńFlakonik prezentuje się znakomicie - jestem ciekawa jak pachnie zawartość :-)
OdpowiedzUsuńZawartość idealnie pasuje do buteleczki ;) Jest słodko, cukierkowo, ale nie infantylnie ;)
UsuńFlakonik naprawdę super się prezentuje :D Jestem ciekawa też zapachu ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Nigdy nie próbowałam perfum w takiej formie. Sądzę że zapach by mu przypadł do gustu;) A buteleczka wygląda tak pięknie że aż bol nie kupic! ;)
OdpowiedzUsuńButeleczka śliczna, choć podejrzewam, że mniejsza pojemność prezentuje się lepiej, bo ta 90 ml jest dosyć masywna :D Niemniej, wolę tę, bo wystarczy na dłużej :D
UsuńFlakon wygląda cudownie :) Jestem ciekawa zapachu.
OdpowiedzUsuńwonderful post, dear! ♥ I really liked it!
OdpowiedzUsuńHugs ♥
Podziwiam to, jak umiesz opisywać zapachy, ja kompletnie tego nie umiem. Ale flakon jest uroczy, jeszcze takiego nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńStaram się ;) Bardzo to lubię i cieszę się, że Wam się podoba ;)
UsuńNiesamowicie opisujesz zapachy :D
OdpowiedzUsuńJa sie jakos z tym zapachem nie polubilam , wole Flower Bomb :)
OdpowiedzUsuńFlower Bomb nigdy nie miałam. Kiedy czytam piramidę zapachową to nie do końca do mnie przemawia, ale może kiedyś powącham ;)
UsuńFlakonik tych perfum prezentuje się cidownie!
OdpowiedzUsuń